ONI muszą udowodnić

Jest bardzo prosty sposób, aby nie płacić wystawionych już mandatów za parkowanie bez ważnego biletu parkingowego. Wystarczy po prostu wmawiać pracownikom Miejskiego Zarządu Dróg, że żadnego mandatu za wycieraczką nie było. To oni muszą nam udowodnić, że go wręczyli. Bez tego nie mogą nawet podać kierowcy do sądu o uchylanie się od zapłaty.

Kilkanaście tysięcy opłat karnych wystawionych w Kielcach za parkowanie w strefie bez biletu parkingowego tak naprawdę nigdy nie dotarło do odbiorców, o ile sami się do tego nie przyznali. Wystarczy, że zabrane spod wycieraczki świstki z MZD wyrzucili od razu do kosza i nie odwoływali się do Miejskiego Zarządu Dróg. Wówczas zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego nigdy formalnie nie dostali żadnego mandatu, więc nie mają za co płacić.

- Kodeks postępowania administracyjnego bardzo dokładnie określa wszystkie możliwe sposoby doręczenia takich mandatów i bynajmniej nie przewiduje włożenia tego typu druku za wycieraczkę auta. Mandat czy opłatę karną można na przykład doręczyć ukaranemu kierowcy osobiście lub pocztą. Oczywiście Miejski Zarząd Dróg może wkładać mandaty za szybę, ale wówczas musi liczyć się z ryzykiem, że iluś kierowców powie, iż nigdy żadnego druku za szybą nie znaleźli. To MZD musi udowodnić doręczenie tej opłaty, a nie kierowca jej nieotrzymanie - wyjaśnia prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach, Wanda Osińska-Nowak.

Nawet jednak opłata karna, do której otrzymania kierowca się przyznał, nie oznacza automatycznego uznania winy. Znowu MZD musi ją w sądzie udowodnić i dopiero na podstawie wyroku może zacząć ściągać zaległość przez komornika. W tym właśnie celu MZD kupił kilka aparatów cyfrowych, z których zdjęcia miały stanowić w sądzie dowód na winę kierowcy. Ale czy stanowią?

- Przedstawienie w sądzie takiego zdjęcia jest jedynie dowodem na to, że w danym miejscu i o danej godzinie stał dany samochód. Nie jest natomiast dowodem, że właściciel owego auta nie wykupił na dany moment postoju biletu parkingowego. Bo mógł na przykład pożyczyć komuś swój samochód i to ten pożyczający nie wykupił owego biletu, a nie właściciel. Sfotografowane na zdjęciu zaparkowane auto byłoby świetnym dowodem w sprawie, gdyby ktoś chciał podać samochód do sądu, a nie jego właściciela - uważa rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach, Edward Adamiec.

Wokół legalności egzekwowania przez MZD karnych opłat za parkowanie bez ważnego biletu parkingowego narosło tyle niejasności, że na razie nikt nawet nie próbuje ściągać od kierowców tych mandatów. 1 stycznia tego roku oba kieleckie urzędy skarbowe odesłały wszystkie zaległe opłaty karne do MZD. Ich egzekucją może się zająć zgodnie z prawem Wydział Finansów, Budżetu i Analiz Urzędu Miasta.

- Możemy ściągać te zaległe należności, o ile dostaniemy stosowne tytuły egzekucyjne. Na razie od 1 stycznia ani jeden taki tytuł z Miejskiego Zarządu Dróg do nas nie trafił - informuje dyrektor rzeczonego wydziału w kieleckim magistracie, Elżbieta Hnat.

- Wszystko z powodu ciągłych zmian w prawie i niejasnych ustaw. Będziemy teraz pracowali nad nowymi rozwiązaniami - zapowiada dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Piotr Wójcik.

Czy rzeczywiści zawiniło niejasne prawo, czy może lenistwo lub nieudolność miejskich urzędników, którym nie chciało się po prostu zajrzeć do kodeksu postępowania administracyjnego.