Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najcenniejsze są te ze skazą

Agnieszka WYKROTA-PRZYSIWEK
Wśród zbiorów Leopolda Bijaka jednym z najbardziej niezwykłych jest list do księcia Małachowskiego, datowany na 1789 rok.
Wśród zbiorów Leopolda Bijaka jednym z najbardziej niezwykłych jest list do księcia Małachowskiego, datowany na 1789 rok. Agnieszka Wykrota-Przysiwek
Jeden z najdłuższych stażem ostrowieckich filatelistów ma w swoich zbiorach wiele serii z czasów II wojny światowej.
Jeden z najdłuższych stażem ostrowieckich filatelistów ma w swoich zbiorach wiele serii z czasów II wojny światowej. Agnieszka Wykrota-Przysiwek

Jeden z najdłuższych stażem ostrowieckich filatelistów ma w swoich zbiorach wiele serii z czasów II wojny światowej.
(fot. Agnieszka Wykrota-Przysiwek)

W naszym powiecie przez ostatnie lata było ich ponad czterystu, zrzeszonych w czterech kołach filatelistycznych. Najstarsi ostrowieccy filateliści poświęcają się pasji od 50-60 lat, w swoich kolekcjach mają po sześć tysięcy znaczków, polskich i zagranicznych. W zbiorach bywają filatelistyczne "białe kruki", wydane przez pocztę na początku jej istnienia, niektóre mają wartość... dobrego samochodu. Pasjonaci, wśród nich jeden z filarów ostrowieckiej filatelistyki, Leopold Bijak, podkreślają, że to nie zwykłe hobby, bo filatelistyka to droga do wiedzy i filozofia, która uczy świata. Właśnie z tego powodu rusza kampania ostrowieckiej poczty i filatelistów, która ma przekonać do filatelistyki pokolenia młodych ostrowczan.

Wyjątkowa seria z lat 1943-1944, z walk pod Monte Cassino, wydana przez polski rząd emigracyjny w Londynie.
Wyjątkowa seria z lat 1943-1944, z walk pod Monte Cassino, wydana przez polski rząd emigracyjny w Londynie. Agnieszka Wykrota-Przysiwek

Wyjątkowa seria z lat 1943-1944, z walk pod Monte Cassino, wydana przez polski rząd emigracyjny w Londynie.
(fot. Agnieszka Wykrota-Przysiwek)

Jeszcze do niedawna na terenie naszego miasta działały cztery koła filatelistyczne, zrzeszone przy Polskim Związku Filatelistycznym, dzisiaj tak naprawdę aktywnie pracują dwa z nich. A wszystko na dobrą sprawę zaczęło się w połowie lat 80., a rozwinęło na początku lat 90. ubiegłego wieku.

Hobby nie tylko elitarne

Jednym z najdłużej działających kół filatelistycznych w Ostrowcu jest Koło Miejskie numer 4 przy Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Powstało w pierwszej połowie lat 80. - Należało wówczas do niego kilkadziesiąt osób, w tym lekarze, prawnicy. Właśnie wśród spotykających się w Kole Miejskim numer 4, w 1986 roku zawiązało się nasze koło filatelistyczne, wydzielone jako odrębne dwa lata później - przypomina Leopold Bijak, jeden z filarów ostrowieckiej filatelistyki. - Przenieśliśmy naszą siedzibę do Ostrowieckiego Kombinatu Budowlanego, mieliśmy poparcie dyrekcji zakładu, tym bardziej że zarówno ówczesny dyrektor naczelny pan Wojciechowski, jak i techniczny pan Marcinkowski także należeli do naszego koła. Początkowo nasze koło liczyło ponad dwadzieścia osób, potem nawet czterdzieści, wśród członków byli głównie inżynierowie, budowlańcy, ludzie z co najmniej średnim wykształceniem, po trzydziestce - wyjaśnia Leopold Bijak, kierujący Kołem Miejskim w Ostrowieckim Kombinacie Budowlanym. Mężczyzna opowiada, że przez lata członkowie koła przygotowywali w zakładowej gablocie filatelistyczne "wystawki" ze zbiorami, były ciekawe spotkania. - Ludzi zaczęło ubywać kilka lat temu, teraz mamy zaledwie siedemnastu członków - przyznaje prezes Bijak.

Uszczuplone koła

Podobnie rzecz się ma w przypadku pozostałych kół filatelistycznych w Ostrowcu. W kole przy Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, do którego należało kilkadziesiąt osób, dzisiaj jest ich czternaście. - Do Koła Miejskiego mieszczącego się przy obecnym Zespole Szkół numer 3, dawnym Technikum Hutniczo-Mechanicznym, jeszcze dziesięć lat temu należało ponad czterdzieści osób. Jego członkowie zamawiali po 30 stemplowanych i kilkanaście niestemplowanych kompletów znaczków, dzisiaj wykupywanych jest 15 abonamentów. W tym samym czasie w kole w Ostrowieckim Kombinacie Budowlanym zamawiano 48 kompletów znaczków, zaś w jednym z najliczniejszych, hutniczym Kole Miejskim w 1993 roku zamawiano aż 190 kompletów znaczków - pokazuje notatki sprzed lat Anna Mikulska, prowadząca okienko filatelistyczne w Urzędzie Pocztowym numer 1, przy alei 3 Maja w Ostrowcu. - W ciągu ostatnich lat ostrowieckie koła filatelistyczne liczyły łącznie ponad czterysta osób - przyznaje Anna Mikulska.

Liczą się skazy i nieprzeciętność

- Filateliści to społeczność wyjątkowa, co prawda stanowią ją w tej chwili głównie ludzie starsi, ale są to wielcy pasjonaci, którzy swojemu zamiłowaniu poświęcają nie tylko czas i pieniądze, ale całe życie - ocenia Bożena Maj, naczelnik ostrowieckiego Urzędu Pocztowego numer 1, przy alei 3 Maja. - Wielu spośród ostrowczan zajmuje się filatelistyką od kilkudziesięciu lat, mają w swoich zbiorach po pięć, sześć tysięcy znaczków, zarówno polskich, jak i zagranicznych, wydawanych od początku istnienia poczty. Niektórzy kolekcjonerzy posiadają nawet okazy wartości dobrego samochodu - wyjaśnia pracownica ostrowieckiego Urzędu Pocztowego Anna Mikulska. - Wśród filatelistów liczy się "nieprzeciętność". Z tego właśnie powodu najbardziej pożądanymi znaczkami w zbiorach są te wydrukowane w limicie, ale również takie, które mają jakąkolwiek skazę, chociażby brak kropki, błąd w druku czy w cenie, bo i to się zdarza. Wytrawni kolekcjonerzy potrafią godzinami przeglądać w okienku pocztowym serie wypuszczanych na rynek znaczków, by znaleźć te wybrakowane czy w jakikolwiek sposób "inne" - opowiada Bożena Maj, naczelnik ostrowieckiej poczty. - Wielu filatelistów kieruje się własnym "kluczem" przy zbieraniu znaczków. Jedni kolekcjonują te ze zwierzętami, inni z florą, geograficzne, zupełnie odrębną kategorią, cieszącą się ogromnym zainteresowaniem, są "znaczki w znaczku". Przychodzą do nas również hobbyści, którzy w specjalnych klaserach układają... krzyżówki ze znaczków. Wertują serie ze zwierzętami, z nazwami tych zwierząt albo ze szkicami zabytków różnych państw, by ułożyć według schematu w krzyżówkę - wyjaśnia Anna Mikulska z okienka filatelistycznego. - Wśród naszych klientów są także dzieci i młodzież, ale one kupują raczej standardowe pakiety ze znaczkami.

Ze znaczków układają krzyżówki

Wielu ostrowieckich filatelistów ze swoją pasją związanych jest jednak od 40, 50, a nawet 60 lat. Leopold Bijak kołem filatelistycznym działającym przy Ostrowieckim Kombinacie Budowlanym kieruje od kilkunastu lat, ale filatelistyką zauroczył się o wiele wcześniej. - Tę pasję "zaszczepiła" we mnie moja mama, która pracowała na poczcie w Skarżysku i często pokazywała mi "świeże" partie nowo wydrukowanych znaczków. Żartuję, że mama zaraziła mnie zapachem tych znaczków. Byłem w ostatniej wtedy, siódmej klasie szkoły podstawowej, kiedy zacząłem na poważnie traktować to hobby, wykupywać abonament. Trochę przerwy w zbieraniu miałem w trakcie studiów, potem trzeba było pouzupełniać zbiory. Od kilkudziesięciu lat jestem jednak członkiem Związku Filatelistów Polskich - opowiada Leopold Bijak. - Zbieram wszystkie znaczki, które ukazują się na rynku, mam w swojej kolekcji niemal wszystkie wyemitowane przez Pocztę Polską po 1860 roku, jest tego około czterech tysięcy, poza tym również znaczki zagraniczne. Moim "konikiem" są znaczki na znaczku, czyli mniejszy znaczek wkomponowany w większy, "główny". Dają one niezwykle ciekawe skojarzenia, wiedzę, zarówno z zakresu historii, jak i o znanych postaciach czy budowlach - wyjaśnia Leopold Bijak.

Seria z "wojny znaczkowej"

- Szczególnie cenię zbiory znaczków wydanych w trakcie II wojny światowej przez polski rząd emigracyjny w Londynie, między innymi z Monte Cassino, z lat 1943-1944, a także znaczki z okresu "wojny znaczkowej", do jakiej doszło w latach międzywojennych pomiędzy Polską a Niemcami. Chodziło o to, że w 1938 roku Polska w serii historycznej wypuściła znaczek, na którym byli Władysław Jagiełło i królowa Jadwiga, a u ich nóg krzyżowały się dwa miecze, symbolizujące zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem. Niemcy zarzucili Polsce historyczny błąd, tłumacząc, że kiedy doszło do bitwy, Jadwiga już nie żyła. Zażądali wycofania serii, Polska się nie zgodziła. Niemcy w odpowiedzi wydały znaczek z bitwy pod Oliwą w 1577 roku, gdzie Stefan Batory odniósł porażkę. Ponieważ przegrana na znaczku się nie zdarza, Polska przystała na wycofanie swojej serii i wydanie w 1939 roku nowej, tym razem bez mieczy spod Grunwaldu. Gdyby nie filatelistyka, pewnie bym o tej "wojnie znaczkowej" nie słyszał - pokazuje kolejne okazy Leopold Bijak. Mężczyzna pokazuje klasery, w których ułożone są obok siebie całe serie wydawane w dawnym Związku Radzieckim, polskie orły z okresu międzywojennego, a także żałobna seria opublikowana po śmierci marszałka Piłsudskiego. Wśród zbiorów także znaczek Królestwa Polskiego stemplowany numerem 1, z 1860 roku i "pierwszy znaczek świata", wydany przez Bhutan, na folii z 22-karatowego złota.

Zapiski sprzed dwustu lat

- Poczta i znaczki wiele znaczyły w historii państw i świata. Wystarczy wspomnieć, że w trakcie zaborów nie było poczty, zaborcy wydawali od razu swoje znaczki, podobnie jak ZSRR, który 17 września 1939 roku wszedł na polskie tereny, miał przygotowane własne znaczki okolicznościowe z hasłem: "Wyzwolicielom bratnich narodów, zachodniej Ukrainy i Białorusi" - wyjmuje kolejne znaczki z klasera Leopold Bijak. Mężczyzna pokazuje jeszcze jedną niezwykłą rzecz - kawałek pożółkłego papieru, na którym widać wyraźny ślad po czerwonym laku i wykaligrafowane piórem kilka zdań. Nadawca, podpisany jako Czarnek, pisał po francusku do księcia Małachowskiego, zaś pismo datowane jest na 1789 rok. - Zajmując się filatelistyką, można napotkać i takie niezwykłe pamiątki. Filatelistyka to jak droga do wiedzy - wyjaśnia Leopold Bijak.

- Filatelistyka ma też inne zalety. Człowiek uczy się systematyczności, zbierania w kolejności, co w dzisiejszych czasach pośpiechu uczy koncentracji i każe przystanąć. Poza tym, kiedy obcuje się ze znaczkami, nie można... palić papierosów. Dym pozostawia bowiem nieprzyjemną woń i szkodzi fakturze znaczka, która czernieje. I jeszcze jedno - to hobby uczy oszczędności. O ile bowiem zakup samego abonamentu nie jest kosztowny, o tyle kupno znaczków i klaserów to już jakieś wydatki, z którymi trzeba się liczyć - przyznaje mężczyzna.

Filatelistyka współcześnie

Znaczki można dzisiaj wybrać i kupić nie tylko w okienkach pocztowych, ale też poprzez Internet. Najwięcej informacji, również tych najświeższych, dostarczy jednak strona Poczty Polskiej: www.poczta-polska.pl.

Vademecum filatelisty

Abonament filatelistyczny na cały rok kosztuje 2 złote plus 44 grosze VAT-u, dodatkowo co kwartał filateliści wykupują komplety znaczków. Niestemplowane kosztują zgodnie z oznaczeniem, zaś za stemplowane płaci się 60 procent ich ceny, ewentualne datowniki kosztują 4 złote. Zarejestrowani filateliści otrzymują każdy znaczek wychodzący w danym roku. Zrzeszeni w kołach zobowiązani są uiszczać roczną opłatę - 40 złotych, a w przypadku emerytów - 20 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie