Kościółek Świętego Ducha w Bodzentynie przez wiele lat był trwałą ruiną. Nieopodal dolnego rynku stały jedynie fragmenty ścian świątyni. Niedawno rozpoczęto jej odbudowę, a przy okazji dokładnie zbadano. - Dzięki zastosowaniu georadaru ustalono, że obok kościoła znajduje się w ziemi jakaś piwnica, krypta - mówi archeolog Waldemar Gliński. - Drugą znaleziono pod posadzką prezbiterium.
To właśnie ją postanowiono zbadać. Kiedy kilka dni temu zdjęto wierzchnią warstwę ziemi i gruzu, oczom archeologów ukazało się półkoliste ceglane sklepienie, a w nim niewielka wyrwa.
KTOŚ SIĘ WKRADŁ
- Niestety, ktoś już tu był przed nami i dostał się do środka. Otwór był niewielki, a w świetle widać było zarówno szczątki trumny jak i czaszkę złożonego w krypcie człowieka.
Z zejściem na dół archeolodzy postanowili zaczekać do oczyszczenia terenu wokół krypty. Dopiero, kiedy wywieziono warstwę ziemi i gruzu i oceniono stan całości, można było zejść na dół. - Nasza uwagę zwróciły kamienne detale, coś co wygląda jak podstawa od kolumny z ołtarza, kamienny cios, który użyto do zamurowania wejścia - mówi Gliński.
Na dole nie znaleziono nic, co naprowadziłoby na ślad, kim jest pochowany. Używając wykrywacza metalu odszukano tylko dwa gwoździe z trumny. W takich miejscach chowano dostojników kościelnych, ale kim był ten zmarły nie wiadomo.
Podobnie jak nic nie wiemy o innych pochówkach - szczątki kolejnego człowieka znaleziono pół metra pod poziomem podłogi. - Przypuszczam, że podobnych znalezisk byłoby na terenie kościoła więcej, ale nie będziemy ich szukać - mówi Gliński. - Tu mogą spoczywać mieszczanie, bo przecież miejsce w murach świątyni było bardziej nobilitujące niż na zewnątrz. Zachowały się fragmenty tablic inskrypcyjnych, więc może po ich odczytaniu będziemy wiedzieć więcej.
PARAFIANIE POMOGLI
Kościół Św. Ducha istniał w Bodzentynie już w XV wieku, był drewniany, w XVII wzniesiono ten murowany, kilkakrotnie przebudowywany. Przy kościele działał niewielki szpital czy też przytułek. Świątynię zniszczono w 1917 roku, do naszych czasów dotrwała jedynie ruina i pewnie, gdyby nie zapał księdza proboszcza dr. Leszka Sikorskiego nic by się nie zmieniło.
Przez 3 lata komitet odbudowy świątyni zebrał 200 tys. To za mało na roboty kosztujące 1 mln, ale z pomocą pospieszyły władze miasta, a projekt zabiegający o dofinansowanie z województwa przeszedł już pierwszy etap weryfikacji. - Liczymy, że dostaniemy środki i skończymy odbudowę - mówi ksiądz. Kościół położony nieopodal cmentarza pełniłby rolę kościoła pogrzebowego, tu także odbywałyby się uroczystości, a może i koncerty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?