MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na ratunek psu - Sprawa w prokuraturze i na policji

Lidia CICHOCKA
Dwa zgłoszenia - o znęcaniu się nad psem oraz o kradzieży czworonoga - zostały złożone w prokuraturze i na policji. Oba dotyczą tego samego psa.

O psie konającym za ogrodzeniem jednej z podkieleckich posesji pisaliśmy pod koniec sierpnia. - Zobaczyłam go podczas spaceru, leżał na pustej posesji przy ogrodzeniu, bez jedzenia i wody - mówiła pani Urszula. Interweniowała w schronisku, ale kiedy po kilku godzinach pies nadal leżał w tym samym miejscu, a upał był wtedy dotkliwy, zabrała go do siebie. Wezwała lekarza, który zaordynował leczenie.

ZDUMIENI OSKARŻENIAMI

- Pies był w strasznym stanie, wychudzony, miał czerwone oko, lekarka stwierdziła, że może to być skutek dźgnięcia - opowiadała wzburzona. - Zaczęłam podawać mu kroplówki, codziennie przyjeżdżał do niego lekarz.
1 września złożyła doniesienie do prokuratury o znęcaniu się nad zwierzakiem, przypuszczała, że ktoś zamknął psa na działce, by zdechł.

Po dwóch tygodniach do redakcji zgłosili się właściciele psa. - Nazywa się Lord i ma 16 lat, jest bardzo chory i dlatego tak wygląda - mówili. - Mieszka na tej działce, po sąsiedzku mieszkają rodzice, którzy w czasie naszej nieobecności karmią go. Nie było nas przez dwa tygodnie, ale przecież sąsiedzi wiedzą, do kogo należą działka i Lord. Wystarczyło ich zapytać.

Oboje byli zdumieni oskarżeniami. - Pies był leczony, ma kłopoty z nogami. Całe życie spędził przy budzie, teraz, ze względu na stan zdrowia, może poruszać się po działce, właśnie tej, bo tu mu nic nie zagraża. U rodziców jest inny pies, który mógłby mu zrobić krzywdę.

Po powrocie zawiadomili policję w Daleszycach o tym, że Lorda ukradziono. - Jakim prawem ktoś zabrał naszego psa z podwórka? - pytają. Jak najszybciej chcieli go odebrać, ale okazało się to niemożliwe - pies został uśpiony.

- Robiłam co mogłam, dawałam kroplówki, gotowałam mu specjalne jedzenie i wydawało się, że będzie lepiej - opowiada kobieta, która się psem opiekowała. - Zrobiłam dokładne badania i okazało się, że pies jest chory na raka, a narośl na oku to chłoniak. Lekarz stwierdził, że dalsze leczenie nie ma sensu. Operacja nie wchodzi w grę, bo pies jej nie przeżyje, pozostało tylko skrócenie jego cierpień, a cierpiał bardzo.

CHCIAŁA RATOWAĆ

Kobieta jest zdumiona oskarżeniami pod swoim adresem. - Nie ukradłam tego psa, on wystawił łeb i łapę przez dziurę w ogrodzeniu - mówi. - Pomogłam mu przejść, on ledwie się trzymał na nogach. Zrobiłam wszystko, by go uratować i wydawało się, że się to uda, że przeżyje i zostanie u mnie, dożywając w godnych warunkach starości. Teraz mnie oskarżać o kradzież to absurd.

- A jak nazwać to, co ta pani zrobiła? - pytają właściciele psa. - Ukradła psa z podwórka i na dodatek bez naszej wiedzy i zgody go uśpiła. Jakim prawem? Ten pies był z nami przez tyle lat.

W sprawie Lorda toczą się dwie niezależne sprawy: policja prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie kradzieży psa i uszkodzenia mienia - wyniki powinny być znane w ciągu miesiąca, a prokuratura bada zarzut znęcania się nad psem. - Prokurator zlecił przesłuchania - wyjaśnia Sławomir Mielniczuk rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie