MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Listy pełne samorządowców

/JaS/
W 2004 roku mandat do Parlamentu Europejskiego zdobył Czesław Siekierski z PSL. Tym samym zwolnił miejsce w polskim Sejmie.
W 2004 roku mandat do Parlamentu Europejskiego zdobył Czesław Siekierski z PSL. Tym samym zwolnił miejsce w polskim Sejmie.
Na listach wyborczych partii politycznych w Świętokrzyskiem aż roi się od nazwisk samorządowców.

Zostali przez ludzi wybrani, by działać w terenie, a teraz mogą pójść na Wiejską. Czy nie jest to oszukiwanie wyborców?

Czołówki list wyborczych partii politycznych w województwie świętokrzyskim tworzą zazwyczaj byli posłowie lub obecni samorządowcy z wyboru, różnych szczebli. Jak to się mówi “mają nazwisko". Dlatego kierownictwa partii chętnie wciągają samorządowców na listy wyborcze, bo jest pewne, że kandydat uzyska niezły wynik.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedno “ale"… Rok temu ludzie, którzy głosowali w wyborach samorządowych, wybierali swoich przedstawicieli, aby ich reprezentowali i dbali o nich cztery lata. Niespodziewanie już po roku samorządowej kadencji wypadły wybory parlamentarne. Czy samorządowiec, gdy dostanie się do Sejmu, nie oszuka w ten sposób swoich wyborców?
Ci sami ludzie
- Nie można tak stawiać sprawy. Przecież do Sejmu też kandyduję z tego okręgu, z którego kandydowałem do Rady Miejskiej, z tą tylko różnicą, że okręg do Sejmu jest zdecydowanie większy, bo obejmuje całe województwo - komentuje Robert Siejka, który jest kieleckim radnym, a startuje w wyborach z listy Lewicy i Demokratów. - W Sejmie też przecież nie będę reprezentował siebie tylko swoich wyborców - dodaje Siejka.

- O oszukiwaniu wyborców można byłoby mówić wtedy, gdyby poszedł kandydować do Sejmu z innego okręgu wyborczego, na przykład w Białymstoku, ale ja cały czas jestem na miejscu z wyborcami. Wiedzą jak do mnie trafić, bez względu na to, czy jestem posłem, czy radnym - mówi Mieczysław Gębski, kandydat na posła z listy Prawa i Sprawiedliwości, obecnie radny sejmiku wojewódzkiego.
Osłabienie samorządów

Profesor Kazimierz Kik uważa, że partiom brakuje ludzi. - Jest kadrowa mizeria. Partie wystawiając takich kandydatów osłabiają samorządy. Liczba osób zainteresowanych czynnym uczestnictwem w polityce kurczy się - komentuje politolog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie