ZOBACZ TAKŻE: Marcin Kamiński: W tak dobrej drużynie czasem trudno coś zmienić
(Źródło:dzienniklodzki.pl)
Piłkarze Nidy witali maj w kiepskich nastrojach. Nie potrafili zwyciężyć od 4 września, nie strzelali w przegranych (częściej) lub remisowanych (rzadziej) meczach więcej niż jednej bramki. W efekcie widmo spadku z IV ligi zajrzało im w oczy bardzo mocno. A degradacja byłaby fatalną sprawą. – Bo odkąd utworzono IV ligę świętokrzyską, to nigdy nie graliśmy poziom niżej – przypomina Mariusz Karcz, prezes Nidy.
I choć na początku maja Nida przegrała dwa mecze, to potem – także trochę ze względu na zmianę szkoleniowca – jej piłkarze wzięli się do roboty. Co prawda nie dali rady mocnym Czarnym z Połańca, ale ograli 2:1 ŁKS Georyt Łagów, pokonali 3:2 Spartę Kazimierza Wielka, a w weekend zwyciężyli z sędziszowską Unią 2:1. Tym samym ostatni miesiąc zamknęli trzema wygranymi, dziewięcioma punktami i bilansem bramkowym 9:13 (na tyle straconych goli wpływ miała porażka 1:5 z Wisłą Sandomierz).
- W meczu z Unią bramki strzelali Piotr Piwowar i Konrad Ciacia. Zwłaszcza gol tego drugiego był ozdobą meczu. Zdobył go po strzale z rzutu wolnego z 35 metrów. Co ciekawe, był to jego drugi kontakt z piłką, bo pierwszy nastąpił wtedy, gdy ustawiał ją sobie do strzału. Cieszymy się z tej wygranej, bo utrzymanie staje się realne. Teraz gramy z Alitem Ożarów i też liczymy na trzy punkty. Jeśli zagramy tak jak ostatnio, zwycięstwo jest pewne – mówi Robert Szczygieł, trener Nidy.
Nida po pokonaniu Unii przeskoczyła ją w tabeli i zajmuje już 16 miejsce z dorobkiem 26 punktów. Mecz z Alitem u siebie zagra w niedzielę, 4 czerwca, o godzinie 17.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?