MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogrom w Suchedniowie. Orlicz - Czarni 6:1

Robert KACZMAREK [email protected]
Orlicz rozgromił w Suchedniowie zespół z Połańca aż 6:1. Hat tricka ustrzelił weteran świętokrzyskich boisk Tomasz Żelazowski
Orlicz Suchedniów - Czarni Polaniec 6:1

Orlicz Suchedniów - Czarni Połaniec 6:1

Sławomir Grzesik, trener Orlicza Suchedniów:

- Mieliśmy przed meczem obawy kadrowe, na ławce rezerwowych zasiadł tylko jeden w pełni zdrowy zawodnik. Na szczęście wszystko potoczyło się dla nas bardzo dobrze, choć na początku Czarni stawiali nam opór. Słowa uznania należą się Tomkowi Żelazowskiego, pokazał swe snajperskie umiejętności. Dziś bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się pod względem fizycznym.

Tomasz Kiciński, trener Czarnych Połaniec:

Pogrom w Suchedniowie. Orlicz - Czarni 6:1

Tomasz Kiciński, trener Czarnych Połaniec:

- Z meczu na mecz musimy dokonywać rotacji w składzie na różnych pozycjach. Mimo wszystko ci piłkarze, którzy wychodzą na boisko powinni pokazać ducha walki. Orlicz był dziś lepszy od samego początku, my tylko statystowaliśmy

Takiej kanonady w wykonaniu swego zespołu suchedniowscy kibice jeszcze w trzeciej lidze nie oglądali. Piłkarze Orlicza rozbili Czarnych Połaniec aż 6:1, połowę bramkowego dorobku zawdzięczając rutynowanemu Tomaszowi Żelazowskiemu.

Orlicz przystępował do meczu bez pauzujących za kartki: Damiana Gila, Sebastiana Hajduka i Wojciecha Nowocienia, ale nawet mimo tego osłabienia nie pozostawili rywalowi z Połańca żadnych złudzeń.

"ŻELAZKO" ROZPOCZĄŁ

Przyjezdni trzymali się jeszcze przez kwadrans, wtedy to piłkę wywalczył przy linii końcowej Ukrainiec Maksym Pokotyliuk, zagrał na piąty metr do Tomasza Żelazowskiego, a ten z pierwszej piłki uderzył w prawy róg - futbolówka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Popularny "Żelazko" w drugiej połowie jeszcze raz wpisał się na listę strzelców, w 35 minucie wykorzystał zamieszanie pod bramką Czarnych i dobił piłkę do ich siatki. Warto wspomnieć, że kilkadziesiąt sekund wcześniej popisał się atomowym uderzeniem w słupek!

CZARNI POZBAWIENI ZŁUDZEŃ

Jeśli drużyna z Połańca miała na początku drugiej połowy jakieś nadzieje na przynajmniej remis, to została ich pozbawiona dość szybko. Najpierw na 3:0 podwyższył bardzo aktywny w niedzielnym spotkaniu Michał Zegadło, a potem Konrad Szczęsny musiał wyjmować piłkę z siatki po tym, jak Karol Armata celnie przymierzył w prawy róg jego bramki z około 17 metrów. Kwestia zwycięstwa była właściwie już przesądzona. W 65 minucie jednak na szarżę zdecydował się Paweł Cecot, obrońca Orlicza Marcin Taler sfaulował go w polu karnym i sędzia podyktował "jedenastkę" dla Czarnych. Paweł Meszek uderzył jednak sygnalizacyjnie, a Robert Bilski rzucił się w lewy róg i sparował piłkę.

"FILMOWE" GOLE

Niewykorzystany karny zemścił się na przyjezdnych. W 73 minucie miała miejsce jedna z najpiękniejszych akcji meczu. Łukasz Kaczmarek wrzucił piłkę z lewej flanki na pole karne Czarnych, a Żelazowski pięknym wolejem zmusił do kapitulacji Szczęsnego. - Tak, według mnie to była najpiękniejsza z trzech mych bramek w tym meczu. Cieszy wysoka wygrana, jest zasłużona, choć wcale nie było nam łatwo, zwłaszcza do momentu strzelenia pierwszego gola - wspominał po meczu "Żelazko". Ostatni akcent snajperski ze strony Orlicza nie należał jednak do niego, lecz Ukraińca Pokotyliuka. Rozgrywający suchedniowian fenomenalnie przymierzył z ponad 20 metrów w same "widły" bramki połańczan, na trybunach wybuchła euforia. Czarni zdobyli honorowego gola w 83 min., ale to było tylko trafienie na osłodę klęski...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie