Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing w ośrodku w Rembowie? Część pracowników żali się na dyrekcję, a do starostwa i kuratorium wpływają anonimy ze skargami

Bartłomiej Bitner
Bartłomiej Bitner
Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Rembowie działa od 2009 roku. Część jego pracowników skarży się, że dyrekcja źle ich traktuje.
Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Rembowie działa od 2009 roku. Część jego pracowników skarży się, że dyrekcja źle ich traktuje. Krzysztof Krogulec
Szykanowanie, poniżanie, straszenie. Tego, zdaniem części pracowników Powiatowego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rembowie, gmina Raków, ma dopuszczać się wobec nich dyrekcja. Na nią wysłano ostatnio między innymi do kuratorium i kieleckiego starostwa pisma, w których głównym zarzutem jest właśnie mobbing. Smaczku sprawie dodaje fakt, że niebawem rozstrzygnie się konkurs na dyrektora placówki.

Pokrzywdzonych ma być co najmniej sześciu. O tylu pracownikach – nauczycielach i wychowawcach – mówią trzy osoby, które w tym tygodniu przyszły do naszej redakcji zgłosić problem. Są bardzo przestraszone, jedna w rozmowie z nami prawie płakała. Proszą o niepodawanie ich imion i nazwisk. – Boimy się zwolnienia – podkreślają.

Jak mówią, szukają pomocy wszędzie, bo to, co ich zdaniem dzieje się w ośrodku, jest straszne. W galerii zdjęć publikujemy także pisma, jakie kierowali do instytucji z prośbą o pomoc.

– Wicedyrektorka wzywa nas do gabinetu i przy dyrektorze krzyczy na nas za drobnostki. Za to, że źle staliśmy przy tablicy – mówi osoba numer jeden.
- Ze strony wicedyrektorki padają w naszym kierunku lekceważące docinki, i to specjalnie przy młodzieży. A dyrektor nie reaguje – dodaje osoba numer dwa.

- Dyrektor też wzywa do siebie i głośno instruuje, jak prowadzić zajęcia. Mówi, że mają wyglądać tak, jak on sobie życzy. I kwestionuje naszą pracę. Kiedyś sprawdzał, co zapisują uczniowie, a potem krzyczał, że zeszyty nie są po to, by przeprowadzać lekcje wklejanek – opowiada osoba numer trzy.

Co piszczy w pismach?
Ci trzej pracownicy ośrodka pokazali nam dwa pisma, w których opisali to, co ich zdaniem dzieje się w placówce. W piśmie, które z datą 17 czerwca tego roku wysłali do starosty kieleckiego, czytamy między innymi: „(…) zaraz po objęciu stanowiska [lipiec 2013 roku – przyp. red.] pan dyrektor wraz z panią wicedyrektor zaczęli stosować mobbing wobec zastałych pracowników (…) Dyrekcja ośrodka notorycznie wzywa nauczycieli i wychowawców na rozmowy (…) Podczas tych rozmów krzyczy, poniża, straszy zwolnieniem z pracy. Ciągle zleca dodatkowe zadania zarzucając nas pracą, z której fizycznie nie jesteśmy w stanie się wywiązać (…)”.

W piśmie do starosty kieleckiego pracownicy skarżą się też, że ich opinie nie są w ogóle brane pod uwagę. „(…) Nie mamy żadnego wpływu na to, co się dzieje w ośrodku, nie możemy wyrażać swojego zdania, a jeśli ktoś próbuje, to szybko zostaje doprowadzony do pionu. O wszystkim decyduje dyrekcja. Pan dyrektor nawet zarzuca nam to, na co przeznaczyć pieniądze z funduszu socjalnego, na przykład wybrał wycieczkę do pięciogwiazdkowego hotelu spa, mimo że pracownicy woleli dostać zapomogę na święta (…)”.

Z kolei w piśmie do świętokrzyskiego kuratora oświaty – również z datą 17 czerwca – czytamy: „(…) Codziennie przychodzimy do pracy z bólem brzucha myśląc, po co dziś zostaniemy wezwani na dywanik. Gdy już ktoś zostanie wezwany (…) dyrektor i dyrektorka zaczynają tak zwane opier…nie. Dyrektorka krzyczy na nas, wymachuje rękami, często poniża, mówi, że nie wychowankowie, a my jesteśmy specjalnej troski (…)”.

Pisma, jak zaznaczają pracownicy, którzy przyszli do naszej redakcji, wysłali nie tylko do Kuratorium Oświaty w Kielcach i Starostwa Powiatowego w Kielcach. Mówią, że zaadresowali je także do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Państwowej Inspekcji Pracy (choć w piśmie do kuratora widnieje, że również do wiadomości między innymi Powiatowej Inspekcji Pracy, choć taka nie istnieje). Pod żadnym nie podpisali się z imienia i nazwiska – każdy dokument jest anonimowy.

Ośrodek wyciągnięty na prostą
Z pismem skierowanym do kuratora pojechaliśmy do ośrodka w Rembowie. Zastaliśmy tylko wicedyrektor Małgorzatę Barczyk. Przeczytaliśmy jej treść dokumentu, nie chciała go komentować. – Nie będę się do tego w tym momencie ustosunkowywać – usłyszeliśmy.

Skontaktowaliśmy się więc z dyrektorem Piotrem Koźminem, który teraz przebywa na urlopie. – Nikt nie jest u nas szykanowany czy w jakikolwiek sposób zmuszany do czegokolwiek. Działamy zgodnie z prawem. Jesteśmy kontrolowani przez wiele instytucji, które nie wykazują nieprawidłowości, czy to w stronę pracowników, czy dzieci – mówi dyrektor. Dodaje, że poprawił reputację ośrodka. – Kiedy go pięć lat temu przejmowałem, był w złym stanie. Był krytykowany. W ciągu tej pięciolatki został wyprowadzony na prostą – zaznacza.

Dyrektor przyznaje, że wprowadził trochę dyscypliny. – To jest ośrodek wychowawczy zamknięty. Tu w stosunku do pracowników wymagana jest dużo wyższa dyscyplina dlatego, że wychowankowie wymagają wzorca. Jak będą patrzeć, że pracownicy nie wywiązują się z obowiązków, a dzieci momentalnie wychwytują takie rzeczy, to powiedzą, że wychowawca i nauczyciel mogą sobie do pracy nie przychodzić – mówi Piotr Koźmin.

A jak dyrektor odnosi się do wyjazdu zamiast zapomogi? – Rzeczywiście był wyjazd, ale do czterogwiazdkowego hotelu. Po to, by odpocząć i zregenerować siły, co w związku z pracą w ośrodku wychowawczym jest bardzo ważne. Zapisało się 30 osób, czyli prawie cała kadra, bo pracowników jest 35. Niemal wszyscy pojechali, nikt nie protestował. A co do zarobków, to w ośrodku wychowawczym zarabia się dużo więcej niż w szkole, bo jest tak zwany dodatek za pracę w warunkach szkodliwych, który wynosi 40 procent – podkreśla Piotr Koźmin.

Niebawem konkurs
Kuratorium w poniedziałek, 25 czerwca, przeprowadziło kontrolę w rembowskim ośrodku. – Skontrolowaliśmy go pod kątem nieprawidłowości dotyczących pracy z uczniami, bo po pierwsze taki wątek pojawił się w piśmie, a po drugie nie zajmujemy się sprawami pracowniczymi. Kontrola nie wykazała nic nieprawidłowego w tym zakresie, nie wydaliśmy żadnych zaleceń – mówi Tomasz Pleban, wicekurator.

Kuratorium w czerwcu otrzymało pięć anonimowych pism na ośrodek w Rembowie. Z kolei Starostwo Powiatowe w Kielcach trzy. – Przynajmniej ja o tylu wiem. Ale to anonimy, a anonimy może napisać każdy. Dlatego apeluję, by ktoś przyszedł do mnie i faktycznie przyznał, że w ośrodku są nieprawidłowości, bo wtedy będzie to wiarygodne. Zapewniam anonimowość, a z dyrektorem Koźminem będę rozmawiał w przyszłym tygodniu – mówi Michał Godowski, starosta kielecki.

Smaczku całej sprawie dodaje jednak fakt, że w piątek, 6 lipca, rozstrzygnie się konkurs na dyrektora ośrodka. Jedynym, który złożył teczkę, jest Piotr Koźmin. – Pisma pojawiły się właśnie teraz, a przez dwa lata nie było ani jednego. To też o czymś świadczy – kończy dyrektor.

Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Rembowie funkcjonuje od 2009 roku. Przebywa w nim na stałe około 40 chłopców z całej Polski. Ośrodek jest placówką resocjalizacyjną, przeznaczoną dla chłopców niedostosowanych społecznie.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Piękne WAGS podczas world cup 2018 w Rosji [zdjęcia]





Wiemy jakim jesteś typem gościa weselnego! QUIZ






Zakazane pamiątki z wakacji - tego nie przywieziecie do domu!




TOP 18 zasad postępowania w czasie burzy





To jedne z najdłuższych wakacji! Zobacz wakacyjne memy!




Jesteś świeżo upieczonym kierowcą? Tych błędów się wystrzegaj



Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie