MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Korona - Arka 1:0. Zwycięski debiut trenera Gąsiora

SAW
20 minuta meczu. Pavol Stano w bramce Arki fetuje gola dla Korony przy którym miał największy współudział.
20 minuta meczu. Pavol Stano w bramce Arki fetuje gola dla Korony przy którym miał największy współudział. fot. Sławomir Stachura
Piłkarze Korony wygrali w sobotę z Arką Gdynia 1:0 i było to ich pierwsze zwycięstwo na Arenie Kielc od października 2010 roku, gdy pokonali u siebie GKS Bełchatów 3:1. Zwycięstwo drużyny prowadzonej przez trenera Włodzimierza Gąsiora jest tym bardziej cenne, że praktycznie zapewnia Koronie utrzymanie w ekstraklasie.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy:

Mecz z Arką oglądało zaledwie 4 016 kibiców.
Mecz z Arką oglądało zaledwie 4 016 kibiców.

Mecz z Arką oglądało zaledwie 4 016 kibiców.

Mówią trenerzy:

Frantisek Straka, Arka - Cały czas musieliśmy gonić rywala. W ciągu sześciu dni rozegraliśmy drugi ciężki mecz i nie udało nam się znaleźć sposobu na Koronę.

Włodzimierz Gąsior, Korona: - Dziękuje kibicom, którzy nas wsparli dopingiem. Zagraliśmy dobrze w defensywie. Nie było czasu, by coś zmienić w ciągu dwóch dni, dlatego chcieliśmy głównie mentalnie wzmocnić zespół. W bramce stanął Grzesiek Szamotulski i choć Zbyszek Małkowski nie mógł się pogodzić z moją decyzją, to myślę, że ją zrozumiał. Najważniejsze, że wygraliśmy i te punkty dają nam praktycznie utrzymanie. Dziękuję drużynie, bo dziś pokazała charakter, mimo wielkich osłabień z jakimi borykaliśmy się przed meczem. Dziękuję też kierownictwu klubu za to, że mogliśmy pojechać w piątek na zgrupowanie i spokojnie porozmawiać. Tą drużynę stać na dużo lepszą grę, ale dziś zależało nam na wyniku. Chcieliśmy przede wszystkim uniknąć straty bramki. Może gra nie była piękna, ale konsekwentna.

Tak relacjonowaliśmy na żywo meczKorona Kielce - Arka Gdynia

Nie było to co prawda porywające widowisko, bo obydwa zespoły na wiosnę prezentują się słabo, ale najważniejsze, że cel został osiągnięty. Kielczanie, po raz pierwszy prowadzeni przez trenera Włodzimierza Gąsiora (w czwartek zastąpił zwolnionego Marcina Sasala), zagrali dużo lepiej w defensywie w stosunku do poprzednich spotkań, i choć byli potężnie osłabieni zwłaszcza w ofensywie (brak pauzujących za żółte kartki Macieja Korzyma i Andrzeja Niedzielana, a także kontuzjowanego Aleksandara Vukovicia), to zdołali pokonać walczącą o ligowy byt Arkę.

Zobacz bramkę z meczu Korona Kielce - Arka Gdynia

W BRAMCE SZAMOTULSKI

Trener Gąsior postawił w bramce na Grzegorza Szamotulskiego, który kilka tygodni temu przyszedł do Kielc właściwie tylko na wypadek, gdyby nie mógł grać Zbigniew Małkowski.

- Jeszcze w sobotę rano biłem się z myślami co zrobić. Szamotulski od dawna nie stał przecież w bramce ekstraklasy. Ale chodziło o to by coś zmienić, mentalnie podbudować zawodników. Szamotulski potrafi mobilizować i pokazał to w meczu - przyznał trener Gąsior.

Rzeczywiście, Szamotulski spełnił zadanie, poza pierwszą niepewną interwencją później bronił dobrze i umiejętnie kierował kolegami z linii obrony. Wprawdzie widać w jego grze mankamenty, zwłaszcza w grze nogami i wprowadzaniu piłki do akcji, ale trzeba też przyznać, że w sobotę nie miał zbyt wiele do roboty, gdyż defensywa Korony grała dobrze. Kielczanie umiejętnie wybijali z rytmu rywala, umiejętnie przesuwali i Arka sporadycznie przedostawała się pod pole karne Korony.

MOCNA LEWA STRONA

Przed sobotnim meczem trener Gąsior mówił, że chce zorganizować zgrupowanie, by wspólnie ze swoim asystentem Danielem Purzyckim porozmawiać indywidualnie z zawodnikami, dotrzeć do ich głów. Czasu było mało, ale wieczorne rozmowy w piątek i poranne w sobotę, dały zamierzony skutek. Kielczanie zagrali bowiem z Arką ofiarnie, ale i mądrze. Bez zbytnich fajerwerków, ale też dokładnie wiedzieli co i jak chcą zrobić. Gdy strzelili gola kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, nie zapominając przy tym, że najlepszą obroną jest mądry atak. Bardzo dobre spotkanie rozgrywał po przerwie Paweł Sobolewski, który świetnie współpracował z Tomaszem Lisowskim. Obaj na lewej stronie boiska napsuli gościom mnóstwo krwi. Dobrze radził też sobie w środku Vlastimir Jovanović, mocno wspierał go Grzegorz Lech. Poradził sobie grający po raz pierwszy od początku w ekstraklasie Jakub Bąk, dobrą zmianę dał Estończyk Sander Puri, nie zawiódł też kapitan zespołu Edi Andradina.

ARKA JUŻ NAS NIE WYPRZEDZI

Kielczanie wykonali więc zadanie i już na pewno nie dadzą się już wyprzedzić Arce, gdyż na trzy kolejki przed końcem rozgrywek mają nad nią dziewięć punktów przewagi i lepszy bilans bezpośrednich spotkań (w Gdyni jesienią przegrali 1:2). W sobotę zagrali z determinacją i zebrali od publiczności solidną porcję braw. Wprawdzie na trybunach zasiadło tylko 4103 widzów (nie było kibiców z "młyna", którzy przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu przeciwko ostatnim decyzjom polityków dotyczących futbolu), ale w sobotę drużyna nie tylko praktycznie zapewniła sobie utrzymanie w ekstraklasie, ale też odzyskała część zaufania swoich fanów, mocno nadszarpniętego w ostatnich przegranych spotkaniach.

Korona Kielce - Arka Gdynia 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Hieronim Zoch (samobójcza) 20 min.

Korona: Szamotulski - Golański (63. Markiewicz), Stano, Hernâni, Lisowski - Bąk (62. Puri), Jovanović, Lech, Sobolewski (78. Dirceu) - Edi Andradina - Janczyk.

Arka: Zoch - Wilczyński, Szmatiuk, Rozić, Noll - Czoska, Siebert, Zawistowski (41. Ivanovski), Bozok, Bednarek (73. Siemaszko) - Labukas (46. Burkhardt).

Kartki: żółte: Stano, Jovanović, Lisowski (Korona), Wilczyński, Czoska, Zawistowski, Siebert (Arka).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 4103.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie