Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec remontu pałacu w Kurozwękach. Wygląda zachwycająco - zobacz zdjęcia i film

Lidia Cichocka
Wideo
od 16 lat
Pałac taki, jakim był przed laty, muzeum na poddaszu, oryginalne wyposażenie salonów i kolorystyka elewacji, dwie kondygnacje piwnic oraz woda w fosie – pałac w Kurozwękach zaskakuje po trwającym 3 lata remoncie. Zakończono go we wtorek a goście będą mogli podziwiać zmiany już w trakcie majówki.

Pałac w Kurozwękach zachwyca

Remont, który rozpoczął się trzy lata temu był zwieńczeniem tego, co rozpoczął w 1992 roku Marcin Popiel. To jego rozproszona po świecie rodzina wyznaczyła do podjęcia heroicznej próby odbudowy zrujnowanego rodzinnego gniazda. Odkupiono go w latach 90. ubiegłego wieku i dopiero wtedy Popielowie mogli wrócić do majątku, który po wojnie znacjonalizowano nakazując właścicielom opuszczenie Kurozwęk.

Syn Marcina, Michał Popiel de Boisgelin, który po ojcu przejął zarządzanie zakończył odbudowę projektem „Pałac Popielów – ucz się przeszłością, doświadczaj teraźniejszości, patrz w przyszłość”. Najważniejsze w nim było przywrócenie dawnej świetności pałacu i dostosowanie go do zwiedzania przez osoby starsze i niepełnosprawne. Wartość prac to blisko 20 milionów złotych, z czego 9 milionów stanowi dofinansowanie unijne.

Remont Pałacu rozpoczął się w roku 2020 i miał potrwać dwa lata, ale ostatecznie zakończył się 25 kwietnia 2023 roku. - Dzisiaj jest wielki dzień, podpisałem protokół odbioru prac – mówi uradowany Michał Popiel. W ramach tego projektu zmieniono wnętrza pałacu, elewację i teren wokół.

Od piwnic sekretnym przejściem pod dach
Zwiedzanie można zacząć od piwnic, które mają dwie kondygnacje. Robią imponujące wrażenie, można w nich podziwiać między innymi sklepienia z XIV wieku. Chwilowo są puste, ale w przyszłości z pewnością zostaną wykorzystane, bo gospodarzom nie brakuje pomysłów, mogą wykorzystać chociażby legendę o ukrytym tu przez założycieli siedziby – Kurozwęckich, skarbie.

Dawniej wyższy poziom piwnic był parterem – wyjaśnia gospodarz obiektu. - To, że dzisiaj jest pogrążony w ziemi pokazuje jaką siłę ma upływający czas.

Cały parter pałacu przeznaczono na pomieszczenia użytkowe: tu mieści się kuchnia, biura, ale także sklep z pamiątkami, w którym bizony w różnych postaciach ( te żywe można oglądać na pastwiskach obok pałacu) sąsiadują z piwami z lokalnego browaru. Odnowiono wewnętrzny dziedziniec, odtworzono również spiralne, sekretne schody wiodące od kuchni na samą górę.

Ojciec wyjaśnił mi komu służyły te schody. Okazuje się, że zbudowano je by jak najkrótszą drogą dojść z kuchni do dziecięcych pokoi i kiedy dzieci były chore donieść im gorący posiłek

- dodaje Michał Popiel.

Salony jak w XVIII wieku
Na pierwszym piętrze wiernie odtworzono wszystkie sale – są takie jak były pod koniec XVIII lub w XIX wieku. Utrzymana w szaro-białej tonacji balowa znowu zachwyca ściennymi malowidłami z alegoriami żywiołów i cnót. Naprzeciw okien znajduje się ogromnych rozmiarów lustro oraz kominek z herbem i trzema ważnymi datami: odzyskania pałacu, ziemi wokół oraz Kotuszowa czyli większości dawnego majątku Popielów. Całości dopełniają kryształowe żyrandole. Podobne znajdują się w sąsiednich salonach. Nazwy sal czerwonej i zielonej pochodzą od koloru adamaszkowych obić ścian.

- Ciotka Jadwiga zachowała po kawałku oryginalnej tkaniny i dzięki temu w Łodzi mogliśmy odtworzyć taki sam motyw – wyjaśnia Michał Popiel.

Sala zielona to sala bilardowa, z której korzystał goszczący tu w czerwcu 1787 roku ostatni król Polski, Stanisław August Poniatowski. Wnętrza zdobi kopia portretu króla ze szkoły Bacciarellego (oryginał jest na poddaszu w muzeum - odzyskano go w 2006 roku). Na jego cześć wydano wtedy bal i koncert, podjęto go wystawnym obiadem. Dzisiaj w sali obok pokoi zajmowanych przez króla znajdują się portrety rodziny Sołtyków, jednej z czterech rodzin, która władała Kurozwękami. Oryginalne płótna można oglądać w Muzeum Narodowym w Kielcach (rodzina przekazała je w depozyt).

Paweł Popiel, ten który ostatni przebudowywał pałac i ma ogromne zasługi w rozwoju i prowadzeniu całego majątku dużo czasu spędzał w bibliotece – teraz ją odtworzono. Podobnie jak pałacową barokową kaplicę. - Ona i tak była w najlepszym stanie dzięki temu, że znajdował się tu skład węgla – opisuje Michał Popiel. - Na ścianach są wizerunki świętych Anny i Macieja, bo tu w XVIII wieku ślub brali Maciej Sołtyk i Anna Dembińska.

Poddasze dla rodziny
Historie rodzinne można prześledzić na poddaszu zamienionym w muzeum (zajmuje ono powierzchnię 600 metrów). To tutaj umieszczono obrazy, rodzinne fotografie, srebra, zegary, porcelanę. Dzięki multimediom można zobaczyć zmieniającą się sylwetę budynku – od niewielkiego zamku rycerskiego po pałacową rezydencję, jak i jego kolejnych właścicieli: Kurozwęckich, Lanckorońskich, Sołtyków i Popielów. W wydzielonej przestrzeni kinowej jest wyświetlany film o historii pałacu w Kurozwękach a na makiecie można zobaczyć mapping – wyświetlane na fasadzie zmiany zachodzące w czasie minionych wieków. Takie pokazy odbywają się także wieczorami na frontonie budynku. Najbliższy seans już 1 maja.

Tuż obok znajduje się imponująca kolekcja prac Józefa Czapskiego, jednego z najwybitniejszych polskich malarzy. To, że znalazły się one właśnie tutaj w Kurozwękach, to kolejna niezwykła historia w dziejach rodziny Popielów związana z Michałem i jego cioteczną babcią Jolantą z Wańkowiczów de Boisgelin. Ona także będzie miała swój salon w kurozwęckim pałacu.

Wielkie otwarcie Pałacu w Kurozwękach po remoncie już w majówkę
Dzięki remontowi dotarcie do poddasza jak i piwnic dla wszystkich odwiedzających pałac nie nastręcza trudności. W dobudówce z tyłu umieszczono windę. Oburza to niektórych, ale Michał tłumaczy:

Obok są fragmenty ścian od XIV do XIX wieku a to jest wiek XXI. Dzięki tej windzie pałac mogą odwiedzać osoby starsze i niepełnosprawne, gdy kiedyś będą inne możliwości poruszania się przybudówkę z windą będzie można rozebrać.

W ramach remontu udało się odtworzyć fosę – kiedyś była ona elementem obronnym zamku, potem ozdobnym, ale miała także znaczenie konstrukcyjne. Zamek posadowiono bowiem na dębowym ruszcie, który woda konserwowała. W latach 50. XX wieku wodę spuszczono i w efekcie ruszt się zapadł doprowadzając do popękania ścian. Konserwator zabytków ratował budynek nakazując otoczenie go betonową opaską. Teraz woda wróciła do fosy. Najpierw trzeba było ją uszczelnić i skierować do niej przepływającą w pobliżu rzekę Młynówkę.

- Chcę by w przyszłości po wodzie pływała niewielka łódka dla dzieci – zapowiada właściciel.

Tymczasem można podziwiać odbijające się w wodzie fasady pałacu, który od ubiegłego roku jest kremowo-biały oraz pawilonów. Za kilka dni, w majówkę pałac otworzy się dla turystów ponownie. Kurozwęki zapraszają gości do oglądania tego, co przez trzy lata udało się zrobić. 1 maja w godzinach wieczornych odbędzie się pokaz mappingu na fasadzie pałacu. Nie zabraknie także innych atrakcji. Rodzinne gniazdo Popielów zaprasza wszystkich chwaląc się ponad 700-letnią imponującą historią.

Zobacz, jak prezentuje się Pałac w Kurozwękach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie