Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrom kielecki. Dużo pytań, ale odpowiedzi wciąż brak

Tomasz Trepka
Druga część dyskusji w 70 rocznicę tak zwanego pogromu kieleckiego organizowana między innymi przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego odbyła się, podobnie jak pierwsza, w Domu Środowisk Twórczych, pałacu Zielińskiego, przy ulicy Zamkowej w Kielcach. Poświęcona była prezentacji dotychczasowych oraz nowych hipotez według obecnego stanu badań – pytań oraz interpretacji dotyczących wydarzeń 4 lipca 1946 roku.

Wzięli w niej udział Grzegorz Berendt (Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku), Bożena Szaynok (Uniwersytet Wrocławski) oraz Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki (Delegatura Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach).

Na samym początku zaprezentowano zgromadzonym film fabularny, zatytułowany „Henio”, poświęcony wydarzeniom pogromowym, oparty na jedynych zarejestrowanych wypowiedziach „porwanego przez Żydów” Henryka Błaszczyka. Jego twórcami są Andrzej Miłosz oraz Piotr Weychert.

Potem odbyła się dyskusja z udziałem naukowców zajmujących się od lat tematyką pogromu. Niestety zabrakło zapowiadanego punktu dotyczącego nowego świadka, którego anonsował od dłuższego czasu Instytut Pamięci Narodowej w Kielcach.

Pogrom kielecki czy pogrom w Kielcach?
Niejasności i problemy budzi nawet stosowanie terminu „pogrom”. – Niektórzy badacze przyjmują termin „pogrom”, inni z kolei uważają, że jest to termin nieco na wyrost. Pierwszy raz pojawił się on w 1882 roku, użył go pewien dziennikarz w stosunku do wystąpień przeciw ludności żydowskiej w Rosji. Moim zdaniem to, co się wydarzyło w Kielcach w 1946 roku można określać terminem pogromu – powiedziała profesor Bożena Szaynok.

Czytaj też:
Pogrom czy prowokacja kielecka? Ważna dyskusja w Kielcach

- Wolę używać określenia pogrom w Kielcach niż pogrom kielecki – dodał inny prelegent, profesor Grzegorz Berendt.

Propaganda komunistyczna bardzo mocno wpłynęła na postrzeganie pogromu na arenie międzynarodowej. – Na emigracji część osób interesujących się pogromem powielało informacje oraz tezy, które zawarte były w lojalnej wobec władzy „ludowej” prasie oraz wspomnieniach Żydów, którzy mieli taki obraz kieleckiej tragedii, decydując się na wyjazd z Polski. Przez wiele lat nie można było uzyskać dostępu do archiwów, szczególnie to dotyczyło archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Dużo zmieniło się po 1989 roku – powiedziała profesor Szaynok. W podobnym tonie wypowiadał się profesor Berendt.

Czy należy wznowić śledztwo umorzone w 2004 roku?
Powinnyśmy się zastanowić dlaczego narracja, która pojawiła się w dwóch tomach wydanych przez Instytut Pamięci Narodowej zatytułowanych „Wokół pogromu kieleckiego”, nie przeniknęła do wielu późniejszych publikacji – powiedziała prowadząca dyskusję, doktor Koczwańska-Kalita.

ZOBACZ też:
Prezydent Duda zwiedził wystawę w Kielcach. Zobacz jego wpis

- W wielu miejscach dokumentu uzasadniającego umorzenie śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej pominięto ważne fragmenty źródeł. Autor tego postanowienia nie był w stanie zidentyfikować niektórych osób. Jest to tym bardziej istotne, że były to postacie decyzyjne, mające wpływ na to, co się wówczas działo w okolicach kamienicy przy ulicy Planty 7. Pojawiają się też błędy faktograficzne. Dotarliśmy do dokumentów, które mogą rzucić nowe światło na kwestię zajść z 4 lipca 1946 roku – stwierdził doktor Śmietanka-Kruszelnicki.

Polemika profesor Szaynok z wypowiedziami ministra Piotra Glińskiego
Podobne spostrzeżenia na ten temat miał profesor Bożena Szaynok. - Monografia na temat pogromu została opublikowana bardzo dawno temu w 1992 roku, wyniki śledztwa w 2004. Od tego czasu minęło już dużo czasu, w którym pojawiły się pojedyncze, ważne dokumenty dotyczące pogromu, które nie zostały umiejscowione w wcześniejszej rekonstrukcji wydarzeń z dnia 4 lipca 1946 roku. W ostatnich dekadach bardziej poznaliśmy powojenną rzeczywistość, w której doszło do pogromu. Dowiedzieliśmy się więcej nie tylko na temat społeczności żyjących w cieniu II wojny światowej, ale poszerzyła się nasza wiedza o sytuacji politycznej w Polsce tuz po wojnie. Szczególnie ważną rolę odgrywa tutaj publikacja profesora Marcina Zaremby, który mnóstwo miejsca poświęcił także powojennym relacjom polsko-żydowskim. Nie sądzę jednak, że przygotowanie nowej monografii o pogromie zmieni zasadnicze przyczyny tej tragedii, którymi, w największym stopniu, moim zdaniem, były: antysemityzm i zachowanie władz. - powiedziała profesor Szaynok, dodając także, że nie może się zgodzić z tezami wygłoszonymi przez ministra Glińskiego nazywającego pogrom, kielecką prowokacją, ani z tym, że pogrom mógł zostać spowodowany by odwrócić uwagę od sprawy Katynia.

Apel historyków: pisząc o pogromie nie używajmy uproszczeń
Historycy biorący udział w debacie protestowali i apelowali do osób, które wypowiadają się o pogromie Żydów z lipca 1946 roku, by nie używali skrótów myślowych oraz uproszczeń, które doprowadzają do wielu przeinaczeń – Częstą przyczyną tego jest zwyczajne „naukowe lenistwo”. Pytanie ile osób formułujących nieodpowiedzialne wypowiedzi o pogromie czy polskim antysemityzmie zapoznało się z dwutomową pracą Instytutu Pamięci Narodowej z 2006 oraz 2008 roku – pytał retorycznie profesor Berendt.

Druga część panelu dyskusyjnego kończyła oficjalne obchody upamiętniające pogrom Żydów w Kielcach. Wziął w nich udział między innymi Prezydent Polski, Andrzej Duda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie