Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy potrzebują pomocy

Marcin Jarosz
Strażakom mimo błyskawicznej akcji nie udało się w porę opanować ognia. Pożar był już zbyt duży. Z ogniem przez kilka godzin walczyli ochotnicy i zawodowcy z czterech jednostek.
Strażakom mimo błyskawicznej akcji nie udało się w porę opanować ognia. Pożar był już zbyt duży. Z ogniem przez kilka godzin walczyli ochotnicy i zawodowcy z czterech jednostek. M. Jarosz
Cały dorobek życia w jednej chwili zamienił się w zgliszcza. Do dramatu doszło w Ossali w gminie Osiek.

Gmina, sąsiedzi, kto jeszcze?

Gmina, sąsiedzi, kto jeszcze?

Mimo całego rozmiaru tragedii rodzina nie utraciła tego co najważniejsze - zdrowia i życia. Mury można odbudować, a dach postawić od nowa. Ważne, żeby nie zostali z tym sami. Cieszy pomoc sąsiadów, władz gminy i służb, ale odbudowa zniszczeń, mimo że możliwa, będzie trudna. Zwracamy się z apelem do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcą ofiarować swoją pomoc o kontakt z naszą redakcją w Staszowie osobiście przy ulicy Krakowskiej 9 lub pod numerami telefonów 015-864-17-69, 015-864-16-47 codziennie w dni robocze pomiędzy 10-16.

Ich dom płonął, gdy modlili się w kościele.

Wtorek był jednym z najważniejszych dni w parafii Niekrasow. Wierni tego dnia wieczorem przywitali święty obraz Matki Bożej Jasnogórskiej. W tym samym czasie w sąsiedniej wsi czteroosobowa rodzina w mgnieniu oka straciła dom, cały dorobek życia.

MODLITWA… I PŁACZ

- To niesłychane. W głowie się nie mieści - mówią mieszkańcy Ossali w gminie Osiek. Strażacy ze Staszowa zostali zaalarmowani we wtorek kwadrans po godzinie 17. Dzwonił do nich sąsiad rodziny, który zauważył wydobywający się dym. Mężczyzna zaalarmował rodzinę i innych mieszkańców. - Próbowaliśmy ratować, ale ogień był za duży - mówi sąsiad rodziny.

Strażacy z Ossali pojawili się na miejscu błyskawicznie, ponieważ - podobnie jak okoliczne jednostki strażackie - pełnili honorową służbę podczas powitania cudownej kopii obrazu. Niestety, mimo szybkiej akcji nie było już szans na szybkie ugaszenie pożaru. Pozostało ratować tylko to, czego nie strawił jeszcze ogień.

- Coś mnie tknęło. Usłyszałem, jak straż jedzie na sygnale, jakby w naszą stronę. Dom jest drewniany, bałem się, że… - mówi Marek Durma, gospodarz posesji. Niestety. Nie mylił się. Kilka lat temu ocieplili drewniany dom. Wymienili okna na nowe. Wewnątrz boazeria, ładnie wykończone ściany. Każdego roku coś innego.

NIESZCZELNY KOMIN?

Strażacy mieli utrudnione zadanie, ponieważ największe ognisko pożaru znajdowało się wewnątrz domu. Co gorsza, drewniana konstrukcja została ocieplona, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, warstwą styropianu. Po kilkunastu minutach akcji gaśniczej runął strop. Na wszystko patrzyła z niedowierzaniem rodzina, ich przyjaciele i mieszkańcy wsi. Na szczęście nikogo nie było w domu.

- Specjalnie sprawdziłam kilka razy, czy wszystko jest wyłączone - mówi z płaczem kobieta. Ze wstępnych ustaleń strażaków wynika, że przyczyną pożaru nie było zwarcie instalacji elektrycznej lecz nieszczelny przewód kominowy. Taka jest wstępna hipoteza. Cztery jednostki strażackie przez kilka godzin dogaszały pogorzelisko.

POMAGAJĄ MIESZKAŃCY, POMOŻE GMINA

Jeszcze we wtorek na miejscu pojawił się burmistrz Osieka, który od razu zaproponował pomoc. - Nie zostawimy tych ludzi samym sobie. Rozmawiałem z właścicielem domu. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby im pomóc - mówi Włodzimierz Wawrzkiewicz, burmistrz Osieka.
Rodzinie przedstawiono trzy możliwe źródła pomocy. Pierwszym jest wniosek, który burmistrz złoży radzie, aby ta zgodziła się na udzielenie pomocy finansowe. Na razie mówi się tutaj o około 4 tysiącach złotych.

Druga nitka pomocy wiedzie do Ośrodka Pomocy Społecznej, który po konsultacjach z władzami gminy ma zając się dalszą pomocą pogorzelcom. Mimo propozycji złożonej przez burmistrza Osieka, rodzina nie zdecydowała się na skorzystanie w lokalu zastępczego. Najbliższe dni będzie spędzać u swoich krewnych.

Głowy nie odwróci też dyrekcja szkoły, w której pracuje małżonka właściciela. Rodzinie najprawdopodobniej zostanie udzielona pomoc z funduszu socjalnego. Pomoc deklarują też sąsiedzi i mieszkańcy. - To dobra, zaradna rodzina. Stało się już, nikt tego nie cofnie. Teraz trzeba to posprzątać, a jak będzie odbudowa to też przyjdę - mówił w środę jeden mężczyzn.

Jednak z odbudową może być trudno. Ogień strawił wszystko, co było wewnątrz budynku. Przynajmniej część ścian będzie wymagała zburzenia i ponownego wybudowania. Do tego strop i zupełnie nowa konstrukcja dachu. A potem okna, drzwi, wykończenie, meble… Niestety nie będzie można liczyć na pieniądze z odszkodowania, ponieważ, jak mówi właściciel, dom nie był ubezpieczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie