Na kolanach zejść pod ziemię?

Mimo nagłośnienia w mediach, nikt (!) w minionym sezonie nie odwiedził ekstremalnej podziemnej trasy turystycznej w Krzemionkach Opatowskich koło Ostrowca. Trzeba ją zwiedzać w specjalnych kombinezonach, kaskach i na... kolanach. Problemu nie widzi dyrektor Muzeum Historyczno-Archeologicznego Wojciech Kotasiak. - Ze względu na opory konserwatorskie, nie jest wskazana zbytnia eksploatacja tej trasy - twierdzi.

Mimo wszystko, szkoda, że atrakcja tej miary wciąż czeka na odkrycie, choć dokładnie rok temu jako pierwsi zeszliśmy osiem metrów pod ziemię, by pokonać z kierownikiem Rezerwatu Archeologicznego "Krzemionki" Sławomirem Zybałą podziemną trasę w warunkach, w jakich przed pięcioma tysiącami lat pracowali neolityczni górnicy. A po nich zaglądali tam tylko naukowcy. - Kiedy oprowadzałem studentów archeologii z Berlina, którzy z trasy turystycznej żartowali, że jest w niej trochę z cyrkowej prezentacji, po wyjściu z tych podziemi byli usatysfakcjonowani - zachęcał rok temu do zwiedzania ekstremalnej trasy archeolog dr Tomasz Babel.

Niestety, w praktyce barierą do zwiedzania stała się... cena, wyliczona na 20 złotych od osoby plus koszt przewodnika. -Nie ukrywam, że nie jesteśmy zainteresowani, by na tej trasie panował ruch turystyczny - uspakaja dyr. Muzeum Historyczno-Archeologicznego Wojciech Kotasiak. - Obiekt został co prawda zbadany po ociosie, ale wciąż są to stanowiska archeologiczne. Kilka osób raz na pewien czas w zupełności wystarczy - dodaje dyr. Kotasiak i podkreśla, że jednocześnie popularną trasę turystyczną w minionym sezonie odwiedziło ponad 50 tysięcy gości.

Niestety, do zwiedzania jeszcze bardziej unikatowej trasy ekstremalnej nie zachęcają ani reklama, ani ceny, ani... drabina, której konstrukcja nie gwarantuje schodzącym pod ziemię poczucia pełnego bezpieczeństwa.