Pijany mężczyzna sikał na innych pacjentów - czyli o problemach kieleckieego szpitala

Po likwidacji kieleckiej Izby Wytrzeźwień pijacy oblegają szpitalny oddział ratunkowy na Czarnowie. Tymczasem brakuje pieniędzy na ratujące życie operacje serca, czy operacje ortopedyczne. We wtorek w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym głośno mówili o tym lekarze.

- To co się teraz dzieje na oddziale ratunkowym przechodzi ludzkie pojęcie - opowiadała Dorota Adamczyk-Krupska, ordynator oddziału. - Po likwidacji Izby Wytrzeźwień przywożą do nas pijaków z całych Kielc. Wczoraj nietrzeźwy dwudziestolatek zaczął sikać na pacjentów leżących w tej samej sali. Ci, którzy mają podejrzenie zawału czy udaru denerwują się, że musimy gruntownie badać ludzi w głębokim upojeniu alkoholowym.

ŹLE Z PIENIĘDZMI

Dyrektor szpitala wojewódzkiego Jan Gierada mówił o dramatycznej sytuacji jaka panuje na innych oddziałach szpitala. - Skończył nam się kontrakt na chirurgii, kardiochirurgii i ortopedii - wyliczał. - Na operacje ortopedyczne czeka 38 pacjentów. A nie ma pieniędzy na ich przeprowadzenie. Nasze nadwykonania wynoszą około 10 milionów złotych. Po wielkiej walce uzyskaliśmy od Ministerstwa Zdrowia fundusze na operacje serca, które ratują życia do końca tego roku. Początkowo kazano nam kierować naszych chorych na operacje zastawek do innych szpitali do Łodzi, Radomia, Lublina, ale tam też okazało się, że nie ma takich możliwości. Dopiero wtedy minister Ewa Kopacz zapewniła nam niezbędne fundusze na 30 dodatkowych zabiegów - mówił dyrektor Gierada.

Obecny na konferencji Edward Pietrzyk, ordynator kardiochirurgii powiedział, że w okresie jesiennym, w związku ze skokami ciśnienia przybywa chorych na serce i teraz często mają tylu pacjentów, że operują na dwie zmiany i nawet w nocy. - Nie możemy nikomu odmówić, bo to wiązałoby się z jego śmiercią - podkreślał ordynator. Podobnie, jak powiedział Wojciech Armański, zastępca oddziału ortopedii, nie odeślą osób ze złamaną kostką czy nogą do domu. Ordynator Stanisław Głuszek mówił, że kontrakt na chirurgii też się wyczerpał. Dyrektor szpitala do spraw medycznych Bolesław Rylski posumował, że dalej będą obciążać szpital, skoro fundusz nie bierze pod uwagę realiów i dyktuje, że trzeba leczyć tylko niektórych.

TRZEBA ZŁOŻYĆ WNIOSEK

Beata Szczepanek, rzecznik prasowy świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wyjaśnia, że problemy z finansowaniem zabiegów ortopedycznych w szpitalu na Czarnowie można rozwiązać. - Na siedmiu oddziałach tego szpitala, choćby na kardiologii, ginekologii i położnictwie, neurochirurgii czy w realizacji programów profilaktycznych są nie do wykonania. W związku z taką sytuacją dyrektor powinien złożyć wniosek do funduszu do działu lecznictwa szpitalnego z prośbą o przesunięcie tych pieniędzy na zabiegi ortopedyczne. Do tej pory tego nie zrobił, a z naszych wyliczeń wynika, że takie przesunięcia z tych oddziałów pozwolą na pokrycie przynajmniej połowy nadwykonań na ortopedii.

Dyrektor Jan Gierada podsumowuje to tak, że szpital zamiast zająć się leczeniem chorych musi ciągle walczyć w sądach - tracić czas i przygotowywać dokumenty - o należne im pieniądze. - Żadne przesunięcia nie załatwią potrzeb wszystkich pacjentów, my potrzebujemy nowe, dodatkowe środki, żeby móc normalnie leczyć chorych.