MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Korona przerwała kiepską passę i wygrała ze Stalą w Centralnej Lidze Juniorów

Damian Wiśniewski
W meczu 26. Kolejki Centralnej Ligi Juniorów Korona Kielce pokonała na stadionie przy ulicy Kusocińskiego Stal Rzeszów 1:0.

Korona Kielce – Stal Rzeszów 1:0 (0:0)

Bramka: Adrian Olekszyk 52.

Korona: Łodej – Niestój (46. Wołczyk) , Kwiatek, Klepacki, Korcz – Wawryszczuk (46. Kowalczyk), Furga, Olekszyk (70. Sornat), Uniat, Krzymieński – Poński (80. Wiecha)

Korona już przed tym spotkaniem miała nad swoim przeciwnikiem znaczą przewagę w tabeli i różnicę między dwoma zespołami było widać także na boisku. Choć kielczanie od dłuższego czasu nie potrafili zwyciężyć u siebie, to w tym przypadku od początku było widać, że są zespołem lepszym.

W pierwszej połowie mieli jednak problem z tym, żeby to udokumentować. Ich akcjom brakowało odpowiedniego tempa, a w kluczowych momentach również dokładności. Kiedy już udało im się oddać strzał, to był on zazwyczaj zupełnie niegroźny, ale ich szczęście polegało na tym, że zespół z Rzeszowa nie potrafił pokazać niczego więcej.

Po zmianie stron podopieczni Marka Mierzwy znów atakowali i tym razem byli w tym dużo groźniejsi. Kilka wrzutek z obu skrzydeł zakończyło się groźnymi strzałami, gole mogły również paść po uderzeniach z dystansu i kontrach, jakie koroniarze wyprowadzali zwłaszcza w końcowej fazie spotkania.

Jedyna bramka padła w 52. minucie gry, kiedy po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Adrian Olekszyk mądrze zachował się w szesnastce rywala i spokojnie pokonał bramkarza. Po meczu szkoleniowiec nie ukrywał zadowolenia ze swoich zawodników. – Długo nie mogliśmy się u siebie przełamać, ale przed tym meczem postanowiliśmy sobie, że nieważne jaką różnicą, ważne żebyśmy w końcu wygrali. Udało nam się i uważam, że to w pełni zasłużone zwycięstwo. W pierwszej połowie nasza gra może nie była taka płynna, ale w drugiej stworzyliśmy dużo sytuacji i mogło paść jeszcze kilka bramek – powiedział.

Oczekiwany skutek przyniosła zmiana taktyki na drugą część gry. – Do pierwszej połowy nie podeszliśmy najlepiej. Za bardzo chcieliśmy grać środkiem, krótkimi podaniami, a przeciwnik zagęścił pole gry. Czasami trzeba rzucił piłkę przekątną i to zrobiliśmy w drugiej połowie. Po wymianie krótkich piłek zagrywaliśmy w boczną strefę i z tego brały się akcje bramkowe – dodał Marek Mierzwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie