Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oficer policji przyłapany przez ochronę sklepu z towarami, za które nie zapłacił

/minos/
Oficer policji z Buska przyjął mandat 500 złotych za kradzież w sklepie. Dzień później napisał raport o odejście ze służby. - Nie przyznaję się do kradzieży. Po prostu nie chcę kopać się z koniem - mówi i przedstawia "Echu Dnia" swoją wersję wydarzeń.

W poniedziałek około godziny 16 buscy policjanci dostali z delikatesów sygnał, że doszło do kradzieży.

MASŁO I TORTILLE

- Pracownik sklepu zatrzymał mężczyznę, który zapłacił za część zakupów, ale w torbie wyniósł jeszcze rzeczy warte 20 złotych - opowiada Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Pracownik sklepu poprosił klienta na zaplecze i wezwał policję. Chodziło o dwie kostki masła i tortille. Klient to 43-letni policjant z 23-letnim stażem. Mundurowy, o którym jesienią ubiegłego roku pisaliśmy, gdy pomógł uratować desperata, który chciał targnąć się na swe życie. - To komisarz przebywający na długotrwałym zwolnieniu lekarskim - mówi Zbigniew Pedrycz. - Za wykroczenie został ukarany mandatem 500 złotych. Przyjął go.

PRZY KASIE

- To, że przyjąłem mandat, nie oznacza, że przyznaję się do kradzieży. Po prostu nie chcę kopać się z koniem - tłumaczy 43-latek, który napisał raport o przejście na emeryturę. Wczoraj mówił, że jest już policyjnym emerytem. Opowiadał, że regularnie robił zakupy w sklepie, w którym doszło do poniedziałkowego zajścia. - Byłem tam nawet po kilka razy dziennie. W mundurze i w cywilu. W poniedziałek chodziłem od regału do regału. W koszyku było dużo rzeczy, więc dwie kostki masła i tortille włożyłem do torby, a potem poszedłem do kasy - relacjonuje. - Kiedy wypakowałem rzeczy z koszyka, młody chłopak poprosił o papierosy. Ekspedientka zaczęła ich szukać, więc jej podpowiedziałem, gdzie są. Wiem, bo też kupuję. Potem zważyła mi fasolkę szparagową. Wrzuciłem ją do torby, zapłaciłem i odszedłem od kasy - mówi. Wtedy podszedł do niego pracownik ochrony sklepu.

NA ZAPLECZU

- Oświadczył, że nie zapłaciłem za dwie rzeczy - relacjonuje były już policjant. - Mówię do niego "Faktycznie. Nie wyjąłem ich z torby. Już wracam i płacę". Ale on oświadczył, że w tej chwili już nie mogę tego zrobić i zaprosił mnie na zaplecze. Grzecznie poszedłem. Przecież człowiek zdaje sobie sprawę, gdzie pracuje, co robi. Planowałem emeryturę, wiec nie szukałem guza. Potem od rodziców usłyszałem plotkę, że stawiałem opór, zostałem skuty, aresztowany. To wszystko nieprawda. Nie zaprzeczam, że miałem te rzeczy w torbie, nie jest jednak prawdą, że chciałem je ukraść. Może gdyby nie te papierosy, może gdybym chował coś innego niż fasolka, przypomniałbym sobie o tym, co jest w torbie. Przykro mi bardzo. Nich to będzie nauczka dla innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie