Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martwe zwierze znaleziono w studni w jednej z miejscowości gminy Moskorzew

Rafał BANASZEK [email protected]
Sołtys Chebdzia Tadeusz Sychowicz uważa, że ujęcie wody, gdzie znaleziono zwłoki psa, nie jest dobrze zabezpieczone i w każdej chwili może tutaj wpaść kolejne zwierzę.
Sołtys Chebdzia Tadeusz Sychowicz uważa, że ujęcie wody, gdzie znaleziono zwłoki psa, nie jest dobrze zabezpieczone i w każdej chwili może tutaj wpaść kolejne zwierzę. Fot. Rafał Banaszek
Niektórzy mieszkańcy Chebdzia w gminie Moskorzew uważają, że ktoś celowo wrzucił do ujęcia wody pitnej martwe zwierzę

W piątek, 28 maja poznamy prawdopodobnie wynik badania bakteriologicznego wody pitnej ze studni w Chebdziu. 9 maja włoszczowscy strażacy wyciągnęli stamtąd zwłoki rozkładającego się psa.

Ludzie prawdopodobnie przez kilka tygodni pili wodę, nie wiedząc, co leży na dnie 30-metrowej studni. Aż do czasu, gdy jedna z mieszkanek znalazła w wiaderku… kawał sierści. Tą osobą była Zdzisława Galas, która jest jedną z trzech osób korzystających z tej studni, leżącej przy drodze gminnej. - Jakiś miesiąc temu, gdy poszłam po wodę, wyciągnęłam w wiaderku płat sierści. Udałam się do sąsiadów i powiedziałam im, żeby nie ciągnęli wody, bo coś jest utopione w studni. Potem robiłam jakoś pranie i znowu poszłam po wodę do tej studni. Uciągnęłam z pięć wiaderek, wącham wodę, a ona śmierdzi - opowiada mieszkanka wioski.
MYŚLELI, ŻE CIĄGNĄ CIELĘ

Sprawą zainteresowano władze gminy Moskorzew. Po otrzymaniu informacji o przykrym zapachu wody w studni we wsi Chebdzie wójt Jarosław Klimek wysłał na miejsce pracownika Urzędu Gminy. Po wstępnych oględzinach z mieszkańcami i obecnym na miejscu patrolem policji stwierdzono, że w studni znajduje się jakieś utopione zwierzę.

9 maja wójt Klimek powiadomił o tym fakcie Komendę Powiatową Policji i Państwową Straż Pożarną we Włoszczowie. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze policji pobrali próbki wody, natomiast straż pożarna przy udziale mieszkańców i pracownika gminy przystąpiła do wydobycia utopionego zwierzęcia. Okazało się, że jest to znacznych rozmiarów pies. - Jak go ciągnęli, myśleli, że to jakieś cielę, taki był duży. Kawał wilczora. Syn, jak zobaczył tę padlinę, zaczął wymiotować - opowiada pani Zdzisława.

PIĘĆ RAZY POMPOWALI

Pracownik Urzędu Gminy oznakował studnię napisami "woda niezdatna do picia" oraz "zakaz poboru wody". - Kolejnym działaniem ze strony gminy było powiadomienie pana Hartwika prowadzącego punkt zbiorczy padłych zwierząt. W rozmowie telefonicznej zobowiązał się on do odebrania padliny następnego dnia, co nastąpiło w obecności pracownika Urzędu Gminy - czytamy w oficjalnym komunikacie, który przysłano nam z gminy Moskorzew.

W dniu całego zajścia Państwowa Straż Pożarna z Włoszczowy wraz z jednostką Ochotniczej Straży Pożarnej z Moskorzewa częściowo wypompowała wodę ze studni. Włoszczowski Sanepid zlecił przeprowadzenie dezynfekcji. Urząd Gminy dostarczył na miejsce chlor, otrzymany z Włoszczowskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - Chlor został przez pracownika urzędu wlany do studni po 24 godzinach. Woda ze studni została wypompowana przez mieszkańca wsi, który miał umieszczoną w niej pompę głębinową. Woda była wypompowywana pięciokrotnie - informuje Jarosław Klimek.

Studnia w Chebdziu ma 30 metrów głębokości.
(fot. Fot. Rafał Banaszek)

WYNIKI POZNAMY JESZCZE DZISIAJ

W tym tygodniu pracownik gminy Moskorzew przywiózł na miejsce przedstawiciela włoszczowskiego Sanepidu, celem pobrania próbek wody i ocenienia jej przydatności do spożycia. Jeszcze w tym tygodniu - jak nas zapewniono - Urząd Gminy ma się kontaktować z Sanepidem w celu otrzymania wyników badania.

- Wynik badania wody powinniśmy poznać jeszcze dzisiaj, w piątek - mówi Ewa Frąszczak, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej we Włoszczowie. - Do tego czasu nie wolno mieszkańcom korzystać z tej studni. Chcę dodać, że u osób, które wcześniej piły wodę, nie stwierdziliśmy żadnych niepokojących objawów, nic się z nimi nie działo - podkreśla powiatowy inspektor sanitarny. Wójt Moskorzewa dodaje, że jeśli wynik badania wody wyjdzie negatywny, to będzie czynił dalsze starania, żeby wodę przywrócić do stanu używalności. - Najbardziej boimy się bakterii coli - mówią mieszkańcy.

NAJGORZEJ BĘDZIE UGOTOWAĆ ROSÓŁ

Mieszkańcy Chebdzia od 3 tygodni czekają, aż studnia zostanie im wreszcie udostępniona do poboru wody. - Po wodę syn musi jeździć z dwoma beczkami aż dwa kilometry do mojego kuzyna do Kolonii - Wywły. Woda nie tylko nam jest potrzebna do picia, ugotowania obiadu, czy uprania. Mamy krowę, cielę i cztery świnie oraz drobną gadzinę. Trzeba im dać pić - twierdzi Zdzisława Galas.

Sołtys wsi Tadeusz Sychowicz mówi, że druga studnia wody pitnej znajduje się 200 metrów dalej. Sołtys Sychowicz dodaje, że ujęcie wody, gdzie znaleziono zwłoki psa, nie jest dobrze zabezpieczone i w każdej chwili może tutaj wpaść kolejne zwierzę. - Studnia powinna być przykryta szczelnie blachą, a nie starymi deskami - uważa.

Sąsiadka sołtysa nie wierzy w to, żeby pies sam wpadł do studni przy drodze i się utopił. - Pies został złośliwie wrzucony. U nas jest wieś skłócona. Tyle lat się wodę ciągnęło i nigdy nie było takich problemów. Mnie już to życie zbrzydło. Najgorzej będzie teraz ugotować rosół na tej wodzie. Będzie mi się wydawało, że w rosole pływają oczy tego psa… - mówi z obrzydzeniem pani Zdzisława.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie