Oni kochają rolnictwo! Małgorzata Biernacka z Maleszowej i Andrzej Chmielewski z Suskrajowic będą starostami dożynek wojewódzkich (WIDEO)

Dożynki to piękna ludowa tradycja, która jest częścią naszej kultury. Podczas imprezy dziękujemy za plony oraz chleb, który z nich powstaje. W tym roku Świętokrzyskie Dożynki Wojewódzkie odbędą się w niedzielę, 12 września, w Kielcach. Gospodarzami dożynek wojewódzkich będą w tym roku starościna Małgorzata Biernacka z Maleszowej w gminie Pierzchnica oraz Andrzej Chmielewski z Suskrajowic w gminie Chmielnik. Wedle tradycji ludowej, starostami dożynek mianowani są zawsze rolnicy cieszący się ogromnym szacunkiem na wsi, mocno zaangażowani w prace i wyróżniający się areałem i hodowlą.

Pani Małgosia prowadzi ekologiczne gospodarstwo
Pani Małgorzata Biernacka, starościna Dożynek Wojewódzkich, nie ukrywa, że mianowanie jej na starościnę jest wielkim zaszczytem. - Zupełnie się tego nie spodziewałam i szczerze powiem, że nawet nie wiem czy zasługuję – mówi skromnie. Starościna od siedmiu lat zajmuje się sadownictwem ekologicznym. - Wcześniej również, sad mam po tacie. To jabłka, grusze i śliwy – informuje pani Małgorzata.

Starościna jest delegatem Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, z wykształcenia technikiem ogrodnikiem. - Mieszkam w maleńkiej, ale przepięknej miejscowości Maleszowa, położonej nad stawami w gminie Pierzchnica. Od 15 lat prowadzę 7 hektarowe gospodarstwo sadownicze. Mam dwie córki, mamę i trójkę wnucząt. Zawsze mogę na nich liczyć, są moim szczęściem – podkreśla nasza rozmówczyni, która jest bardzo rodzinną osobą.

Pani Małgorzata ma również wiele pasji. To między innymi florystyka, malarstwo oraz nauka języków obcych. - Przez 10 lat prowadziłam również własną działalność gospodarczą. W 2010 roku skorzystałam z funduszy unijnych na jej otwarcie za pośrednictwem Fundacji Rozwoju Regionu w Pierzchnicy. Od 7 lat moje gospodarstwo jest certyfikowanym gospodarstwem ekologicznym. W moim sadzie uprawiam 20 odmian jabłoni, śliwy i grusze. Myślę, że ekologia to przyszłość rolnictwa i szansa na nowe rynki zbytu. Współpracuje z firmą z Lublina która wysyła produkty ekologiczne między innymi z mojej uprawy do Niemiec, Włoch, Kataru, Dubaju, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i innych. Owoce bez pestycydów to samo zdrowie i niesamowity smak – zaznacza rolniczka.

Pan Andrzej nieustannie tworzy
Starostą dożynek wojewódzkich będzie 66 - letni Andrzej Chmielewski. Pan Andrzej jest rolnikiem, ma 50 - hektarowe gospodarstwo rolne, nowoczesny sprzęt rolniczy, jego sto krów daje miesięcznie około 20 tysięcy litrów mleka. Prestiżowa funkcja starosty dożynek to doskonałe zwieńczenie jego kilkudziesięcioletniej ciężkiej pracy na roli, bo już od przyszłego roku zamierza cały swój dorobek przekazać synowi.

Trzeba przyznać, że tak wytrwałych i pracowitych ludzi jak Andrzej Chmielewski jest coraz mniej. Od dziecka związany jest z gospodarką. Najpierw przyglądał się pracy rodziców, następnie zaczął gospodarować samodzielnie. Dążył do tego, by gospodarstwo nieustannie się rozwijało. Wybudował budynki inwentarskie i składowe, zakupił maszyny. Zdradził nam, że pierwsze kroki w rolnictwie stawiał w 1986 roku, kiedy tata odpisał mu osiem hektarów ziemi. - Systematycznie zwiększałem areał, obecnie mam już 50 hektarów, a że jestem hobbystą to stwierdziłem, że zajmowanie się jedną rzeczą jest za nudne i w 1999 roku wykopałem staw, żeby móc powędkować – uśmiecha się pan Andrzej.

"Wiem, że nie zmarnowałem żadnego dnia w życiu"
Starosta dożynek wojewódzkich wyznaje, że bardzo lubi tworzyć, dlatego stale powiększa gospodarstwo. Jego zdaniem dużym problemem współczesnego rolnictwa jest brak rąk do pracy. - Nawet na naszej wsi jest niewiele osób, które chcą pracować na roli, czy hodować trzodę chlewną. Nie wiem z czego to wynika, bo ja od zawsze to uwielbiałem, ale może to kwestia czasów – uśmiecha się mieszkaniec Suskrajowic i dodaje, że rolnictwo w ostatnim czasie bardzo się zmieniło. Obecnie ma wiele nowych sprzętów, nowoczesny kombajn, ciągniki, ale nie świadczy już usług innym, po prostu uprawia własny areał. - Teraz ludzie rzadko gospodarzą, raczej wydzierżawiają komuś pole – komentuje. - Ja mam 50 hektarów ziemi, obrabiam ją, ale przyznam szczerze, że nie wystarcza to na wykarmienie moich stu krów, więc jeszcze sporo dokupuję – mówi.

Starosta Dożynek Wojewódzkich jest wręcz zakochany w swoim gospodarstwie. - Wiem, że nie zmarnowałem żadnego dnia w życiu, nie traciłem czasu na bale, ale cały czas tworzyłem i patrząc na to wszystko czuję dumę - zaznacza i dodaje, że niedługo przejdzie na emeryturę, a schedę po nim przejmie syn. - Chciałbym odpocząć od tego, ale nie wiem, czy mi się uda – mówi z uśmiechem. - Dopóki będę sprawny to na pewno będę synowi pomagał. Bardzo zależy mi na tym, żeby utrzymać to co stworzyłem i wierzę, że syn będzie kontynuował moje dzieło – podsumowuje.

Jak Andrzej Chmielewski komentuje to, że został wybrany na starostę dożynek wojewódzkich? - Jest to dla mnie zaskoczenie, ale też cieszę się, że ktoś ten trud zobaczy i doceni - przyznaje rolnik, który w 2013 roku został również uhonorowany przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi odznaką „Zasłużony dla rolnictwa”. - To jest praca dla ludzi wytrwałych, bo hodowla to jest najcięższy kawałek chleba. To trzeba też lubić, nie patrzeć tylko na korzyści. Chociaż mam nadzieję, że kupujący mleko docenią to, że ktoś musiał się przy tym napracować - podsumowuje pan Andrzej.