MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pióro skandalisty

Artur PEDRYC
Najnowsza książka Krzysztofa Kąkolewskiego "Ukradli im czterysta lat" wywołała wielkie poruszenie w powiecie skarżyskim. Coraz głośniej o niej także w innych częściach województwa.
Najnowsza książka Krzysztofa Kąkolewskiego "Ukradli im czterysta lat" wywołała wielkie poruszenie w powiecie skarżyskim. Coraz głośniej o niej także w innych częściach województwa. Echo Dnia

Prawdziwą furorę robi książka znanego w Polsce i związanego z Suchedniowem reportażysty Krzysztofa Kąkolewskiego. Publikacja, w której Aleksandra Kwaśniewskiego, jego żonę oraz Leszka Millera stawia na równi z Bierutem, Gomułką i Gierkiem, wojewodę świętokrzyskiego nazwa komunistą, a posła Długosza - prymitywem, rozchodzi się jak świeże bułeczki. Momentalnie została wykupiona. Teraz niczym podręczniki języka polskiego w czasie zaborów, krąży z rąk do rąk.

Książka Kąkolewskiego "Ukradli im czterysta lat" pojawiła się niedawno w powiecie skarżyskim, ale szybko została wykupiona. Podobno w jednym z punktów handlowych w Suchedniowie można ją jeszcze dostać "spod lady". Normalnie zdobycie jej równa się niemal z cudem, dlatego niczym podręcznik nauki języka polskiego w czasie zaborów, krąży z rąk do rąk. Jest pożyczana i kopiowana. Nic dziwnego, Kąkolewski nie przebiera w słowach.

Trzy piętra poniżej dna

"Podczas gdy większość odbiorców Telewizji Polskiej ogląda obrady Sejmu z niesmakiem, one właśnie są największym wzorem dla większości radnych z Suchedniowa. Swój brak ogłady, obycia politycznego i rzeczywiste intencje okrywają krzykiem... Zbiorowisko władzy w Suchedniowie za wzór ma obecny Sejm - parodię parlamentaryzmu. Wyobraźmy sobie osoby znajdujące się trzy szczeble niżej. To trzy piętra poniżej dna" - pisze o radnych Suchedniowa autor książki.

"Żołnierzo-urzędnik, oficer-biurokrata, który nie znał wojny innej jak wojna przeciw Polsce w czasie stanu wojennego, rozparzony i rozłożony psychicznie" - takie słowa znajdujemy na temat Tadeusza Bałchanowskiego, burmistrza Suchedniowa.

Komunista i prymityw

Kontrowersyjne słowa padają w książce także pod adresem władz województwa. Kąkolewski pracowników Urzędu Marszałkowskiego nazywa pasożytami, wojewodę Wójcika - komunistą działającym "w grupie uderzeniowej z osławionymi Długoszem i Jagiełłą". Zaś posła Długosza określa mianem prymitywa. To jednak nie koniec. Słowa mogące wzbudzać niesmak znajdujemy również na temat czołowych postaci naszego państwa.

"Od pierwszego chrztu Wiślan widzimy cofnięcie się do pogaństwa; minęło przeszło tysiąc lat i to powróciło, zamiast Swarożyca i Światowida mamy Bieruta, Gomułkę, Gierka, Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego i Millera. To nowe bożki neopogańskie - także pani Kwaśniewska. Jej kult, wzorowany na chrześcijańskich świętych rozszerza się niewytłumaczalnie" - czytamy w książce Kąkolewskiego.

Enklawa komunizmu

Od Kąkolewskiego dostało się także ziemi świętokrzyskiej. "Kielecczyzna jest enklawą czystego komunizmu, prawie jak Białoruś, Kuba, Wietnam oraz Korea Północna. W tej twierdzy sowietyzmu wykorzeniono rodzinne tradycje niepodległościowe, legionowe, powstańcze i sybirskie" - pisze w swej publikacji.

Okazuje się, że ani burmistrz Suchedniowa, ani wojewoda świętokrzyski, ani tym bardziej poseł Długosz nie zamierzają podawać go do sądu. Rada Miasta Suchedniowa w sprawie publikacji wydała oświadczenie, w którym czytamy: "W książce brak jest konkretnych wskazówek na miarę obecnych oczekiwań naszego społeczeństwa, a narzekania, oskarżenia oraz ubliżania wielu ludziom, którzy podjęli się kiedykolwiek i jakiejkolwiek władzy w Suchedniowie nie znajdują swojego potwierdzenia formalno-prawnego... (...) Chętnie przeczytamy następną książkę autorstwa Pana Kąkolewskiego, w której zamiast kalania własnego gniazda i ubliżania wielu ludziom dowiemy się o realnych i życzliwych radach jak tworzyć wizję rozwoju naszego miasta" - czytamy w oficjalnym stanowisku radnych.

Nie będzie się zniżał

Fragment książki dotyczący wojewody odczytaliśmy Włodzimierzowi Wójcikowi. Zareagował spokojnie: - Nawet tego nie skomentuję. Staram się godnie pełnić funkcję wojewody i nie zniżę się do poziomu pana Kąkolewskiego.

- Czy to, co napisał Kąkolewski, obraża pana i czy zamierza pan z tym coś robić? - zapytaliśmy wojewodę. - Nie - odpowiedział Wójcik.

Podobne stwierdzenie usłyszeliśmy od Tadeusza Bałchanowskiego, burmistrza Suchedniowa. - Osoba, która napisała tę książkę, jest niepoważna i nie będę z nią nawet dyskutował. Ludzie mnie znają i sami najlepiej wiedzą które ze słów zawartych na mój temat w książce Kąkolewskiego są prawdziwe, a które nie. Nie zamierzam się sądzić - usłyszeliśmy od Bałchanowskiego.

34 tysiące prymitywów?

- Milionerem nigdy nie byłem i nie jestem, tak jak to twierdzi w swej książce pan Kąkolewski. Pochodzę z biednej i uczciwej rodziny - powiedział w rozmowie z nami poseł Henryk Długosz. - Ja chociaż mogę powiedzieć, że to dzięki Długoszowi i ludziom takim jak on mamy dziś województwo świętokrzyskie. A co pan Kąkolewski zrobił w tej sprawie? Nic. Nie zamierzam składać pozwu o zniesławienie przeciwko autorowi publikacji. W dzisiejszych czasach każdy ma prawo stawiać swoje tezy. Ja też mogę powiedzieć, że Kąkolewski to marny pismak. W wyborach parlamentarnych otrzymałem prawie 34 tysiące głosów. Pan Kąkolewski pisząc o mnie w taki sposób nazywa prymitywami również te 34 tysiące ludzi - powiedział poseł Henryk Długosz.

Będą następne książki

Tymczasem Kąkolewski zapowiada, że niebawem ukażą się dwie kolejne jego książki. Obie mają pojawić się na księgarskich półkach w przyszłym roku. Znajdą się w nich wątki świętokrzyskie i jak zapowiada autor, będą napisane równie ostrym piórem co "Ukradli im czterysta lat".

Ktoś mści się za to, że pisze o Suchedniowie?

- Liczę się z tym, że zemsta (za napisanie "Ukradli im czterysta lat - przypis red.) nastąpi - mówi Krzysztof Kąkolewski. - Już jeden z dystrybuujących moją najnowszą książkę handlowców miał wybite szyby w swoim punkcie sprzedaży i rozbitą bramę do posesji. Skoro było u mnie już 17 włamań i zawsze sprawcy pozostają nieznani, to liczę się z następnym aktem przemocy - stwierdza Kąkolewski.

Kim jest Krzysztof Kąkolewski

Krzysztof Kąkolewski urodził się 16 marca 1930 roku w Warszawie. Lata 1941-48 spędził na Kielecczyźnie. Był związany z Suchedniowem. Mając 19 lat rozpoczął stałą pracę reporterską w tygodniku "Pokolenie", jednocześnie studiując na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Wydał ponad 30 książek z literatury faktu i beletrystyki, z których najbardziej znane to: "Wańkowicz krzepi", "Jak umierają nieśmiertelni" oraz "Co u Pana słychać".

Nie boi się pozwów, czeka na zemstę - rozmowa z Krzysztofem Kąkolewskim
- Czy nie obawia się procesów z powództwa osób, o których pan pisze w "Ukradli im czterysta lat", choćby ze strony władz Suchedniowa czy wojewody Wójcika, którego nazywa pan komunistą?

- Byłoby zaskakujące, gdyby działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej poczuł się obrażony nazwaniem go komunistą. Musiałby przeprowadzić dowód prawdy, że nim nie jest i że to jest obelga.

* Rozumiem, że nie obawia się pan procesów ze strony osób wymienionych w książce, ale podobno liczy się pan z innymi konsekwencjami jej napisania?

- Liczę się z tym, że zemsta nastąpi. Już jeden z dystrybuujących moją najnowszą książkę handlowców miał wybite szyby w swoim punkcie sprzedaży i rozbitą bramę do posesji. Skoro było u mnie już 17 włamań i zawsze sprawcy pozostają nieznani, to liczę się z następnym aktem przemocy. Były dwukrotne groźby podpalenia. W czasie ostatniego włamania, jak stwierdził elektryk, założono mi mały mechanizm do wywołania spięcia i pożaru instalacji.

* Kiedy rozmawiałem z wojewodą Włodzimierzem Wójcikiem na temat pana i pańskiej książki, usłyszałem: "Nie będę się zniżał do poziomu pana Kąkolewskiego". Co pan na to?

- Tego typu ludzi nie opuszcza poczucie wyższości. Gratuluję samozadowolenia.

* Dlaczego pisze pan właśnie o Suchedniowie oraz Kielecczyźnie?

- Mam szczęście Suchedniów znać od jego ukrytych stron, a to, co się dzieje tutaj, uważam za kliniczny obraz tego, co dzieje się z całą Polską. Nie winię Suchedniowa, ani jego mieszkańców, ale wieloletnią przemoc, jaka rozciągnięta była nad Polską.

* Czy możemy spodziewać się kolejnej pańskiej książki? Jeśli tak, to czego będzie dotyczyć i kiedy się ukaże?

- Kończę tom opowiadań, w których też będą wątki świętokrzyskie oraz książkę o konspiracji AK-WiN (Armii Krajowej - Wolność i Niepodległość - przypis red.), pracy agentów UB - SB (Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa za czasów Polski Ludowej - przypis red.) oraz wywiadu wojskowego LWP (Ludowego Wojska Polskiego - przypis red.). Obie książki, mam nadzieję, wyjdą w przyszłym roku.

* Czy będą napisane równie ostrym piórem co "Ukradli im czterysta lat"?

- Inaczej nie warto pisać.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie