- Nie jest to dla mnie łatwa decyzja, ale informuję o swojej rezygnacji z funkcji prezesa spółdzielni – mówi Marzena Gos. - Złożyłam ją w środę, będzie obowiązywała od piątku, 29 kwietnia. Umotywowana jest głównie brakiem możliwości dalszej współpracy zarówno z członkami zarządu, jak i rady nadzorczej. Nie zgadzam się z wieloma decyzjami, które są podejmowane wbrew mojej woli i poza mną, a jestem zobowiązana do ich wykonywania.
Pod koniec marca, do zarządu spółdzielni weszli Mirosław Kaczmarczyk i Mieczysław Żaczek. Obaj zasiadali wcześniej w radzie nadzorczej, zaś w 2014 roku doprowadzili do rewolucji w spółdzielni, unieważnienia wyborów do rady nadzorczej i wyboru kolejnej, złożonej z popierających ich mieszkańców.
- Ostatnich kilka tygodni przesądziło o decyzji – przyznaje Marzena Gos. - Nie mogę się pogodzić z pewnymi decyzjami, za które odpowiedzialność spadnie na mnie. Poza tym od jakiegoś czasu nie otrzymywałam premii, które miałam zagwarantowane w umowie, nie dokonano też aktualizacji mojego wynagrodzenia.
Przeciwko spółdzielni, w sądzie pracy wytoczono cztery sprawy, dwie już się zakończyły. Były prezes Waldemar Zysk wygrał swoją sprawę o odszkodowanie wynoszące ponad 30 tysięcy złotych. Spółdzielnia czeka na pisemne uzasadnienie wyroku, by móc złożyć odwołanie.
W ostatnim czasie pojawiły się też kolejne problemy. Powiatowy Urząd Pracy wniósł o zwrot około 100 tysięcy złotych dotacji, jaką spółdzielnia otrzymała na utworzenie miejsc pracy dla kilkunastu osób, których stanowiska zostały potem zlikwidowane. Sprawa również jest w toku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?