MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe wyznania wielkiego sportowca! Karol Bielecki o swoim upadku, powstaniu i tym, co w życiu najważniejsze

Iza BEDNARZ [email protected]
Karola Bieleckiego bardzo sprawnie z życiowych zakrętów odpytywali Wiola Król i Michał Banasik, uczniowie Zespołu Szkół Ekonomicznych imienia Oskara Langego w Kielcach
Karola Bieleckiego bardzo sprawnie z życiowych zakrętów odpytywali Wiola Król i Michał Banasik, uczniowie Zespołu Szkół Ekonomicznych imienia Oskara Langego w Kielcach Łukasz Zarzycki
- Jedna sekunda meczu z Chorwacją przekreśliła wszystkie moje plany. Wszystko zostało mi odebrane i stanąłem pod ścianą. Ale każdy życiowy upadek może być szansą na zmianę na lepsze - mówił Karol Bielecki, piłkarz ręczny Vive Targi Kielce w debacie z młodzieżą w Kielcach podczas XI Świętokrzyskich Dni Profilaktyki.

Ważne

Ważne

Organizatorem debaty było Kuratorium Oświaty w Kielcach we współpracy z Uniwersytetem Jana Kochanowskiego w Kielcach, Diecezjalnym Centrum Wolontariatu w Kielcach, Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Kielcach, Zespołem Szkół Ekonomicznych imienia Oskara Langego w Kielcach i Grupą Edukacyjną.

Organizatorzy debaty, w której wzięli udział uczniowie i nauczyciele kieleckich szkół średnich oraz rodzice, nieprzypadkowo zaprosili do udziału w niej Karola Bieleckiego, jednego z najsłynniejszych i najlepszych polskich piłkarzy ręcznych w historii, aby wspólnie zastanowić się, co jest prawdziwą wartością w życiu człowieka. Karol Bielecki trzy lata temu uległ wypadkowi, który mógł mu zrujnować karierę. 11 czerwca 2010 roku podczas towarzyskiego meczu reprezentacji Polski z Chorwacją doznał urazu i stracił oko. Po leczeniu i rehabilitacji wrócił do sportu. Przed wypadkiem był gwiazdą niemieckiej ligi - grał w Magdeburgu i Rhein - Neckar Lowen. Dziś znowu gra w Vive Targi Kielce i zdobywa bramki.

NA PRZEKÓR TRENEROWI

Karol, wysoki, ponad dwa metry wzrostu, na wstępie przeprosił wszystkich, że jest ubrany w jeansy i sportową koszulkę, "a tu wszyscy w garniturach...". I za samokrytykę dostał wielkie brawa.

Przyznał się prowadzącym z nim wywiad Wioli Król i Michałowi Banasikowi, że z początku wcale nie chciał być szczypiornistą. Jak większość nastolatków zamiast piłki ręcznej wolał nożną, mimo, że jego nauczyciel wychowania fizycznego i zarazem trener hand ballu Ryszard Kiljański od razu zauważył w nim talent do szczypiorniaka. - Po czterech latach walki, unikania treningów, pod groźbą pały z wychowania fizycznego, zacząłem chodzić na treningi, a w ciągu pół roku zrobiłem duże postępy. Uwierzyłem trenerowi, poczułem, że on chce dla mnie dobrze, że to ma sens i że piłka ręczna to jest moja droga życiowa.

Opowiadał o tym, że pięć lat, które spędził w Kielcach grając w Iskrze Kielce pozwoliły mu zyskać grono kibiców i przyjaciół, zbudować z nimi dobre, prawdziwe relacje. - Ci ludzie, którzy otaczali mnie w Kielcach, odwiedzali mnie potem w Niemczech.

Kim jest Karol Bielecki

Kim jest Karol Bielecki

Urodził się 23 stycznia 1982 roku w Sandomierzu, jest wychowankiem tamtejszej Wisły, do piłki ręcznej namówił go trener Ryszard Kiljański. Debiutował w drugoligowej Wiśle pod okiem trenera Mieczysława Gospodarczyka. W 1999 roku na przeprowadzkę do Iskry Kielce namówił go sponsor i działacz kieleckiego klubu, Marek Adamczak. W październiku tego roku Bielecki zadebiutował w ekstraklasie, w sierpniu 2002 roku w Gdańsku został z reprezentacją Polski młodzieżowym mistrzem Europy z zdobył tytuł króla strzelców, a w grudniu tego samego roku zadebiutował w reprezentacji Polski seniorów, zdobywając tytuł króla strzelców turnieju Christmas Cup, rozgrywanego w Kielcach. W 2003 roku z Vive Kielce zdobył mistrzostwo i Puchar Polski, a kilka miesięcy później został królem strzelców fazy grupowej Ligi Mistrzów.

W 2004 roku trafił do niemieckiego Magdeburga za rekordową kwotę 200 tysięcy euro. Z klubem tym zdobył Puchar EHF, a w 2007 roku przeniósł się do innego niemieckiego klubu, Rhein-Neckar Loewen. W czerwcu 2010 roku, podczas rozgrywanego w Kielcach towarzyskiego meczu w Kielcach, stracił lewe oko. Kilka miesięcy temu wrócił do gry, a w 2012 roku wrócił do Kielc, zostając zawodnikiem Vive Targi Kielce.

Z reprezentacją Polski ma na koncie dwa medale mistrzostw świata - srebro z 2007 roku - Niemcy i brąz z 2009 roku - Chorwacja oraz udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2008).

Lewy rozgrywający; gra z numerem 14; pseudonim - "Kola"; wzrost 202 centymetrów, waga 105 kilogramów; reprezentant Polski, kawaler; hobby - sport, książki, muzyka. /PK/

POD ŚCIANĄ

Zapytany, jak wypadek z 11 czerwca zmienił jego życie, powiedział otwarcie: - Ta jedna chwila pokazała mi, że w życiu nie ma nic pewnego, bo w jednej sekundzie wszystkie moje marzenia, plany zostały przekreślone. Miałem 28 lat, byłem w szczytowej formie, miałem podpisany nowy kontrakt na grę w topowym klubie. I nagle wszystko się zawaliło. Nikt mi nie dawał żadnych szans. Sam w to nie wierzyłem, że ktoś z jednym okiem może grać w piłkę ręczną.

Mimo wszystko nie tracił nadziei. - Dopiero, kiedy okulista otworzył mi oko i powiedział, że nie ma już nic, że wszystko wypłynęło, zemdlałem.
Oko Karola próbowali jeszcze uratować lekarze w Niemczech. - Po trzeciej operacji powiedzieli mi, że już nic nie da się zrobić - wspominał. - Znalazłem się pod ścianą. Wszystko zostało mi odebrane.

POPROSIŁ O SIŁĘ

Kilka tygodni przed feralnym meczem był w kościele, bo jak podkreślił, wiara w Boga jest dla niego bardzo ważna. - Dziękowałem Mu, że z jego pomocą jestem silny i prosiłem go o siłę w dalszym życiu.

Przyznał, że po tej ostatecznej diagnozie, też poprosił Boga o siłę. - Wiedziałem, że mam dwie drogi. Mogę walczyć i wrócić, albo zdecydować, że 11 czerwca 2010 roku skończyła się moja przygoda z piłką ręczną, z życiem. Ale pomyślałem, że to byłoby za łatwo, że za dużo pracy mnie to wszystko kosztowało, żeby teraz zrezygnować, nie walczyć.

Po przejściu leczenia i rehabilitacji, miesiąc po usunięciu oka zagrał mecz w barwach swojego niemieckiego klubu Rhein - Neckar Lowen i zdobył pierwszą bramkę.

Wiele razy zastanawiał się, dlaczego Bóg tak go doświadczył: - Może chciał mi pokazać, że żyłem źle, że miałem za mało czasu dla innych. Bóg nie zsyła na nas ciężaru, którego nie moglibyśmy unieść. Do każdej sprawy trzeba podejść ze spokojem, przyjąć, że w każdym upadku jest pozytywna strona - radził.

CAŁY KRAJ, CAŁA HALA CHYLI CZOŁA PRZED DUMĄ HANDBALLA

Kiedy w październiku 2010 roku grał w Kielcach mecz Ligi Mistrzów w swojej ówczesnej drużynie Rhein - Neckar Lowen, kibice hali Legionów przywitali go transparentem "Cały kraj, cała hala chyli czoła przed dumą handballa". - Czułem, że w całej Polsce mam grono przyjaciół, mój los jest mi bliski, pomagają mi.

Swój upadek przewartościował tak: - Może nie mam jednego oka, ale teraz mam więcej czasu dla mojej rodziny, przyjaciół, nie tracę zdrowia na zgrupowaniach, które są bardzo obciążające dla organizmu. Dbam o drugie oko. Wiem, że stało się coś złego, trzeba siły, woli, trzeba szukać pozytywnych stron. Wprawdzie okulary ograniczają mi nieco pole widzenia, ale robię to, co kocham, mogę wyjść na boisko, spotkać się z kibicami, przyjaciółmi. Nie przegrałem. Czuję się zwycięzcą i cieszę się, że tu jestem.

Karol podkreślił, że czuje się człowiekiem spełnionym: - Grałem w wielkim, zagranicznym klubie, mam dwie wspaniałe siostry, rodziców, dziewczynę, przyjaciół.
Dodał, że powrót i "miękkie lądowanie" po wypadku zapewnili mu bliscy ludzie: - Koledzy z drużyny i kilka bardzo bliskich mi osób. Wiem, że mogę na nich liczyć i zrobiłbym dla nich wszystko. Takich ludzi trzeba mieć przy sobie.

O tym, co jest dla niego najważniejsze, powiedział: - Postępować zgodnie ze swoim sumieniem. I zachować spokój w każdej sytuacji. Nawet, jeśli na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się beznadziejna, trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Bo zawsze po nocy przychodzi dzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie