Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potworne tajemnice skarżyskiej fabryki

Tomasz Trepka
W sierpniu 1942 roku rozpoczęła działalność Hugo Schneider Aktiengesellschaft Munitionsfabrik. Tak brzmiała oficjalna nazwa, utworzonej w latach dwudziestych Państwowej Fabryki Amunicji w Skarżysku-Kamiennej. Nadana ona została przez okupanta niemieckiego i funkcjonowała nieprzerwanie do stycznia 1945 roku.

Pod wojskowym nadzorem
Skarżyski zakład był jednym z dwóch (obok niego był to „Granat” w Kielcach) w dystrykcie radomskim, które mogły legalnie produkować amunicję. Od początku jego działalności, okupantowi przyświecał jeden zasadniczy cel – jak najmniej inwestycji, jak najintensywniejsza produkcja. Wszelkie zmiany, które miały poprawić sytuację przedsiębiorstwa były odsuwane na dalszy plan. Nawet w najmniejszym stopniu nie liczono się z sytuacją społeczną i ekonomiczną regionu, a jedynie ze spełnieniem potrzeb oraz oczekiwań niemieckiej gospodarki zbrojeniowej.

W warunkach wojennych, sprawa produkcji broni oraz amunicji pozostawała pod ścisłą kontrolą wojsk niemieckich. Od początku grudnia 1939 r. funkcję pełnomocnika w Skarżysku-Kamiennej pełnił szef Inspekcji Uzbrojenia, gen. Maximilian Schindler, a następnie ppłk Wetzke. Przedsiębiorstwo podlegało pod zarządzenia Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych Wehrmachtu i wykonywało tylko jego zalecenia.

Skarżyskie przedsiębiorstwo znalazło się na liście zakładów specjalnych, których łącznie na terenie Generalnego Gubernatorstwa było 9. Przyznano to miejsce ze względu na istnienie Wydziału Elaboracji, specjalizującego się w przygotowywaniu amunicji wojskowej do wykorzystania jej zgodnie z przeznaczeniem. Przedsiębiorstwo w Skarżysku-Kamiennej było jedynym w dystrykcie radomskim, w którym napełniano pociski ładunkiem wybuchowym na miejscu. Tego typu zakłady miały zdecydowane pierwszeństwo w otrzymywaniu surowców i środków transportowych.

„Hasag” (skrót pochodzi od nazwy Hugo Schneider Aktiengesellschaft) w Skarżysku-Kamiennej był najbardziej „niemiecki” ze wszystkich fabryk dystryktu radomskiego. Było w nim zatrudnionych najwięcej robotników przywożonych z III Rzeszy. Niemcy pełnili w nim także najważniejsze funkcje dyrektorskie i nadzorcze.

Potworne tajemnice skarżyskiej fabryki
archiwum

Polskie zakłady przemysłowe przekazywano pod bezpośrednie kierownictwo niemieckich holdingów i wielkich przedsiębiorstw. Fabryką w Skarżysku – Kamiennej rozporządzały początkowo dwie firmy – Hugo Schneider A.G. oraz Röchling. W 1941 roku cały zakład przejęło pierwsze z przedsiębiorstw.

W porównaniu z inną fabryką produkującą amunicję w dystrykcie radomskim – kieleckim „Granatem”, a właściwie Hugo Schneider A.G. Werke in Kielce, skarżyski zakład zatrudniał zdecydowanie więcej robotników – około 7 tysięcy. W następnych miesiącach nastąpił wzrost o kolejne 3 tysiące. Wśród wytwarzanych przez przedsiębiorstwo amunicji były między innymi: pociski artyleryjskie, przeciwlotnicze, naboje karabinowe (typu „Mauser”) oraz pistoletowe (typu „Vis”), granaty przeciwpancerne, części do zapalników oraz ładunki saperskie.

