Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE VIVE wróciło z Paryża. Gorące powitanie przez kibiców. Bohaterowie w znakomitych nastrojach [DUŻO ZDJĘĆ, WIDEO]

dor
Piłkarze ręczni PGE VIVE w poniedziałek po godzinie 12 wrócili do Kielc. Przed Halą Legionów powitali ich kibice - były śpiewy, race i wielka radość, bo kielecki zespół w Paryżu zapewnił sobie awans do Final 4.-Nasz zespół pokazał charakter, jesteśmy w Final 4. Wszyscy się cieszymy - mówił Tomasz Karbowniczek, wierny kibic PGE VIVE, który przyszedł pod Halę Legionów powitać kielecką drużynę. Podobnie jak Jacek Kowalczyk z Urzędu Marsząłkowskiego w Kielcach. -Wygraliśmy z najbogatszym klubem piłki ręcznej w Europie. Trener Dujszebajew powiedział, że to tak, jakby Dawid walczył z Goliatem i to jest prawda. Mamy się z czego cieszyć - mówił Jacek Kowalczyk. W znakomitych nastrojach byli też zawodnicy. Było wspólne śpiewanie z kibicami, a Arkadiusz Moryto zaintonował jeszcze przyśpiewkę na cześć Ebiego Smolarka, byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej. -W szatni wymyślamy różne fajne rzeczy. Angel Fernandez bardzo go lubi i dlatego zaśpiewaliśmy - mówił z uśmiechem Alex Dujszebajew, rozgrywający PGE VIVE.-Po awansie do Final 4 było dużo radości. Mogliśmy sobie razem pożartować, pośpiewać. Było co świętować. Bardzo miły i sympatyczny wieczór za nami - mówił po powrocie Krzysztof Lijewski, rozgrywający PGE VIVE. Wrócił też do dramatycznego meczu w Paryżu. Był taki moment, kiedy PGE VIVE przegrywało 11 bramkami. -Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, że będą momenty zwątpienia, ale musieliśmy to przetrwać. Udało nam się to. Przeciwnicy to też ludzie, oni też popełniają błędy. W końcówce uśmiechnęło się do nas szczęście. Plus Kilka bramek Wlada i Alexa, do tego kilka świetnych interwencji Cupary i mamy awans - mówił Krzysztof Lijewski.  Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć z kibicami nasi bohaterowie rozjechali się do domów, żeby odpocząć. Jutro trening i kolejne emocje - losowanie par półfinałowych Ligi Mistrzów, które rozpocznie się o godzinie 12. - Nie mam drużyny, na którą chciałbym trafić. Mogę powiedzieć, że Barcelona jest głównym kandydatem do wygrania. Przez cały sezon grała równo i wydaje mi się, że będzie miała kilka procent przewagi psychologicznej nad rywalami - dodał Krzysztof Lijewski.    Dorota Kułaga
Piłkarze ręczni PGE VIVE w poniedziałek po godzinie 12 wrócili do Kielc. Przed Halą Legionów powitali ich kibice - były śpiewy, race i wielka radość, bo kielecki zespół w Paryżu zapewnił sobie awans do Final 4.-Nasz zespół pokazał charakter, jesteśmy w Final 4. Wszyscy się cieszymy - mówił Tomasz Karbowniczek, wierny kibic PGE VIVE, który przyszedł pod Halę Legionów powitać kielecką drużynę. Podobnie jak Jacek Kowalczyk z Urzędu Marsząłkowskiego w Kielcach. -Wygraliśmy z najbogatszym klubem piłki ręcznej w Europie. Trener Dujszebajew powiedział, że to tak, jakby Dawid walczył z Goliatem i to jest prawda. Mamy się z czego cieszyć - mówił Jacek Kowalczyk. W znakomitych nastrojach byli też zawodnicy. Było wspólne śpiewanie z kibicami, a Arkadiusz Moryto zaintonował jeszcze przyśpiewkę na cześć Ebiego Smolarka, byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej. -W szatni wymyślamy różne fajne rzeczy. Angel Fernandez bardzo go lubi i dlatego zaśpiewaliśmy - mówił z uśmiechem Alex Dujszebajew, rozgrywający PGE VIVE.-Po awansie do Final 4 było dużo radości. Mogliśmy sobie razem pożartować, pośpiewać. Było co świętować. Bardzo miły i sympatyczny wieczór za nami - mówił po powrocie Krzysztof Lijewski, rozgrywający PGE VIVE. Wrócił też do dramatycznego meczu w Paryżu. Był taki moment, kiedy PGE VIVE przegrywało 11 bramkami. -Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, że będą momenty zwątpienia, ale musieliśmy to przetrwać. Udało nam się to. Przeciwnicy to też ludzie, oni też popełniają błędy. W końcówce uśmiechnęło się do nas szczęście. Plus Kilka bramek Wlada i Alexa, do tego kilka świetnych interwencji Cupary i mamy awans - mówił Krzysztof Lijewski. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć z kibicami nasi bohaterowie rozjechali się do domów, żeby odpocząć. Jutro trening i kolejne emocje - losowanie par półfinałowych Ligi Mistrzów, które rozpocznie się o godzinie 12. - Nie mam drużyny, na którą chciałbym trafić. Mogę powiedzieć, że Barcelona jest głównym kandydatem do wygrania. Przez cały sezon grała równo i wydaje mi się, że będzie miała kilka procent przewagi psychologicznej nad rywalami - dodał Krzysztof Lijewski. Dorota Kułaga Zdjęcia Dorota Kułaga/Krzysztof Krogulec
Piłkarze ręczni PGE VIVE w poniedziałek po godzinie 12 wrócili do Kielc. Przed Halą Legionów powitali ich kibice - były śpiewy, race i wielka radość, bo kielecki zespół w Paryżu zapewnił sobie awans do Final 4. -Nasz zespół pokazał charakter, jesteśmy w Final 4. Wszyscy się cieszymy - mówił Tomasz Karbowniczek, wierny kibic PGE VIVE, który przyszedł pod Halę Legionów powitać kielecką drużynę. Podobnie jak Jacek Kowalczyk z Urzędu Marsząłkowskiego w Kielcach. -Wygraliśmy z najbogatszym klubem piłki ręcznej w Europie. Trener Dujszebajew powiedział, że to tak, jakby Dawid walczył z Goliatem i to jest prawda. Mamy się z czego cieszyć - mówił Jacek Kowalczyk. W znakomitych nastrojach byli też zawodnicy. Było wspólne śpiewanie z kibicami, a Arkadiusz Moryto zaintonował jeszcze przyśpiewkę na cześć Ebiego Smolarka, byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej. -W szatni wymyślamy różne fajne rzeczy. Angel Fernandez bardzo go lubi i dlatego zaśpiewaliśmy - mówił z uśmiechem Alex Dujszebajew, rozgrywający PGE VIVE. -Po awansie do Final 4 było dużo radości. Mogliśmy sobie razem pożartować, pośpiewać. Było co świętować. Bardzo miły i sympatyczny wieczór za nami - mówił po powrocie Krzysztof Lijewski, rozgrywający PGE VIVE. Wrócił też do dramatycznego meczu w Paryżu. Był taki moment, kiedy PGE VIVE przegrywało 11 bramkami. -Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, że będą momenty zwątpienia, ale musieliśmy to przetrwać. Udało nam się to. Przeciwnicy to też ludzie, oni też popełniają błędy. W końcówce uśmiechnęło się do nas szczęście. Plus Kilka bramek Wlada i Alexa, do tego kilka świetnych interwencji Cupary i mamy awans - mówił Krzysztof Lijewski. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć z kibicami nasi bohaterowie rozjechali się do domów, żeby odpocząć. Jutro trening i kolejne emocje - losowanie par półfinałowych Ligi Mistrzów, które rozpocznie się o godzinie 12. - Nie mam drużyny, na którą chciałbym trafić. Mogę powiedzieć, że Barcelona jest głównym kandydatem do wygrania. Przez cały sezon grała równo i wydaje mi się, że będzie miała kilka procent przewagi psychologicznej nad rywalami - dodał Krzysztof Lijewski.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie