Opór kielczan wobec budowy ekspresowej 74 (zdjęcia, video)

[galeria_glowna]
W sali konferencyjnej Targów Kielce zgromadziło się około 150 osób. Wysłuchali przedstawicieli kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz ekspertów, którzy mówili o budowie trasy S74 od węzła Niewachlów do Alei Solidarności. Na początku urbanista Jacek Stechman mówił o tym, jak powstawał kielecki układ komunikacyjny i jak ważna jest w nim droga 74. Jego wystąpienie nagrodzono brawami, to były jednak ostatnie brawa tego wieczoru…

"San Francisco"

Mieszkańcom zaprezentowano szczegółowe mapy inwestycji w dwóch proponowanych wariantach. Pierwszy zakłada, że droga przez Sady i Szydłówek biec będzie w wykopie - drugi, że na estakadzie. W zależności od wariantu inaczej rozlokowane są też drogowe węzły. W miarę prelekcji rosły emocje. Z sali było słychać okrzyki "sprzedali Kielce", "paranoja", "po co to wszystko". Wyświetlono także film przedstawiający planowaną drogę z lotu ptaka. Zrobił wrażenie. "Jak w San Francisco" - krzyknął ktoś z nutą ironii.

Przemawiali także eksperci od ochrony środowiska i hałasu. Z przedstawionych przez nich argumentów wynikało, że najkorzystniejszy z punktu widzenia ochrony środowiska jest wariant z estakadą z kolei, jeśli chodzi o emisję hałasu - w wykopie. Najmniej korzystny pod tym względem był preferowany przez zebranych wariant zero - czyli nie realizowanie inwestycji. W przypadku zaniechania budowy "ekspresówki", która obłożona będzie ekranami dźwiękochłonnymi w najbliższych latach dopuszczalna emisja hałasu zostanie przekroczona o 15 decybeli.

Dlaczego nie za miastem?

W czasie przewidzianym na pytania najwięcej padało tych dotyczących zasadności tej inwestycji. - Co sprawiło, że tej drogi nie można przeprowadzić poza miastem? - pytał Jerzy Nadolski. - Jak przed laty projektowano tą drogę to nie było Szydłówka i Sadów. Po co robić bałagan? Czy projektanci w ogóle byli na miejscu? - wtórowała Elżbieta Adamowska.
- Stoimy na stanowisku, że powinien być porządny przejazd przez miasto. Powinien być także układ obwodnic, jednak te nie są ujęte na razie w żadnych programach. Na drodze 74 i tak będzie wzrastać natężenie ruchu, dlatego konieczne jest poprawienie jej przepustowości - tłumaczyła Ewa Sayor, dyrektor kieleckiego oddziału GDDKiA.

Sławomir Gołuchowski pytał, kiedy będą negocjacje i wykupy gruntów. W odpowiedzi usłyszał, że droga ma być budowana na mocy specustawy, co oznacza, że po wydaniu decyzji środowiskowej i zgody na realizację inwestycji inwestor staje się właścicielem działek i wypłaca za nie odszkodowania. Padały także pytania o wygląd ekranów akustycznych i czy w czasie budowy nie rozsypią się bloki przy ulicy Jesionowej. Pytający słyszeli uspokajające odpowiedzi, że wszystko będzie zgodnie ze sztuką. Niektórzy mieszkańcy, jak na przykład Wiesław Siedlecki wyrażali oburzenie, że za oknami zamiast słońca i zieleni będą mieć estakadę, a czas budowy będzie gehenną.

Lucjan Dulnik zapytał, jaki wpływ mają mieszkańcy na decyzję o budowie drogi, czy będzie głosowanie w osiedlach. - Po to jest to spotkanie, żeby wysłuchać Państwa opinii. Decyzja o budowie drogi nie jest podjęta, zapadnie ostatecznie wówczas, gdy będzie zagwarantowane finansowanie - tłumaczyła Ewa Sayor.

GDDKiA w Kielcach w tym roku zamierza wystąpić o wydanie decyzji środowiskowej a następnie uzyskać od wojewody zgodę na realizację inwestycji. Ta w rządowym programie budowy dróg i autostrad ujęta jest do realizacji po 2013 roku. Na inwestycję na razie nie ma zagwarantowanych żadnych pieniędzy i nie wiadomo, kiedy takowe będą.