MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jedźcie nad zalew w Cedzynie. Jest tam tylko syf i brud (zdjęcia)

Lidia CICHOCKA
Brud, ruiny i huk motorów - jeśli w słoneczny weekend wybieracie się do Cedzyny, nastawcie się przede wszystkim na takie atrakcje.

Zalew w Cedzynie koło Kielc mógłby być perełką chętnie odwiedzaną przez turystów, ale dzisiaj, gdy tyle się mówi o promocji województwa, może przynosić tylko wstyd.

Nad zbiornikiem rządzą dwie gminy - od zachodu jest to Masłów, reszta należy do gminy Górno. Przynajmniej teoretycznie, bo wiele działek jest już w rękach prywatnych lub toczą się postępowania o ich zwrot.

ODDAMY, BO ŹLE WYWŁASZCZONO

- Nie mamy wyjścia, opóźniamy wydawanie decyzji, ale ziemię musimy zwrócić - mówi geodeta powiatu kieleckiego Ewa Miziołek. - Przyjęliśmy zasadę, że nie oddamy terenu od wody do chodnika, biegnącego równolegle do lustra wody, by turyści mogli tu odpoczywać, ale resztę zwrócimy.

A podania o zwrot gruntów mnożą się. Dotyczy to cypla, na którym stoi budynek Wodnego Ochotniczego Pogotowia Wodnego i terenu obok, bo wywłaszczono go pod zbiornik. - Z tym, że łąka obok wróci do właścicieli, nie dyskutujemy - mówi Mizołek. - Chcieliśmy jednak zatrzymać siedzibę Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale i na to są małe szanse. Przygotowujemy kolejną wycenę nieruchomości.

POŻEGNANIE Z KORTAMI

Podobnie jest z kortami tenisowymi i boiskiem do koszykówki. Przed laty odebrano ziemię właścicielom, deklarując, że powstaną tu ogródki pracownicze. Nie powstały i ziemię trzeba oddać. Sprawa też trwa, ale to tylko kwestia czasu, kiedy właściciele będą decydować, co tu powstanie. Już zwrócono teren z boiskiem do piłki nożnej.
Na razie gmina sprzedała 4 hektary w pobliżu zbiornika Kolporterowi, licząc, że on rozbuduje bazę rekreacyjno-sportową. Przeliczyła się jednak, bo teren stoi pusty. - Zmieniliśmy przeznaczenie dwóch hektarów, można na nich budować domy - przyznaje geodeta gminy Górno Barbara Wołczyk i dodaje, że słychać, iż Kolporter chce się pozbyć tej ziemi. - Nie podjęliśmy żadnej decyzji - dementuje Maciej Topolski, rzecznik prasowy grupy. - Czekamy na plan zagospodarowania przestrzennego i wtedy postanowimy, co dalej.

SPALONA ZJEŻDŻALNIA

Niepewny swego losu jest dzierżawca głównej plaży od strony Leszczyn. W 2003 roku Mariusz Matachowski podpisał z gminą Górno umowę, że przez 10 lat będzie użytkował plażę. Zamontował na niej potężną zjeżdżalnię. Spalono ją na początku lutego. Dzisiaj przechodniów straszy pogorzelisko.

- Domyślam się, że moja obecność jest komuś nie w smak. Gmina oddała kawałek mojego terenu prywatnemu właścicielowi, a mnie nalicza dalej podatek od nieruchomości za tę część. Mimo że nie ma tego w umowie, żąda, bym zatrudniał ratowników w lecie. O to toczy się sprawa w sądzie. Teraz to podpalenie, policja prowadzi dochodzenie, ale czy ustali sprawców?

NASZ KOMENTARZ

NASZ KOMENTARZ

Nad Cedzyną nie ma ani porządnych dróg, ani ścieżki rowerowej. Władzom obu gmin nie zależy, by przyjeżdżali tu turyści, bo nie widzą w tym żadnego interesu. - Wypoczywają nad nim kielczanie, to niech oni dbają - słychać w obu gminach. I może rzeczywiście lepiej oddać to Kielcom, bo zaorać się nie da. Najdziwniejsze, że stan niemocy nad Cedzyną trwa w najlepsze, gdy województwo wydaje miliony na promocję i przedstawia się w Unii jako region szans i potencjału.

Mimo kłopotów, Matachowski planuje sezon, już zamówił nowe ślizgi do zjeżdżalni. Pogorzeliska nie sprząta, bo nie ma informacji z policji, czy biegły zakończył czynności. - Nie chcę, by posądzano mnie o zacieranie śladów - mówi. - Na sezon uzupełnię plac zabaw - wszystkie drewniane części demontujemy tuż przed startem, bo zostałyby spalone następnego dnia.

Gmina zapowiada naprawę dziur w drodze prowadzącej na parking i do plaży. - O żadnych poważnych inwestycjach nie ma mowy - przyznaje wójt Górna Jarosław Królicki. - Przecież parking też chcą odzyskać byli właściciele. Radni buntują się, że mamy wydawać na sprzątanie okolic zbiornika, a nic z tego nie mamy. Tylko od Kolportera dostajemy 40 tysięcy złotych rocznie podatku od nieruchomości.

RUDERA POD ŻAGLAMI

Na zwrot ziemi właścicielom czeka też nabywca baru Pod Żaglami, który dzisiaj jest ruiną. - To złodzieje rozkradają budynek - mówi Wiesław Sulgostowski. Udało mu się dokupić kawałek ziemi do niewielkiej działki, ale to za mało na inwestycję, jaką planuje. Wcześniej myślał o hotelu, ale zmienił plany. - Powiem o nich, jak będą realne - mówi.

Zdecydowanie lepiej prezentuje się dawny ośrodek kolejowy, który nowi właściciele wyremontowali. Gdyby jeszcze goście widok mieli sympatyczniejszy, bo teraz na sąsiedniej działce, prywatnej, są gruz i śmieci.

WYPOŻYCZALNIA ZE ZNAKIEM ZAPYTANIA

Zdecydowanie lepiej jest po drugiej stronie brzegu, tam, gdzie przystań ma klub żeglarski Horn. W ubiegłym roku właściciele zakładów mięsnych, państwo Kamińscy, kupili budynek, wyremontowali i traktują go jak reklamówkę wyrobów firmy. - Podjęliśmy starania o postawienie na placu wiaty, z myślą między innymi o organizowaniu wesel - mówi Danuta Kamińska. - Bar ruszy w majowy weekend, jeśli tylko będzie ciepło.

Nie wiadomo, czy Kamińscy poprowadzą wypożyczalnię sprzętu wodnego, który kupili wraz z ziemią. - Ten sprzęt jest stary, nie wiem, czy zainwestujemy w nowy, na razie mąż kupił rower wodny w kształcie łabędzia, bo chcemy, żeby dzieci miały zabawę. Na pewno zadbamy o plażę, chcemy ją powiększyć.
Horn gospodaruje na kawałku placu obok i cały czas - już od trzech lat - pertraktuje z gminą o wydzierżawienie terenu nad wodą, by zbudować bazę wodniacką. - Radni dawno się zgodzili, a my ciągle czekamy na wizytę pani geodety - mówi Adam Rogaliński z Hornu. Na razie nie wiadomo, czy będzie tu można pożyczyć łódkę.

POCHODZIĆ PO WODZIE

Najładniejszy teren nad Cedzyną jest przy Leśnej Biesiadzie, w dawnym budynku "przemysłówki". Wyremontowany, już przyjmuje gości, w połowie kwietnia uruchamia restaurację, a w maju wypożyczalnię rowerów wodnych, kajaków, nart, ma też kulę do chodzenia po wodzie i przypominający hulajnogę aqua skeeper. Tylko dojazd jest fatalny, a gmina Masłów nie obiecuje, że weźmie się za drogę w tym roku. - Są pilniejsze odcinki - stwierdza wójt gminy Wiesław Korona. Nadleśnictwo Daleszyce, które zaczęło wycinać drzewa wzdłuż drogi, robi tylko porządki w lesie. Po zimie zebrało też 90 worków śmieci. - Chcemy zamontować betonowe podstawki pod kosze przy stoiskach wędkarskich, ale czy to pomoże w utrzymaniu porządku, nie wiem - mówi Przemysław Jakubiński z nadleśnictwa Daleszyce. Ma świadomość, że codziennie nad wodę, mimo zakazu, przyjeżdżają samochody, Straż Leśna nie jest w stanie ich upilnować, a 100-złotowe mandaty nie odstraszają. Dlatego nadleśnictwo chce wydzierżawić plażę właścicielowi Leśnej Biesiady, niech on dba o porządek.

HUK MOTORÓW

Cedzyna ma jeszcze jedną wadę - jest atrakcyjna dla właścicieli motocykli i quadów. Pędzenie po piaszczystych drogach wokół zbiornika to dla nich frajda. Nie przeszkadzają im spacerowicze, dzieci, psy. Nie powstrzymują ich rowy wykopywane przez leśników. Jedyny sposób to interweniowanie na policji. Pracownica biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach poradziła, by dzwonić pod numer 041-349-37-07. Spróbujmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie