MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Menedżer wchodzi do centrum Kielc. Jego praca powstrzyma wymieranie "Sienkiewki"?

Paweł WIĘCEK [email protected]
Dawid Łukasik (archiwum)
Od 1 kwietnia pracę rozpocznie powołany przez prezydenta Wojciecha Lubawskiego menedżer centrum miasta. Jego zadaniem będzie kontakt z przedsiębiorcami oraz ożywienie śródmieścia. Czy ten cel uda się zrealizować? Sprawdziliśmy to na przykładzie Torunia.

Sebastian Michalski, członek Stowarzysznia Kielce Nasz Dom:

Sebastian Michalski, członek Stowarzysznia Kielce Nasz Dom:

- Cieszę się, że pan prezydent Lubawski realizuje nasze pomysły. Szkoda tylko, że decyzja o powołaniu menedżera centrum jest spóźniona o lata. Centrum zduszono administracyjnymi i planistycznymi ruchami oraz zamknięciem dla ruchu kołowego. Najwyraźniej prezydent się wypalił, bo nie ma pomysłów i korzysta z cudzych, które sprzedaje jako swoje. Czas na zmiany. Mam nadzieję, że na lepsze.

Pomysł powołania menedżera centrum Kielc wyszedł w listopadzie ubiegłego roku od Sebastiana Michalskiego, przedsiębiorcy i członka Stowarzyszenia Kielce Nasz Dom. Michalski tak określał zakres obowiązków menedżera: opracowanie i realizacja programu ożywienia śródmieścia poprzez jego promocję, organizacja eventów, imprez kulturalnych, koncertów, widowisk plenerowych oraz współpraca z lokalnymi przedsiębiorcami. Wszystko po to, by powstrzymać wymieranie "Sienkiewki".

Sebastian Michalski przedstawił swoją koncepcję prezydentowi Kielc Wojciechowi Lubawskiemu. To zaowocowało szeregiem spotkań, podczas których omawiano także inne sposoby na ożywienie śródmieścia. Kilka z nich wdrożono. Chodzi między innymi o wprowadzenie bezpłatnej komunikacji publicznej w ścisłym centrum miasta, obniżenie cen za parkowanie na parkingu Placu Konstytucji do poziomu opłat w strefie parkowania czy przejazd autobusów MPK ulicą Paderewskiego.

DO KONTAKTU Z KUPCAMI

W lutym, po tym jak Michalski obwieścił na Facebooku, że czas zmienić prezydenta, Lubawski zerwał z nim rozmowy. Nie przekreślił jednak wypracowanych pomysłów i postanowił wcielić kolejny z nich.
Wojciech Lubawski zdecydował o powołaniu menedżera centrum. Zacznie on pracę od 1 kwietnia w siedzibie przy ulicy Dużej. - Ta osoba będzie łącznikiem między miastem a przedsiębiorcami ze śródmieścia. Będzie mieć stosowne uprawnienia wobec pewnych dyrektorów - mówi prezydent Lubawski. Kto obejmie stanowisko, tego na razie nie chce zdradzać.

NIELICZNI JUŻ GO MAJA

Instytucja menedżera centrum miasta jest dobrze znana na zachodzie Europy, zwłaszcza w Anglii, skąd się wywodzi. W Polsce funkcjonuje w trzech miastach: Bełchatowie - Zespół do spraw Rozwoju Miasta, Łodzi - Sztab Piotrkowska oraz Toruniu - Biuro Toruńskiego Centrum Miasta.
W Toruniu jednostka istnieje od 2009 roku. Tworzy ją sześć osób. Obszarem działalności jest Starówka wraz z głównym deptakiem: ulicą Szeroką.

- Nasze zadanie to aktywizacja społeczno-gospodarcza centrum oraz przeciwdziałanie wyprowadzeniu handlu ze śródmieścia. Dbamy o to, by przestrzeń centrum była atrakcyjna, bezpieczna, poukładana w sensie reklamowym, przyjazna dla handlowców, mieszkańców oraz ponad półtora miliona turystów, którzy rocznie odwiedzają Toruń - mówi Andrzej Szmak, dyrektor Biura Toruńskiego Centrum Miasta.

INICJATYWY TWARDE I MIĘKKIE

Jednostka odpowiada za działania twarde, czyli wszelkie prace remontowe i budowlane, jakie są prowadzone na Starówce, oraz miękkie dotyczące na przykład organizacji ruchu czy przedsięwzięć kulturalnych.

- Po sezonie turystycznym, w okresie od 1 listopada do końca marca, otwieramy dla ruchu 14 ulic, które są niedostępne w sezonie. Można po nich jeździć, a mieszkańcy mogą parkować. Od kilku lat odbywają się także święta ulic toruńskich na terenie Starego Miasta. To inicjatywy oddolne, podejmowane przez sklepiki czy agencje turystyczne. Dotujemy je maksymalnie po 5-6 tysięcy złotych. Imprezy integrują ludzi i stanowią atrakcję dla turystów - opowiada dyrektor Szmak.
Ale nie wszystko idzie świetnie. Przykładem jest pomysł uiszczania opłat w parkometrach za pomocą specjalnych żetonów.

- Wybiliśmy 10 tysięcy sztuk w mennicy. Ze zniżką mogły je nabyć restauracje, puby czy sklepy, by potem rozdawać klientom. Jeden żeton o wartości dwóch i pół złotego pozwala na godzinę parkowania. Wprowadziliśmy do obrotu jednak tylko połowę żetonów, bo nie było większego zainteresowania - mówi Andrzej Szmak. Jego zdaniem to kwestia świadomości osób prowadzących biznes w centrum.

MOGĘ WAM POMÓC

Czy misja kieleckiego menedżera ma szansę na powodzenie? Jak mówi dyrektor Szmak, to nie jest takie proste. Jako przykład podaje Łódź. - Tam inicjatywa od początku miała symptomy niepowodzenia - mówi.
Co zatem należy zrobić, by uniknąć losu łódzkiego przedsięwzięcia? - Przede wszystkim placówka musi być silnie umocowana w strukturze urzędu miasta. Chętnie zajrzę do was na wiosnę i podzielę się swoimi doświadczeniami. Może warto wiedzieć, z czym to się je. Powiem o sukcesach i porażkach, o tym, z czym można się uporać, a czego nie da się ruszyć - deklaruje Andrzej Szmak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie