MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś brał łapówki...

Małgorzata PAWELEC

Pięciu oficerów i dwóch cywili, którzy pracowali w Iraku pod kieleckim dowództwem siedzi w areszcie od ponad dwóch tygodni. O ściśle tajnych zatrzymaniach napisaliśmy jako pierwsi już w ubiegłą sobotę. Tymczasowo aresztowanym przedstawiono między innymi zarzut przyjmowania korzyści majątkowych w związku z pełnieniem funkcji publicznych. Nieoficjalnie wiadomo, że wśród zatrzymanych są dwaj oficerowie z powiatu kieleckiego. Jeśli zarzuty się potwierdzą, będą oni odpowiadać za związek z jedną z największych afer korupcyjnych w wojsku.

Cała sprawa wyszła na jaw 7 lutego. To właśnie wtedy na lotnisku we Wrocławiu znaleziono przy dwóch powracających z Iraku żołnierzach z grupy CIMIC 90 tysięcy dolarów. Podano, że pieniądze mieli przy sobie porucznik i kapitan. - Takiej kwoty żaden z nich nie mógł legalnie zarobić podczas półrocznej misji. - Ja zarobiłem podczas pobytu w Iraku 12 tysięcy dolarów - powiedział nam zapytany o zarobki oficer w stopniu majora. Wyjaśnianiem skąd wzięły się pieniądze zajęła się Komenda Główna Żandarmerii Wojskowej pod nadzorem Okręgowej Prokuratury Wojskowej w Warszawie. Wydawało się nawet, że sprawa ucichła.

Nocna akcja, ściśle tajna akcja żandarmerii

Tymczasem w dniach 22 i 23 lutego funkcjonariusze żandarmerii wkroczyli do domów pięciu przebywających na urlopach po pobycie w Iraku oficerów z sądowymi decyzjami o tymczasowych aresztowaniach. Rodziny żołnierzy zostały poinformowane o tym, że przebywać będą oni w areszcie przez trzy miesiące. Jednocześnie poinstruowano krewnych zatrzymanych, aby z nikim nie rozmawiali o całej sprawie. Akcja żandarmerii była ściśle tajna. O tym, że doszło do aresztowań na terenie Kielecczyzny napisaliśmy jako pierwsi w ubiegłą sobotę.

W lutym aresztowano tymczasowo również dwóch cywili, którzy wrócili z misji. Wśród zatrzymanych są żołnierze, przy których znaleziono pieniądze, ale nie tylko.

- Na wniosek prokuratury wojskowej podjęliśmy decyzję o zatrzymaniu pułkownika i dwóch majorów - poinformował nas wczoraj prezes Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, pułkownik Sławomir Puczyłowski. - Rozpatrywanie wniosków dotyczących pozostałych oficerów niższych stopni należy do sądu garnizonowego. - Wśród aresztowanych tymczasowo jest również dwóch kapitanów i dwóch cywilów - potwierdził prezes Sądu Garnizonowego w Warszawie, pułkownik Piotr Raczyński. Rodziny cywilów już złożyły zażalenia na decyzje o aresztach.

Gdzie jest dowódca z Kielc?

Tyle wiadomo oficjalnie. Tymczasem ogólnopolskie media podały wczoraj, że jednym z zatrzymanych oficerów jest dowódca Centralnej Grupy Wsparcia Współpracy Cywilno-Wojskowej CIMIC na kieleckiej Bukówce, dowodzący również grupą CIMIC podczas trzeciej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku. - Na tym etapie śledztwa nie mogę potwierdzić takiej informacji - mówi rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, pułkownik Dariusz Knapczyński. - Wiadomo jednak, że wszyscy aresztowani tymczasowo oficerowie byli na czas pobytu w Iraku na etacie kieleckiej grupy CIMIC na Bukówce. Jeden z majorów przeszedł tam z innej polskiej jednostki. Spoza Kielc pochodzą również zatrzymani cywile.

Tymczasem rzecznik prasowy Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej, pułkownik Edward Jaroszuk poinformował nas jeszcze w lutym, że dwóch żołnierzy, u których na lotnisku znaleziono pieniądze nie pochodziło z Kielecczyzny, a z Polski północnej i południowej.

Faktem jest jednak, że wszyscy, którzy wyjechali w ramach CIMIC do Iraku musieli być przeszkoleni w Kielcach, a na misji służyli pod kieleckim dowództwem. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że przynajmniej dwóch zatrzymanych oficerów CIMIC pochodzi z powiatu kieleckiego i jest od dawna związanych z kielecką jednostką. Jeden z nich wracał z Iraku wtedy, kiedy znaleziono 90 tysięcy dolarów, drugi nieco wcześniej.

O zatrzymanych zapytaliśmy rzecznika prasowego Centralnej Grupy Wsparcia Współpracy Cywilno-Wojskowej CIMIC na Bukówce: - Gdy zostaje tymczasowo aresztowany żołnierz jednostka jest o tym powiadamiana i nawet uwzględnia specjalny punkt w rozkazie dziennym - mówi major Cezary Kiszkowiak. - My nie dostaliśmy żadnych oficjalnych dokumentów, na podstawie których można stwierdzić, że zatrzymane zostały konkretne osoby z naszej jednostki. Oczywiście, gdyby nasi żołnierze nagle nie zjawili się w pracy, zainteresowalibyśmy się ich losem, tymczasem sytuacja jest specyficzna, bo wszyscy, którzy byli z trzecią zmianą w Iraku przebywają na urlopach i nie mamy podstaw ku temu, aby sprawdzać co się z nimi dzieje. Mogę tylko powiedzieć, że dowódca kontaktował się z nami po terminie podawanym jako ten, w którym nastąpiły zatrzymania.

Nam nie udało się skontaktować z dowódcą jednostki CIMIC. - Dla dobra śledztwa nie można ujawniać szczegółów dotyczących zatrzymanych - powiedział wczoraj rzecznik Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej, pułkownik Edward Jaroszuk, którego zapytaliśmy również o to, czy zatrzymani oficerowie mogą kontaktować się ze swoimi jednostkami. - Tak, ale w ograniczonym zakresie - powiedział pułkownik Jaroszuk. - Formalnie dowódca żołnierzy z III zmiany CIMIC w Iraku powinien przebywać teraz na urlopie.

Pieniądze mogły pochodzić z łapówek

Zarówno Ministerstwo Obrony Narodowej, jak i prokuratura określają sprawę 90 tysięcy dolarów jako rozwojową. Trwa sprawdzanie czy pieniądze, które znaleziono przy wracających z misji żołnierzach mogły pochodzić z łapówek. Pracownicy grupy CIMIC w Iraku zajmowali się bowiem organizowaniem przetargów na inwestycje związane z odbudową kraju. Obracali milionami dolarów z funduszy pomocowych. Opracowywali projekty kontraktów. Do przetargów stawały irackie firmy. Śledztwo ma przynieść odpowiedź na pytanie, czy polscy żołnierze otrzymywali zwyczajowy arabski bakszysz za zlecanie inwestycji czy przydział funduszy.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że wywiad wojskowy już od jakiegoś czasu interesował się grupą ludzi z CIMIC. Również nieoficjalnie wiadomo, że niektórzy z zatrzymanych byli w Iraku nie po raz pierwszy.

Minister straszy, żołnierze mają żal

Wczoraj w radiowym wywiadzie minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński stwierdził, że żołnierze, którym zostanie udowodnione przyjmowanie łapówek w Iraku, zostaną wyrzuceni z armii. Jednak i on odmówił podania szczegółów sprawy, zasłaniając się dobrem śledztwa. Przyznał, że sprawa jest rozwojowa, a była prowadzona już od kilku miesięcy.

W trzeciej półrocznej zmianie polskiego kontyngentu w Iraku dowódca wielonarodowej dywizji podpisał w sumie 500 kontraktów łącznej wartości 38 milionów dolarów, w poprzedniej zmianie wartość kontraktów wyniosła ponad 50 milionów dolarów - podaje Polska Agencja Prasowa.

Żołnierze z kieleckiej jednostki CIMIC na Bukówce nie chcą rozmawiać o aresztowaniach. - Nie spodziewaliśmy się, że o naszej jednostce będzie głośno właśnie w ten sposób - powiedział nam jeden z uczestników irackiej misji. - Najbardziej przykro jest tym, którzy zrobili w Iraku kawał dobrej roboty, często narażali życie i nie mieli z aferą nic wspólnego. CIMIC organizował przecież pomoc humanitarną, transporty chorych dzieci do szpitali, pomagał w odbudowie szkół i szpitali. A teraz ludzie kojarzą nas tylko z łapówkami.

Faktem jest, że wszyscy, którzy wyjechali w ramach CIMIC do Iraku musieli być przeszkoleni w Kielcach, a na misji służyli pod kieleckim dowództwem. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że przynajmniej dwóch zatrzymanych oficerów CIMIC pochodzi z powiatu kieleckiego i jest od dawna związanych z kielecką jednostką.

Żołnierze z kieleckiej jednostki CIMIC na Bukówce nie chcą rozmawiać o aresztowaniach. - Nie spodziewaliśmy się, że o naszej jednostce będzie głośno właśnie w ten sposób - powiedział nam jeden z uczestników irackiej misji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie