"Piekiełko" - nowy lokal w powiecie koneckim nie tylko dla biesiadników

[galeria_glowna]
Ksiądz proboszcz Józef Wodzinowski z Niekłania Wielkiego żartował, że młodzi z okolicy nie będą mieć już wymówki do życia "na kocią łapę". - Jak się pytałem, czemu nie borą ślubu, to odpowiadali, że nie mają gdzie urządzić wesela - opowiadał duchowny. - Teraz mają już piękną salę, mam więc nadzieję, że w mojej parafii będzie teraz więcej ślubów.

Otwarcie sali bankietowej "Piekiełko" w Niekłaniu Wielkim w gminie Stąporków pełne było żartobliwych opowieści i anegdot, ale najpierw właściciele: Anna i Kazimierz Paterowie, którym towarzyszyli synowie Michał i Piotr, opowiedzieli nam o początkach zamierzenia, które zamieniło straszący swym wyglądem budynek po GS-owskim barze w elegancki lokal.

SALA BANKIETOWA W MIEJSCU STARGO BARU

- Wszystko zaczęło się pięć lat temu, gdy mąż stracił pracę w Końskich - opowiada Anna Pater, nauczycielka matematyki w Szkole Podstawowej nr 2 w Stąporkowie. - Był załamany, ale wiedział, że nie może poprzestać na martwieniu się, lecz musi podjąć jakieś działanie. Zgromadziliśmy z pomocą rodziny fundusze i kupiliśmy ruinę po Gminnej Spółdzielni w Niekłaniu, gdzie najpierw mąż uruchomił skup złomu i skład opału.

- Decyzja, by w miejscu dawnego baru "Piekiełko" utworzyć salę bankietową podjęliśmy dwa lata temu - dodaje Kazimierz Pater. - Michał Pawlikowski wykonał projekt, a Marek Solarz w ciągu dwóch lat wybudował to, co dziś w obecności rodziny i przyjaciół otwieramy.

NA GÓRZE POKOJE GOŚCINNE

Sala bankietowa może pomieścić około 100 uczestników wesel, chrzcin, spotkań rodzinnych i towarzyskich. Dodatkowym atutem jest fakt, iż nad salą, na pierwszym piętrze, znalazło się miejsce na 10 pokoi, w którym łącznie może zanocować 25 osób. - Każdy pokój ma oczywiście łazienkę - pokazuje z dumą Michał Pater. - Mam nadzieję, że z tej części hotelowej skorzystają nie tylko weselnicy czy goście biesiad, ale także wycieczki szkolne, które będą odwiedzać Rezerwat Skałek "Piekło pod Niekłaniem", Rezerwat Przyrody "Górna Krasna" czy Gagaty Sołtykowskie.

Na otwarcie "Piekiełka" przybyło wielu członków rodziny Paterów oraz ich przyjaciele. Był też przewodniczący rady powiatu Wiesław Skowron, przewodniczący rady miejskiej w Stąporkowie Jacek Kołodziej czy burmistrz Stąporkowa Dorota Łukomska. - Jestem dumna, że w naszej gminie powstał, pierwszy poza Stąporkowem, tak piękny i funkcjonalny obiekt - mówiła burmistrz. - Dzięki niemu będziemy mogli znacznie poszerzyć naszą turystyczną ofertę. Do tej pory bowiem brakowało i miejsc noclegowych i takich, w których można smacznie i za przystępną cenę coś dobrego zjeść.

ŚWIĘCENIE OBIEKTU O "PIEKIELNEJ" NAZWIE

A co można będzie zjeść w "Piekiełku"? - Wszystko, co tylko klienci sobie zażyczą - odpowiada pani Anna. - Mamy świetną szefową kuchni, która znakomicie gotuje zarówno typowo polskie potrawy jak golonka, schabowe czy bigos, jak i bardziej wyszukane dania łącznie z tymi z kuchni egzotycznych. Naszą ofertę chcemy dostosować do możliwości finansowych i kulinarnych gustów klientów.

- Miejsca o takiej nazwie jak "Piekiełko" jeszcze nie święciłem, a jestem księdzem od 48 lat - mówił po modlitwie ksiądz proboszcz Józef Wozinowski, któremu w posłudze kapłańskiej pomagał proboszcz z parafii w Błaszkowie, gdzie mieszkają Paterowie, ksiądz Marek Migocki.

Dopełnieniem uroczystości był toast szampanem za powodzenie przedsięwzięcia i pamiątkowa fotografia na schodach nowego obiektu.