To miała być podróż życia. Drugi ślub i wesele w Izraelu
Ewa i Dariusz Frączakowie mieszkają w Występach, w gminie Krasocin, w powiecie włoszczowskim. On jest radnym gminy Krasocin, ona sołtyską sołectwa Występy i przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich w Występach. Małżonkowie są osobami wierzącymi i już dawno temu zaplanowali, że 25. rocznicę spędzą w Jerozolimie. - To było nasze marzenie. Fantastycznie się złożyło, że parafia w Bukowej, do której należymy organizowała pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Wszystko mieliśmy szczegółowo zaplanowane i nawet przez myśl nam nie przeszło, że zaraz po odnowieniu naszych małżeńskich ślubów usłyszymy dźwięki wybuchających w kraju bomb - wyznaje pan Dariusz.
- W czwartek proboszcz parafii w Bukowej, ksiądz Tadeusz Sicarski odprawił w naszej intencji mszę świętą w kościele na Górze Tabor. To było dla nasz szczególne wydarzenie. Po mszy otrzymaliśmy mnóstwo życzeń i gratulacji, a następnie przejechaliśmy do Kany Galilejskiej, gdzie w kaplicy odnowiliśmy śluby małżeńskie - wspomina pan Dariusz.
Był drugi ślub i wesele. O wybuchu wojny dowiedzieli się, kiedy szli drogą krzyżową
Po "drugim ślubie" odbyło się oczywiście "drugie wesele", goście wspaniale się bawili. Nikt nie miał pojęcia, że w Izraelu bezpiecznie będzie jeszcze tylko przez jeden dzień. - Jeszcze cały piątek zwiedzaliśmy wspaniałe miejsca, a o wybuchu wojny dowiedzieliśmy się w sobotę, kiedy szliśmy drogą krzyżową. Zawyły syreny alarmowe, usłyszeliśmy też pierwsze wybuchy bomb, ale było to na obrzeżach Jerozolimy. Nie mieliśmy wtedy dostępu do internetu, więc jeszcze nie zdawaliśmy sobie sprawy z powagi sytuacji, odmawiając różaniec przeszliśmy całą drogę krzyżową i zwiedzaliśmy dalej - wyznaje pan Dariusz.
Zobacz zdjęcia z pobytu państwa Frączaków w Izraelu
"Z przerażeniem obserwowaliśmy przez okna grupy zamaskowanych bojowników jeżdżących na motorach"
Małżeństwo i inni uczestnicy pielgrzymki z Parafii w Bukowej zdali sobie sprawę z powagi sytuacji, kiedy zobaczyli uzbrojonych po uszy funkcjonariuszy wojska i policji zmierzających w oddaloną od nich o około 100 kilometrów Strefę Gazy.
- Miejscowi pozamykali wszystkie sklepiki, a my wróciliśmy do hotelu, z którego zabroniono nam już wychodzić. Z przerażeniem obserwowaliśmy przez okna grupy zamaskowanych bojowników jeżdżących na motorach, większość z nas bała się wyjść na zewnątrz, żeby nie prowokować niebezpiecznych sytuacji - wyjaśnia nasz rozmówca.
Jeszcze większy strach zawładnął pielgrzymami, kiedy w hotelu połączyli się z internetem. - Miałem setki nieodebranych połączeń i sms - ów z pytaniem, co się z nami dzieje. Mamy 13 - letniego syna Maksymiliana, 24- letnia córkę Katarzynę i małą wnuczkę - Athenę - wszyscy bardzo się o nas martwili - wyznaje pan Dariusz.
Alarm bombowy na lotnisku i bezpieczny powrót do domu
Mężczyzna ubolewa nad tym, że ostatecznie pielgrzymka nie dotarła do Jerycha, gdzie obecnie trwają krwawe walki. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że gdyby pojechali tam w sobotę, ich historia mogłaby się skończyć zdecydowanie gorzej.
Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło jednak na lotnisku, kiedy pielgrzymi czekali na samolot. - W związku z odwołanymi lotami i strachem przed wojną, na lotnisku było mnóstwo ludzi. Dużym przeżyciem był dla mnie alarm bombowy, kiedy stałem już w kolejce po bilet. W pewnym momencie usłyszeliśmy gwizd, jak na boisku, a chwilę później zawyła syrena. Dosłownie w minutę kilkaset osób musiało uciekać do schronu, lotnisko w jednej chwili opustoszało, ale na szczęście udało się zestrzelić zmierzającą w naszym kierunku rakietę 20 kilometrów od lotniska - relacjonuje pan Dariusz.
Mężczyzna wraz z żoną jest już bezpieczny w Polsce. - Myślę, że wymodliliśmy to przez całe życie, że nam się udało, że wróciliśmy do domu - podsumowują małżonkowie.
Zobacz zdjęcia z pobytu państwa Frączaków w Izraelu
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?