MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olbrzymia farma fotowoltaiczna w gminie Nowy Korczyn? Mieszkańcy jej nie chcą

Michał Kolera
Michał Kolera
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Farma fotowoltaiczna wielkości ponad 200 hektarów ma powstać w Rzegocinie w gminie Nowy Korczyn. Mieszkańcy miejscowości oraz przyrodnicy protestują i zapowiadają, że zrobią wszystko, by inwestycja nie doszła do skutku.

Farmę chce postawić firma z Warszawy, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Przedsiębiorstwo chce wybudować obiekt na gruntach należących biznesmena pochodzącego z Małopolski. Powierzchnia objęta inwestycją to ponad 200 hektarów, działki położone są nieopodal drogi krajowej numer 79, w obrębie wsi Rzegocin, Górnowola, Ostrowce, na terenach objętych ochroną Natura 2000. W miejscu tym już raz próbowano postawić farmę fotowoltaiczną jednak ówczesny inwestor ostatecznie wycofał się z przedsięwzięcia. Teraz inna firma znów próbuje postawić tam elektrownię słoneczną, której moc ma wynosić do 90 megawatów.

Okoliczni mieszkańcy są zbulwersowani.

- Jesteśmy przeciwni gigantycznej farmie fotowoltaicznej w naszej okolicy. Położona będzie blisko domów mieszkalnych. Tutaj są tereny chronione obszarami Natura 2000. Obiekt zmieni charakter naszej miejscowości. Spokojna jak dotąd wieś stanie się terenem przemysłowym. Wartość naszych działek spadnie do zera - mówi Elżbieta Szymelfenig, mieszkanka Rzegocina.

Wtóruje jej mieszkająca po sąsiedzku Elżbieta Dybała.

- 10 lat temu kupiłam tu działkę. Chcieliśmy mieszkać w ciszy i spokoju. Natura 2000 dawała nam gwarancję, że nie powstanie tu żaden przemysł. W przyszłości moja córka i syn też chcieli się tutaj wybudować. Jeśli farma powstanie, straci to sens. Nikt nie będzie chciał się u nas osiedlać. Obawiamy się hałasu i wzrostu temperatury - opisuje.

Mieszkańcy nie zgadzają się na farmę fotowoltaiczną w Rzegocinie.
Mieszkańcy nie zgadzają się na farmę fotowoltaiczną w Rzegocinie. Michał Kolera

Mieszkańcy domagają się bardziej stanowczych działań Urzędu Miasta i Gminy w Nowym Korczynie. Co na to władze?

- Inwestycja jest na tyle duża, że wszystkie formalności w Wodach Polskich, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz Sanepidzie mogą potrwać nawet dwa lata. Będę mieszkańców informował na bieżąco o sytuacji, oni też mogą wyrazić swój protest. Chcę jednak podkreślić, że gmina nie jest stroną w tej sprawie. Nie możemy tak po prostu zablokować jakiejś inwestycji, mamy pewne ustawowe obwiązki. Na pewno włączymy się dialog - wyjaśnia Paweł Zagaja, burmistrz Nowego Korczyna.

Obecnie farmą zajmuje się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Kielcach. Instytucja wysłała nam informację o swoich działaniach w tej sprawie.

- Na terenie gminy Nowy Korczyn Inwestor planuje budowę farmy fotowoltaicznej. W związku z tym wystąpił do burmistrza miasta i gminy Nowy Korczyn o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, który wszczął i prowadzi postepowanie w tej sprawie. Przepisy prawne obligują burmistrza do uzyskania opinii Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Kielcach co do obowiązku lub braku potrzeby przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. 7 maja wpłynęło do dyrekcji wystąpienie o taką opinię. (...) Opinia co do potrzeby oceny i określenia zakresu raportu zostanie wydana po uzupełnieniu wystąpienia - czytamy w informacji.

Pod koniec maja na terenie planowanej farmy odbyła się inspekcja.

- W tutejszej dyrekcji prowadzone jest odrębne postępowanie w trybie artykułu 37 ustawy o ochronie przyrody w związku z powzięciem informacji o niszczeniu siedlisk gatunków roślin i zwierząt podlegających ochronie na części wyżej wymienionych działek, co może znacząco negatywnie oddziaływać na cele ochrony obszaru Natura 2000. W związku z tym 27 maja bieżącego roku odbyły się oględziny terenu z udziałem stron postępowania. Jest to jedna z form zbierania dowodów i gromadzenia dokumentacji na potrzeby postępowania i wydania decyzji w tej sprawie - informuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

Farmą fotowoltaiczną interesuje się Maciej Bonk, przyrodnik, biolog, zawodowo zajmujący się ochroną przyrody.

- Zajmuję się tym terenem od dawna, staram się udokumentować jego wartości przyrodnicze. Te łąki są cenne, to siedlisko wielu gatunków zwierząt chronionych, również prawem wspólnotowym. Są tu traszki grzebieniaste, kilka innych gatunków płazów, ponadto motyle modraszki. Część terenu leży ponadto na obszarze Natura 2000 Uważam, że na takich dużych kompleksach łąk nie powinno się prowadzić działalności przemysłowej - mówi Maciej Bonk.

W temacie farmy zadaliśmy pytania przedstawicielowi inwestora, niestety nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Przeciw farmie wypowiada się Maciej Bonk, przyrodnik i biolog.
Przeciw farmie wypowiada się Maciej Bonk, przyrodnik i biolog. Michał Kolera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie