O rowerowej wyprawie do Ojcowa pisaliśmy tydzień temu - teraz więc kolej na szaleństwa z paintballem w herbie. Czyli niewinna kulka: barwnik spożywczy w miękkiej otulinie - ale emocji co niemiara!
Tylko... nie kiełbasa!
- Niedługo po wycieczce rowerowej do Ojcowa mieliśmy wyjazd integracyjny. Nie było to jednak sztampowe pieczenie kiełbasy na ognisku. Co to, to nie! - śmieje się Łukasz Gądzik. - My mierzymy wyżej. Paintball to gra dla każdego. Wymaga myślenia, sprytu, szybkości, skupienia i opanowania. Dlatego jest bardzo atrakcyjna dla młodzieży - dodaje.
Słowa wychowawcy potwierdzają uczniowie. Najlepszy dowód to taki, że na integrację paintballową pojechali wszyscy. Cała klasa pierwszaków - informatyków i speców od energetyki odnawialnej.
Na takie wychowanie fizyczne nie trzeba nikogo namawiać. Kilka godzin biegania, skakania, czołgania się ze spluwą w rękach między przeszkodami ustawionymi na poligonie - to właśnie to, co nastolatki lubią najbardziej!
W pełnym rynsztunku
- To prawda. Najtrudniej było chyba przekonać dyrekcję szkoły, że paintball jest bezpieczny (śmiech). Ale mając taki duet dyrektorski, otwarty na nowości, zrobiliśmy to - opowiada Łukasz Gądzik. - Sama gra to doskonały sposób na uruchomienie mięśni, z których obecności w naszym ciele nawet nie zdajemy sobie sprawy. No i któż nie chciałby „ustrzelić” swojego wychowawcy (śmiech). Na tym „polu walki” wszyscy są równi - kwituje.
Strzelanie - brzmi prawie jak wojna! Kulka w paintballu to tylko barwnik spożywczy w miękkiej otulinie. Choć z drugiej strony, nie można udawać, że nic się nie czuje, kiedy taki kolorowy pocisk rozbija się o mundur. Na wszelki wypadek, pierwszoklasiści wojowali w pełnym rynsztunku: w kombinezonach, okularach i maskach na twarzy.
Już chcą powtórki
Bieganie, skakanie, ostre czołganie - oni naprawdę byli w swoim żywiole. Ucząc się przy tym współpracy, asekuracji, szybkiego reagowania. Także działania w stresie, podejmowania szybkich decyzji. Kto radził sobie z tym lepiej, miał mniej „farby” na ubraniu.
- Endorfiny - tego nie brakowało. I właśnie o to chodzi - by młodzież kojarzyła ruch i zmęczenie z czymś przyjemnym - przekonuje wychowawca.
Po kilku godzinach świetnej zabawy wszyscy byli solidnie zmęczeni. Na pytanie o ewentualną powtórkę odpowiedzieli jednak zgodnym chórem: „W przyszłym tygodniu!”.- No, może nie tak szybko - śmieje się Łukasz Gądzik, dodając: - Ale na pewno nie był to ostatni raz, Czeka nas park linowy, łyżwy, kartingi...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?