Zginął młody sportowiec
Zginął młody sportowiec
Ostatnią ofiarą zdradliwego zbiornika w Sukowie był 15-letni piłkarz grup młodzieżowych Korony Kielce, który 24 czerwca wybrał się nad zalew wraz z kolegami. Podczas kąpieli chłopiec zaczął się topić, znajomi zadzwonili pod numer 112. Kilka zastępów straży pożarnej przeszukiwało dno akwenu nim natrafiono na ciało chłopca.
- Ale to dopiero początek wakacji. Za chwilę ludzie zapomną o nieszczęściu i będą tu tłumnie plażować - martwią się wędkarze z Koła Wędkarskiego KKSM, którzy dzierżawią obiekt pod zarybianie.
- W tym momencie jest to obiekt hodowlany. Można tu przyjemnie spędzić czas, ale tylko wędkując. Tymczasem ludzie nic nie robią sobie ze znaków zakazujących kąpieli. Do tego niestety dochodzi alkohol - zauważa prezes koła Waldemar Kita.
WIELKIE ZAPADLISKA
Zalew w Sukowie to pozostałość po nieczynnej już kopalni piasku, stąd wyjątkowa czystość wody. - Złoża się skończyły, ale wciąż jest to teren kopalni. Pod wodą jest jeszcze stara koparka. Dno zbiornika jest bardzo zdradliwe, przy brzegu jest płytko, a kilka kroków dalej głębokość sięga 7-8 metrów. Najgłębsze miejsca to nawet 17 metrów w dół - wyjaśnia członek zarządu koła KKSM Piotr Bąk.
Płytsza jest druga część akwenu, ale i ona nie jest bezpieczna.
- Jest tu około 3 metrów głębokości, jednak na dnie mnóstwo jest korzeni, w które można się zaplątać - przestrzega inny wędkarz, Maciej Brodawko.
Na niebezpieczeństwo narażone są tu nawet osoby uważające się za dobrych pływaków.
- Woda jest bardzo zimna, więc nietrudno o skurcz czy szok. Dodatkowo na dnie znajdują się potłuczone butelki wyrzucane przez plażowiczów. Skaleczenia to w tym zalewie codzienność - mówi Piotr Bąk i dodaje: - O liczbie odpoczywających w Sukowie ludzi może świadczyć fakt, że w ubiegłym roku nasze koło wędkarskie na własny koszt wywiozło stąd 40 ton śmieci.
JAK ZAPOBIEC NIESZCZĘŚCIU?
Ludwik Kubicki, sołtys Sukowa i jednocześnie prezes tamtejszej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej wspomina, że w zalewie utonęły już cztery osoby. - 15-letni chłopiec był drugą osobą, która zginęła w tym samym punkcie zbiornika. Wcześniej do tragedii doszło tu dwa lata temu - mówi sołtys.
Z kolei komendant Straży Miejskiej w Daleszycach Wiesław Pióro zauważa, że zbiornik i przyległe do niego tereny są własnością prywatną. - Nie można tam wchodzić. Dodatkowo na całym odcinku drogi prowadzącej do zalewu, po jednej i po drugiej stronie obowiązuje zakaz zatrzymywania się i postoju, który bywa łamany przez plażowiczów parkujących tam samochody - mówi komendant i dodaje, że straż będzie karać łamiących przepisy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?