Skiba nazywany jest przez swoich kolegów "najdowcipniejszym inteligentem Rzeczpospolitej". Krzysiek faktycznie potrafi dowcipnie spuentować niemal każdą sytuację, zna tysiące kawałów i ma niezwykły dar opowiadania ich w taki sposób, że trudno powstrzymać śmiech, gdy się go słucha. Skiba żartuje, że śmieje się ze wszystkiego - z polityków i z blondynek, z mądrości i z głupoty, z naszych narodowych wad i zalet. Największym jednak sentymentem darzy zapamiętane z dzieciństwa kawały o policjantach i złodziejach.
Do stojącego na ulicy policjanta podchodzi facet i pyta:
- Panie władzo, który dzisiaj jest?
- Nie wiem.
- Przecież czyta pan gazetę.
- Ale to wczorajsza gazeta!
* * *
Nocą policjant zauważa mężczyznę próbującego wyważyć drzwi sklepu.
- Co pan tam robi?
- Otwieram drzwi.
- Po co?
- Chcę sprawdzić, czy ktoś czegoś nie ukradł!
* * *
Egzamin na policjanta.
- Co to jest? - pyta egzaminator - zaczyna się na B i wszyscy w tym chodzą?
- Buty.
- Znakomicie, przyjęty! Poproś następnego.
Nowo upieczony policjant wychodząc z sali szepce:
- Jak będą pytać o chodzenie, mówcie, że to buty.
Po chwili:
- Co to jest: wisi na ścianie i chodzi, na literę Z?
- A ma sznurówki?
- Nie.
- No to sandały!
* * *
Ulicą idzie patrol policjantów. Nagle na chodniku znajduje czyjąś głowę.
- Przecież to Wiesiek!
- Coś ty, Wiesiek jest wyższy!
* * *
Wyciąg z protokołu sporządzonego przez oficera śledczego:
"W parku znaleziono zwłoki kobiety, na których stwierdziłem szereg ran kłutych: dwie rany średnicy 2 złotych, trzy rany średnicy 1 zł i cztery rany średnicy 50 gr. Razem dziewięć ran kłutych na łączną kwotę 9 zł".
* * *
Do rzeki wchodzi całkowicie rozebrana ślicznotka. Policjant woła:
- Proszę pani, tu nie wolno się kąpać!
- Nie mógł mi pan tego wcześniej powiedzieć? Przecież pan widział, jak się rozbierałam.
- Rozbierać się wolno.
* * *
Prokurator przesłuchuje policjanta, który przyłapał złodziei na gorącym uczynku.
- Jak pan domyślił się, że to przestępcy?
- Kiedy ładowali towar do samochodu pracowali tak sprawnie, że wydawało mi się to podejrzane!
* * *
- Proszę powiedzieć - wypytuje inspektor policji - w jakich okolicznościach zmarł pani mąż?
- Chciałam zrobić zupę kartoflaną, więc wysłałam go do piwnicy po kartofle. W pewnym momencie usłyszałam, jak spada ze schodów. Gdy przybiegłam był martwy.
- To straszne. I co pani zrobiła?
- Zupę fasolową!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?