MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Płyta > "Kill To Get Crimson" Marka Knopflera

Paweł Kowalski
Słuchając "Kill To Get Crimson" można się przy tym zrelaksować i odprężyć, ale aż chciałoby się, aby Knopfler wydusił więcej ze swojej gitary, szarpnął za struny i zagrał coś mocniejszego.
Słuchając "Kill To Get Crimson" można się przy tym zrelaksować i odprężyć, ale aż chciałoby się, aby Knopfler wydusił więcej ze swojej gitary, szarpnął za struny i zagrał coś mocniejszego. archiwum
Na solową karierę Marka Knopflera patrzę przez pryzmat tego, co robił z Dire Straits.

Zresztą to nie jest chyba tylko mój problem. Biorąc pod uwagę niesłabnącą popularność takich hitów jak "Brothers in Arms", czy "Money for Nothing" wyraźnie widać, jakich melodii oczekują fani gitarzysty. Niestety Knopfler, od początku swojej solowej kariery, odciął się od poprzednich dokonań i "popłynął" w kierunku mieszanki muzyki folk, celtyckiej i country, każąc obejść się smakiem rzeszy chętnych na kolejne rockowe przeboje ala Dire Straits.

Ten "skok w bok" najlepiej wypadł na płycie "Sailing to Philadelphia", z fantastyczną balladą "What It Is" na czele, ale później było jakby trochę gorzej…

Ostatnio Knopler zaserwował nam płytę "All the Roadrunning", nagraną wspólnie z Emmylou Harris, amerykańską wokalistką country. Płytę ładną, ale nieco nużącą, którą mogli docenić raczej fani country, niż samego Knopflera. Na płytę "Kil To Get Crimson" czekałem w nadziei, że gitarzysta wróci, choćby w jakiejś części, do tego, co znamy z Dire, Straits. Niestety zawiodłem się.
Jest to kontynuacja tej folkowo-countrowej drogi, którą zdaje się artysta wybrał na dobre. Nie chodzi o to, że jest to słaba płyta, Mark Knopfler to artysta pierwszoligowy i poniżej pewnego, wysokiego, poziomu nie schodzi, ale nie sądzę, żebym za jakiś czas o niej pamiętał. Są tu oczywiście naprawdę niezłe momenty jak kawałki "Behind With The Rent", "Let It All Go", czy śliczny i najlepszy na tym albumie "We Can Get Wild", ale całość razem jest zbyt łagodna, zbyt powolna i przez to, na dłuższą metę, nużąca.

Fakt, można się przy tym zrelaksować i odprężyć, ale aż chciałoby się, aby Knopfler wydusił więcej ze swojej gitary, szarpnął za struny i zagrał coś mocniejszego. Zwłaszcza nie mogę darować kawałku "Behind With The Rent", który choć niezły, sprawia wrażenie jakby mógł być lepszy, zwłaszcza po znakomitym intrze, które zapowiada prawdziwy rarytas, a serwuje tylko niezłą resztę.

Cóż tu napisać na podsumowanie? Knopfler to Knopfler. Jego gitara jest niepowtarzalna i choćby z tego względu warto posłuchać płyty "Kil To Get Crimson". Jednak jedyne, co mogę o niej ostatecznie powiedzieć, to to, że jest właśnie "niezła". Biorąc pod uwagę skalę talentu i możliwości Knopflera nie jest zbyt wysoko. Może czas reaktywować Dire Straits?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie