MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Muszą bezpiecznie trafić do szkoły

Agata NIEBUDEK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>

Ani znak "uwaga na dzieci", ani tak zwane agatki nie skłaniają kierowców do zdjęcia nogi z gazu. A przecież wielu uczniów samodzielnie chodzi do szkoły. By do niej dotrzeć, często muszą przejść przez ruchliwe ulice.

Pierwszy dzień szkoły. Przejście dla pieszych przez kielecką aleję Solidarności tuż przy skrzyżowaniu z ulicą Leszczyńską. Tędy codziennie przechodzi spora grupa uczniów. Nie ma tu świateł, a kierowcy pędzą nie zważając na informacje o tym, że w pobliżu jest szkoła. Wczoraj na tym przejściu, podobnie jak i na wielu innych stały patrole policji i Straży Miejskiej. Niektórzy użytkownicy dróg na widok mundurowych zwalniali, inni mieli w nosie ograniczenia prędkości.

Pędzą, na nic nie zważając

- To przejście jest bardzo niebezpieczne, a dzieci, które muszą przez nie przejść przybywa, bo w okolicach ulicy Starodomaszowskiej powstają nowe bloki - mówi Dariusz Świtalski, zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej numer 15 w Kielcach. - Policjant, który patrolował ten odcinek mówił wczoraj, że niektórzy nie zważając na kontrolę radarową pędzili z prędkością ponad 90 km/h.

Dyrektor Świtalski uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zainstalowanie pulsującej sygnalizacji albo zatrudnienie "przeprowadzacza".

Od lat pracuje "przeprowadzacz" przy ruchliwej trasie E-7 przy szkole w Kajetanowie. Gdyby nie on, z pewnością dochodziłoby tu do wielu niebezpiecznych zdarzeń z udziałem dzieci. Policjanci potwierdzają, że tam gdzie są takie osoby, nie dochodzi do wypadków. Tymczasem w Kielcach nie ma ani jednego "przeprowadzacza". Dlaczego?

- "Przeprowadzacze" pracowali na przykład przy SP numer 8, ale tam założono światła. Takie osoby zatrudniane są na wniosek dyrektorów szkół i sądzę, że gdyby takowe się pojawiły i były one uzasadnione, to nie byłoby problemu z zatrudnieniem ich - zapewnia Anita Stanisławska, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Kielcach.

Dziecko pod opieką

Ale o bezpieczeństwo na drodze muszą dbać także same dzieci i ich rodzice. Powinni oni uczyć pociechy tego, że przez jezdnię należy przechodzić tylko w dozwolonych miejscach.

- Do siódmego roku życia dzieci nie mogą poruszać się po drogach bez opieki dorosłych - przypomina nadkomisarz Anna Zielińska-Brudek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Dzieci nie mają wyobraźni, często są roztargnione. Ich "grzechy" to nagłe wtargnięcia na jezdnię, niebezpieczna jazda na rowerach, zabawy na poboczu. Ale istotne jest również to, że dzieci często pozostawione są bez opieki. A wtedy o wypadek na drodze nietrudno.

Jak policja pomaga pierwszoklasistom

- Policja jest partnerem "Echa Dnia" w organizowanej przez redakcję akcji "Żyj zdrowo i bezpiecznie", która skierowana jest do pierwszoklasistów - podkreśla nadkomisarz Anna Zielińska-Brudek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. - W tym roku trafimy do ponad 13 tysięcy dzieci rozpoczynających edukację. W ramach wspólnej akcji odwiedzamy szkoły w całym województwie i rozmawiamy z uczniami o tym, jak należy zachować się na ulicy. W tym roku dzieci otrzymają książeczkę "Bądź bezpieczny na drodze".

7 zginęło

W ubiegłym roku w wypadkach na drogach województwa świętokrzyskiego zginęło siedmioro dzieci. W ciągu tegorocznych wakacji dzieci do lat 14 były uczestnikami 65 wypadków, dwoje z nich zginęło. W czasie ubiegłorocznej kanikuły tych zdarzeń było więcej, bo aż 107. Czworo zginęło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie