Kryzys Zjednoczonej Prawicy w Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. "Rebelianci" żądają zmian w składzie Zarządu Województwa

W poniedziałek odbyła się najważniejsza w tym roku sesja sejmiku województwa. Szczegółową relację prowadziliśmy na bieżąco Sesja absolutoryjna Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. Wotum zaufania przez... pomyłkę. Nie ma absolutorium! [ZAPIS TRANSMISJI]

Kluczowe były dwa punkty: wotum zaufania oraz absolutorium dla Zarządu Województwa. Uchwała w pierwszej sprawie przeszła, choć nie bez problemów. Zarząd uzyskał wotum głosami 11 z 15 radnych Prawa i Sprawiedliwości przy wsparciu ze strony trzech radnych niezrzeszonych (związanych z prezydentem Kielc Bogdanem Wentą Grzegorzem Świerczem i Sławomirem Gieradą oraz Henrykiem Milcarzem z Nowej Lewicy), a także Grzegorza Gałuszki z Polskiego Stronnictwa Ludowego i Jana Maćkowiaka z Koalicji Obywatelskiej, który po ogłoszeniu wyników poinformował, iż elektroniczny system błędnie podał jego głos - radny był przeciw. Ale przewodniczący sejmiku Andrzej Pruś z Prawa i Sprawiedliwości nie podjął decyzji o ponownym przeprowadzeniu głosowania, gdyż - jak mówił - takiej opcji nie przewiduje statut województwa.

Napięcie z każdą minutą rosło. Podczas głosowania nad absolutorium dla Zarządu 15 radnych było "za", 9 "przeciw", a 6 wstrzymało się. W tym ostatnim gronie znalazło się czworo radnych Prawa i Sprawiedliwości - tych samych, którzy nie udzielili Zarządowi wotum zaufania.

W związku z nie udzieleniem Zarządowi absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2020 rok w ciągu co najmniej 14 dni na sesji sejmiku powinien stanąć wniosek o odwołanie Zarządu Województwa.

- Czuję się paskudnie. Jak to się stało, nie wiem, ale łagodzi tę moją frustrację to, że w równorzędnym głosowaniu nad absolutorium pomyłki nie było. Skutek jest taki sam jak w przypadku, gdyby Zarząd nie dostał wotum z tą różnicą, że głosowanie wniosku o odwołanie Zarządu odbędzie się w trybie tajnym - mówi Jan Maćkowiak.

Jak dodaje, w Zjednoczonej Prawicy "kotłuje się bardzo". - Dzieją się różne rzeczy. Jedni są przeciw drugim. Partia Bielana chce wsadzić swojego marszałka i odwołać Renatę Janik. W Zarządzie też rosną ambicje niektórych osób. Na to nakładają się sprawy Kielc, których interesy są rozgrywane w sejmiku. To generuje ogromne zamieszanie, które powoduje, że Zarząd skupia się na wojnach w obronie stołków lub kupowaniu głosów, a nie zarzadzaniu - podkreśla Jan Maćkowiak.

Dlaczego czworo radnych Prawa i Sprawiedliwości głosowało przeciw? - Zarząd miał pewne rzeczy do zrobienia i trochę się ociąga, więc dostał takie małe ostrzeżenie. I to się na tym skończy. Spodziewam się interwencji z Warszawy - mówi Mieczysław Gębski.

Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby nowe otwarcie, bo w Zarządzie potrzeba dynamizmu. - Marszałek Andrzej Bętkowski to spokojny człowiek. Pytanie, czy nie za spokojny, by móc szybciej reagować na pewne rzeczy. Mówi że podejmuje sam decyzje, ale pytanie, czy na pewno nie mógłby tego robić szybciej, bardziej zdecydowanie. Oczekuję, że będą poważne rozmowy w naszym środowisku i to potrząśnięcie wyjdzie na plus - podkreśla Mieczysław Gębski.

W podobnym tonie wypowiada się Janusz Koza, który w tym roku opuścił klub Prawa i Sprawiedliwości. - Uważam, że Zjednoczona Prawica ma szanse na to, by kontynuować swoje rządy w województwie, jednakże osoby odpowiedzialne za to muszą wykonać takie kroki, by dokonać zmian w Zarządzie koniecznych i niezbędnych, by nadać dynamiki w jego pracach, działaniu, komunikowaniu się z radnymi - mówi Janusz Koza.

Do odwołania Zarządu potrzeba co najmniej 18 głosów w sejmiku, który składa się z 30 radnych. Klub Prawa i Sprawiedliwości, nawet licząc bez czworga rebeliantów, to 11 szabel. Do tego dochodzą głosy trzech radnych niezrzeszonych plus wykluczonego w poniedziałek z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego radnego Grzegorza Gałuszki. Tymczasem Polskie Stronnictwo Ludowe ma osiem mandatów, Koalicja Obywatelska dwa. Dodając do tego cztery głosy radnych, którzy opowiedzieli się przeciw wotum zaufania i absolutorium, i Janusza Kozę, daje to wartość 15. Czyli remis.

- Z tej dużej chmury raczej będzie deszcz niewielki. Na następnej sesji, by skutecznie odwołać Zarząd, musi być większość kwalifikowana w postaci 3/5, a takiej liczy po stronie chcącej odwołać Zarząd nie widzę. Na tę chwile nie widzę też innego zestawu osobowego, który miałby się objawić jako nowy Zarząd. Chyba że zadecydują ci, którzy mają w tej sytuacji jakiś polityczny wpływ na korekty w składzie obecnego Zarządu - mówi Grzegorz Banaś z Prawa i Sprawiedliwości.

Tymczasem Marek Bogusławski zapowiada konsekwencje dla radnych, którzy nie głosowali za wotum zaufania oraz absolutorium. Jak dodaje, niebawem zapadną decyzję o wykluczeniu ich z członkostwa w klubie Prawa i Sprawiedliwości.

- Mam udawać, że mam 15 radnych? Na coś się umawiamy, a w końcu kompletnie i racjonalnie się nie zachowują. To tak być nie może – mówi Marek Bogusławski.

Jak w takiej sytuacji wyobraża sobie dalsze funkcjonowanie Zarządu? - Będzie trudno, ale to nie znaczy, że nie jest to możliwie. Takie próby będą podejmowane, bo ciągle mamy coś do powiedzenia – odpowiada Marek Bogusławski.