Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocna wojna wyborcza w Świętokrzyskim Związku Piłki Nożnej. Klęska opozycji! (zdjęcia)

Sławomir STACHURA
Walne Zgromadzenie Delegatów Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej rozpoczęło się z blisko dwugodzinnym opóźnieniem, gdyż powstało ogromne zamieszanie po tym jak okazało się, że nie wszyscy, którzy przyjechali w poniedziałek do Kielc, mogą głosować.
Walne Zgromadzenie Delegatów Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej rozpoczęło się z blisko dwugodzinnym opóźnieniem, gdyż powstało ogromne zamieszanie po tym jak okazało się, że nie wszyscy, którzy przyjechali w poniedziałek do Kielc, mogą głosować. Fot. Sławomir Stachura
Wyjątkowo burzliwe wybory uzupełniające do zarządu Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej zaczęły się z blisko dwugodzinnym opóźnieniem w poniedziałek około godziny 19 i przeciągnęły do wtorku prawie do godziny 2.

Prawdziwą nocną wojnę wygrał prezes Mirosław Malinowski, gdyż czterech z sześciu nowych członków 11-osobowego zarządu, to teraz jego ludzie.

GRUDNIOWE REZYGNACJE

Poniedziałkowe Walne Nadzwyczajne Zgromadzenie Delegatów Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej zwołane zostało po tym, jak w grudniu ubiegłego roku praktycznie rozleciał się zarząd ŚZPN. Z jedenastu członków zrezygnowało sześciu, nie było wymaganej statutowej większości, więc musiały odbyć się wybory uzupełniające do zarządu.

Grudniowe rezygnacje, to efekt dwóch frakcji ścierających się kilkunastu miesięcy w związku - tej popierającej obecnego prezesa Mirosława Malinowskiego i tej skupionej wokół jego kontrkandydata w ostatnich wyborach w 2008 roku - Stanisława Nowaka. W grudniu z prac w zarządzie zrezygnował nie tylko Nowak, który pełni jednocześnie funkcję dyrektora biura ŚZPN, ale też popierający go Henryk Konieczny, Edward Kuśmira, Henryk Wojda i Jerzy Macias, Wcześniej ze względów proceduralnych, z działalności w zarządzie Zbigniew Grombka. Prezes Malinowski w takim przypadku nie miał wyjścia i musiał zwołać nadzwyczajne zebranie delegatów związku, by dokonali wyboru sześciu nowych członków zarządu.

OD RAZU ZGRZYT

Zebranie delegatów zwołane na 1 marca na godzinę 17 do Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach, zaczęło się od zgrzytu, gdyż członek Komisji Rewizyjnej ŚZPN Kazimierz Kasprzyk nieoczekiwanie przedstawił listę delegatów, którym powinno się …odebrać mandaty, gdyż w myśl nowego statutu związku uchwalonego kilka miesięcy wcześniej, delegatem na nadzwyczajne zebranie nie może być osoba, która pełni jakiekolwiek funkcje w strukturach Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej. Ta sytuacja na tyle storpedowała zebranie, że zaczęło się z blisko dwugodzinnym opóźnieniem. Inna sprawa, że przepis w nowym statucie, wyłapany skrzętnie przez członka Komisji Rewizyjnej został przestawiony dopiero za "pięć dwunasta", gdy delegaci wpisywali się na listę i wchodzili na salę. Nie ma wątpliwości, że było to celowe działanie, które miało za zadanie storpedować zebranie. Co ciekawe, Komisja Rewizyjna, która w myśl statutu zwoływała nadzwyczajne zebranie, gdyż zdekompletowany zarząd nie mógł tego zrobić, nie powiadomiła jednoznacznie klubów, kto nie może być delegatem. Sprawa przedstawiona przez członka tejże komisji już przed zebraniem podniosła emocje, ale była jak najbardziej zgodna ze statutem, więc najpierw 13 delegatów, a później jeszcze dwóch, gdy sprawie dokładniej przyjrzała się wybrana przez salę Komisja Mandatowa, musiało zrzec się mandatów.

ZREZYGNOWALI I ZNÓW KANDYDOWALI

Zanim wybrano nowych członków zarządu i dwóch do Komisji Rewizyjnej toczyła się burzliwa dyskusja na temat związku i ścieranie się dwóch obecnych na zebraniu frakcji. Przeciwnicy prezesa Malinowskiego usiedli po prawej stronie sali i przedstawili swoich kandydatów do zarządu. Co ciekawe, do zarządu kandydowali niektórzy z tych, którzy w grudniu zrezygnowali - Henryk Konieczny i Edward Kuśmira. Ale obaj już godzinę wcześniej doznali pierwszej porażki, gdyż w głosowaniu tajnym nie otrzymali absolutorium dla członków zarządu (takie głosowanie odbywa się zawsze w połowie kadencji zarządu), nie otrzymali go też pozostali członkowie którzy wcześniej zrezygnowali, a więc Henryk Wojda, Jerzy Macias, Stanisław Nowak i Zbigniew Grombka. Otrzymali za to absolutorium ci, którzy w zarządzie są nadal, a więc prezes Mirosław Malinowski. Jerzy Kula, Ryszard Binensztok. Tomasz Domaradzki i Paweł Rebus.

ZARZUTY Z MÓWNICY

Pełniący funkcję przewodniczącego zebrania prezes Mirosław Malinowski zaskoczony mocno napiętą atmosferą i całą sytuacją, starał się panować nad emocjami aż do momentu, gdy na mównicę wyszedł wspomniany już Kazimierz Kasprzyk i odczytał fragmenty swojego obszernego wystąpienia, które wcześniej w formie pisemnej rozdał delegatom i wszystkim zaproszonym gościom. Zarzucał w nim prezesowi i jego współpracownikom niegospodarność, powołując się na konkretne umowy i faktury. A na koniec zacytował swoje pismo:

- Należy się czerwona kartka dla panów: wiceprezesa Pawła Rybusa za naruszanie zasad gry i prezesa Mirosława Malinowskiego, za niewłaściwie spełnianie funkcji kapitana i rażące łamanie regulaminowych zasad gry - napisał na koniec w swoim wystąpieniu Kazimierz Kasprzyk.

- Takie postępowanie jest nie fair. Nie dostałem szansy obrony. Dlaczego nie przyszedł pan do mnie z takimi pytaniami czy wręcz zarzutami wcześniej tylko w ostatniej chwili podrzuca je pan delegatom? Jeśli, jak pan mówi, Komisja Rewizyjna nic nie zrobiła, to czemu informuje pan o tym dopiero dziś? Przecież pan również jest w tej komisji - bronił się prezes Malinowski.

KLĘSKA OPOZYCJI

Argumenty prezesa i słowa o zachowanie rozwagi posła na sejm RP Henryka Milcarza (jako delegat reprezentował Lubrzankę Kajetanów) bardziej chyba przemówiły do większości delegatów niż zarzuty opozycjonistów, gdyż do nowego zarządu sala wybrała w większości tych, którzy będą współpracować z prezesem Malinowskim - reprezentującego klub z Górna Jacka Kowalczyka, na co dzień szefa sportu w Urzędzie Marszałkowskim, Sławomira Trybka z Wiernej Małogoszcz, Janusza Pońskiego z Wisły Sandomierz i Zbigniewa Klimka ze Spartakusa Daleszyce. Dwaj pozostali, którzy weszli do władz - Henryk Pakos z Neptuna Końskie i Mariusz Karcz z Nidy Pińczów związani są raczej z obozem Stanisława Nowaka, ale i tak ośmiu z dziesięciu członków zarządu (jedenastym jest prezes) będzie teraz grać do jednej bramki z Malinowskim, a nie rzucać mu kłody pod nogi. - No to chyba koniec tej wojny na wyniszczenie, która toczy się już od blisko dwóch lat i nic związkowi nie dała. Ci co ją wywołali, ponieśli dziś klęskę. I może wreszcie będzie już normalnie - mówił z ulgą w głosie jeden delegatów, wychodząc potwornie zmęczony z Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach. Trudno się dziwić, skoro była już godzina druga w nocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie