MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łysica Akamit Bodzentyn - Limanovia Limanowa 0:3

/KAR/
fot. Kamil Markiewicz
W meczu 29. kolejki trzeciej ligi Łysica Akamit Bodzentyn przegrała na własnym boisku z Limanovią Limanowa 0:3.

Bogusław Dąbrowski, trener Łysicy:

Łysica Akamit Bodzentyn - Limanovia Limanowa 0:3

Bogusław Dąbrowski, trener Łysicy:

- Zagraliśmy z drużyną najmocniejszą personalnie w naszej lidze i to było widać. Dziwię się, jak tak dobry zespół mógł stracić tyle punktów. O ile w pierwszej połowie próbowaliśmy nawiązać walkę, to po przerwie gości zdominowali nas całkowicie.

Piłkarze z Bodzentyna w ostatnim spotkaniu rozgrywanym przed własną publicznością w tym sezonie, przegrali z Limanovią Limanowa 0:3.

W pierwszej połowie częściej przy piłce byli goście, którzy dwukrotnie zagrozili bramce gospodarzy. W 25. minucie strzałem z dystansu golkipera Łysicy Tomasza Dymanowskiego starał się zaskoczyć Mariusz Mężyk, a w 35 minucie również z kilkunastu metrów uderzał Fabian Fałowski. W obu sytuacjach dobrze pewnie interweniował bramkarz z Bodzentyna. Łysica przed przerwą nie stworzyła sobie żadnej sytuacji podbramkowej.

W drugiej połowie Limanovia ruszyła zdecydowanie do ataku. W 55. minucie po akcji prawą stroną boiska bramkę dla gości zdobył Wojciech Dziadzio, który posłał piłkę w samo okienko. W 60 minucie Krzysztof Trela uderzał za pola karnego, futbolówka odbiła się od nogi jednego z obrońców gości i zmierzała wprost pod poprzeczkę, w ostatniej chwili poza boisko zdołał wybić ją bramkarz Limanovii Krzysztof Pyskaty. W 78. minucie po kontrataku lewą stroną boiska drugiego gola w tym meczu strzelił z sześciu metrów Dziadzio. W 82. minucie po dośrodkowaniu Treli, piłkę do bramki skierował Grzegorz Sadłowski, ale Pyskaty udanie interweniował. W 85 minucie Karol Markowski po podaniu Przemysława Cichonia, wbiegł w pole karne i strzałem z woleja starał się zaskoczyć golkipera gości, ale nie trafił w bramkę. W końcówce dwa razy w sytuacjach sam na sam z zawodnikami Limanovii znalazł się Dymanowski, który dwukrotnie wyszedł z nich zwycięsko. W doliczonym czasie gry Radosław Kardas faulował w polu karnym Pawła Kępę. Arbiter bez wahania podyktował rzut karny, którego na bramkę zamienił Rafał Gadzina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie