Ostatnie posiedzenie Rady Powiatu Włoszczowskiego zdominowała sprawa wygaszonego od 23 kwietnia oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala imienia Jana Pawła II we Włoszczowie. Okazuje się, że pełniący obowiązki dyrektora Sławomir Sobański przedłużył zawieszenie tego oddziału o kolejny miesiąc - do 23 października.
Powodem wygaszenia ginekologii był przede wszystkim brak kadry lekarskiej oraz duże straty, które generował ten oddział (około 1,7 miliona złotych w zeszłym roku – najwięcej ze wszystkich oddziałów szpitalnych). Problemem była też niewielka liczba porodów we Włoszczowie, która spadała z każdym miesiącem.
Zarząd Powiatu podejmował próby wznowienia działalności oddziałów, ale nie przyniosły one oczekiwanych rezultatów. Prowadzono między innymi rozmowy z trzema ginekologami z Krakowa, którzy – jak się dowiedzieliśmy - zażądali prawie trzykrotnie wyższych stawek za godzinę pracy, niż mają włoszczowscy lekarze. Zarząd nie zgodził się na takie warunki zatrudnienia.
- Gdybyśmy przystali na te warunki, przy 25 porodach miesięcznie strata wyniosłaby 2,7 miliona złotych na rok, przy 50 porodach – 1,3 miliona. Nie stać nas na to – poinformował na sesji starosta Jerzy Suliga. Żeby oddział się bilansował, potrzebne byłoby 100 porodów miesięcznie, co jest raczej nierealne we Włoszczowie.
Suliga zapoznał też radę ze stanowiskiem lekarzy z pozostałych oddziałów szpitalnych, z którymi spotkał się 4 września. Jak się okazuje, doktorzy nie mają zamiaru ratować upadłej ginekologii. Twierdzą, że wznowienie działalności tego oddziału nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego.
Nie godzą się, aby przychody wypracowane przez pozostałe oddziały przeznaczano na utrzymanie ginekologii i położnictwa. Ostrzegli też starostę, że jeżeli działalność tego oddziału zostanie wznowiona po 1 października, to złożą wypowiedzenia z pracy. – To głos niezwykle istotny – podkreślał starosta.
Opozycja Rady Powiatu pytała, co z przyszłością oddziału, czy zostanie zamknięty po 23 października oraz czy położne będą mieć zapewnioną pracę. Radni Prawa i Sprawiedliwości zarzucali Zarządowi Powiatu, że nie ma pomysłu ani planu działania na uratowanie ginekologii.
– Musimy zostawić i dosprzętowić te oddziały, które przynoszą dochody oraz szukać alternatywnych rozwiązań, jeśli chodzi usługi ginekologiczne, ale poza strukturą szpitala (chodzi o wydzierżawienie pomieszczeń oddziału pod działalność komercyjną – przyp. red.). Nie stać nas na to, żeby mieć wszystko – twierdził Jerzy Suliga.
- Ginekologia jest nie do uratowania. Trzymanie położnictwa to kamień u szyi i utopienie szpitala, co pociągnie za sobą kolejne oddziały. Dlatego będę głosował za tym, żeby przestała istnieć – stwierdził stanowczo członek Zarządu Powiatu Józef Siwek.
Dyrektor Sławomir Sobański zapewnił, że zrobi wszystko, żeby położne nie straciły pracy. – Zrobię wszystko, żeby żadna położna nie została na lodzie. Do chwili obecnej żadna z pań nie otrzymała wypowiedzenia. Uważam, że Włoszczowa zasługuje na ginekologię – powiedział Sobański.
Tymczasem już w piątek, 21 września o godzinie 10 odbędzie się posiedzenie Rady Społecznej Zespołu Opieki Zdrowotnej w starostwie, którego głównym punktem będzie podjęcie uchwały o czasowym zaprzestaniu działalności oddziału ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego (od 1 do 23 października), a następnie zaopiniowanie likwidacji tych oddziałów, co ma nastąpić po 23 października.
- Nie możemy już dalej przedłużać zawieszania oddziałów. Musimy podjąć ostateczną decyzję – wyjaśnia starosta włoszczowski.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ - protest służb mundurowych. Co dalej z naszym bezpieczeństwem?
(Źródło: vivi24)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?