Na Lubawskim nie zarobisz. Bukmacherzy oceniają szanse kandydatów na prezydenta Kielc

Firma bukmacherska Tobet.com jako jedyna w Polsce wzięła pod lupę polityczne rozgrywki i oszacowała szanse poszczególnych graczy. Tak zwani compilerzy, zajmujący się na co dzień ustalaniem zakładów sportowych, wycenili kursy dla kandydatów na prezydentów w 11 miastach w całym kraju, w tym także w Kielcach.

- Ustaleniem zakładów w wyborach samorządowych zajmujemy się od początku września. To trudne zadanie - przyznaje Michał Ostafijczuk z działu PR firmy Tobet.com. - Nasi compilerzy śledzili publikacje medialne, rozmawiali z mieszkańcami miast, analizowali wyniki poprzednich wyborów - wyjaśnia metodologię szacowania kursów.

Zdaniem analityków największe szanse na wyborcze zwycięstwo ma obecnie urzędujący prezydent Wojciech Lubawski. Za jedną postawioną na niego złotówkę można zarobić na czysto 16 groszy (kurs 1,16). Lubawskiego od jego konkurentów dzieli przepaść. Stawiając złotówkę na triumf Jana Gierady (SLD) polityczni hazardziści zarobią cztery złote, na Grzegorza Banasia (PiS) - pięć złotych, na Grzegorza Świercza (PO) - osiem złotych. Twardą psychiką i odpornością na stres muszą wykazać się ci, którzy postawią na Jacka Kowalczyka (PSL) i Konrada Łęckiego (SD). Za każdą postawioną na nich złotówkę można zarobić odpowiednio 25 i 50 złotych.

- Chciałbym, żeby Korona tak była notowana. To by stanowiło o tym, że to silny zespół. Jestem dumny z wysokich notowań u bukmacherów, a z drugiej strony przykro mi, że nie można na mnie zarobić - śmieje się prezydent Lubawski.

Słabymi notowaniami u bukmacherów nie martwi się Konrad Łęcki. - Proponuję, by jak najwięcej osób obstawiło na mnie, potem na mnie zagłosowało i odebrało swoją wygraną w zakładach - śmieje się. I dodaje już całkiem na serio. - Uważam, że robienie z wyborów zakładów bukmacherskich jest troszkę niepoważne, bo celem jest wyłonienie najlepszych kandydatów, którzy będą zarządzać miastem, a nie rywalizacja sportowa - podkreśla Łęcki.