Sabotaże i ekstremalna eksploatacja
Wysokie było także tempo produkcji. Wynosiło ono od kilku do kilkudziesięciu tysięcy sztuk miesięcznie. Tak duże wahania były spowodowane licznymi zakłóceniami w procesie wytwarzania. Na pierwsze miejsce wysuwały się przede wszystkim akcje dywersyjne. Niektóre z rodzajów amunicji nie nadawały się całkowicie do użycia lub nawet zagrażały zdrowiu i życiu jej użytkowników. Produkcja wadliwego towaru sięgała nawet 40% (była najwyższa w całym dystrykcie). W dużej mierze spowodowane był to niechęcią do okupanta i regularnym sabotowaniem pracy zakładu.

Masowe „przerwy w pracy” oraz wyraźne odstępstwa od przyjętych norm, nie umykały niemieckim władzom. Powodowały one aresztowania, wywózki do obozów koncentracyjnych czy nawet rozstrzeliwania. Organizacje konspiracyjne, w tym mająca największe wpływy w zakładach przemysłowych Armia Krajowa, wzywały do prowadzenia tzw. małego sabotażu, który nie powodował wzrostu represyjności. Polegał on na zwiększaniu absencji i mało wydajnej pracy. Wiele powierzonych zadań wykonywano niedbale i maksymalnie przeciągano w czasie produkcje poszczególnych elementów. Tylko na początku 1943 r. w skarżyskiej fabryce musiano rozmontować ok. 500 tys. sztuk pocisków, które nie nadawały się do użytku. Dla robotników unikających pracy, wprowadzono tzw. obozy wychowawcze. Działały on przy zakładach i zamykano w nich „winnych” na kilkanaście dni.

W skarżyskim „Hasagu” najpopularniejszymi formami sabotażu było wsypywanie piasku i wlewanie wody do gorącego trotylu, którym napełniano między innymi granaty. Stawały się one niewypałami. Wykorzystywano przy tym nieuwagę niemieckich kontrolerów, oddając do użytku towar wybrakowany. Powszechnie uszkadzano i celowo zużywano wszelkiego rodzaju narzędzia, których sprowadzenie z Niemiec wymagało czasu oraz zwiększało koszty.

Ryzykowną, ale często stosowaną formą antyniemieckiej dywersji były kontrolowane wybuchy pożarów, które poważnie i trwale uszkadzały maszyny oraz urządzenia. Skutecznie uniemożliwiało to wykonywanie regularnej produkcji.

Ataki na zakłady przychodziły także z zewnątrz. Organizacje konspiracyjne regularnie wstrzymywały dopływy energii do fabryk. Przepiłowano lub wysadzano słupy energetyczne oraz transformatory. W 1943 roku meldowano, że „szkody dla przemysłu zbrojeniowego przez znów występujące uszkodzenia gazociągów, wysadzanie mostów, uszkodzenia zabezpieczających urządzeń kolejowych, pociągów i pojazdów samochodowych” powodowały wyraźne trudności w codziennej i systematycznej pracy.
Pomimo starannie prowadzonego nadzoru, amunicja regularnie trafiała poza zakład. W marcu 1944 roku aresztowano robotników wynoszących elementy naboi, między innymi proch. Dzięki pomysłowości Polaków zatrudnionych w skarżyskiej fabryce, znakomicie rozwijała się podziemna produkcja amunicji, w którą zaopatrywano lokalne organizacje partyzanckie.

„Pracuj Żydzie!”
Skarżyski zakład zbrojeniowy wyróżniała jeszcze jednak ważna kwestia. W połowie 1940 roku dla okupacyjnych władz niemieckich pojawił się problem polegający na ciągłym upływie robotników do zakładów przemysłowych na terenie III Rzeszy. Zrodził się więc plan wykorzystania ludności żydowskiej do pracy fizycznej. Jednym z jego najgorętszych orędowników był dyrektor generalny „Hasagu”, funkcjonariusz SS z Berlina, Paul Budin. Latem 1942 roku utworzył on w Skarżysku pierwszy w Generalnym Gubernatorstwie „obóz zakładowy” (Betriebslager). Różnił się on od innych obozów pracy między innymi tym, że zarządzał nim holding, sprawujący nadzór nad żydowskimi robotnikami za pośrednictwem straży fabrycznej (złożonej przede wszystkim z Ukraińców), a nie jednostek SS. Pracujący tam Żydzi stali się tym samym własnością prywatnej firmy.

Początkowo, przez pierwsze kilka miesięcy, ludność żydowska angażowana była głównie przy różnego rodzaju pracach pomocniczych – np. sprzątaniu. W październiku 1942 roku postanowiono o zatrudnieniu Żydów na wydziałach produkcyjnych. Za swoje prace nie otrzymywali oni wynagrodzenia, a jedynie minimalne racje żywnościowe. Ich pobyt wyglądał jak w obozie koncentracyjnym.
Praca w zakładzie, choć chroniła przed wywiezieniem do Auschwitz czy Treblinki, była niezwykle ciężka i niebezpieczna. Słabych, chorych oraz niezdolnych do pracy rozstrzeliwano na miejscu. Ciała grzebano w masowych grobach nieopodal fabryki. W ich miejsce przywożono kolejnych. Najmniejsza oznaka słabości była karana – na przykład nie można było w trakcie 12-14 godzinnej pracy załatwić żadnych potrzeb fizjologicznych. Śmierć następowała nie tylko w wyniku chorób czy z wycieńczenia, ale także z powodu bezwzględnej brutalności kontrolujących, którzy katowali nawet dzieci. Sytuacja bytowa uległa nieznacznemu polepszeniu w 1944 roku. Decyzję tę motywowano brakiem siły roboczej.

W skarżyskiej fabryce amunicji pracowali Żydzi z innych miejscowości w dystrykcie. W 1942 roku dotarły do obozu transporty z Radoszyc, Stopnicy, Opatowa oraz Bodzentyna. Potrzeby niemieckiej gospodarki systematycznie się zwiększały, dlatego w 1943 roku zjawiły się kolejne wagony z gett w Łodzi i Radomska oraz z obozów SS w Płaszowie i Majdanka. W szczytowym momencie, w marcu 1944 roku, obóz liczył około 9 tysięcy robotników żydowskich. Stanowili oni połowę całej załogi skarżyskiego „Hasagu”.

W lipcu 1944 roku podjęto decyzję o likwidacji fabryki w Skarżysku-Kamiennej. Przesuwający się na zachód front spowodował rozpoczęcie masowych rozstrzeliwań ludności żydowskiej z obozu zakładowego. Miało to pomóc w zacieraniu śladów dokonywanych tam zbrodni. Według opinii Żydów, którym udało się przeżyć obóz pracy przy skarżyskiej fabryce, należał on do jednych z „najokrutniejszych miejsc”, był wymieniany na równi z Majdankiem, Auschwitz i Treblinką. Przez cały okres jego istnienia przewinęło się przez niego od 25 do 30 tysięcy Żydów. Zdecydowanie najwięcej ze wszystkich podobnych miejsc uformowanych przez zarząd „Hasag”. Niemcy chcieli zaszkodzić polskiemu przemysłowi nawet w obliczu nieuchronnie zbliżającej się klęski. Ze skarżyskiej fabryki wyprowadzono ponad 1,5 tysiąca urządzeń, maszyn i materiałów służących do produkcji. Grabieży mienia towarzyszyła przymusowa wywózka robotników.

Zakłady w Skarżysku - przedsiębiorstwo państwowe powołane w 1922 roku, a działające od 25 sierpnia 1924 roku początkowo jako Państwowa Fabryka Amunicji następnie Zakłady Metalowe Mesko. W czasie wojny zakłady przejęli Niemcy, produkowali broń. Obecnie przedsiębiorstwo produkuje broń i amunicję. Siedzibę jak dawniej ma w Skarżysku-Kamiennej. Należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej

Przedsiębiorstwo „Hasag” założone zostało przez Hugo Schneidera w 1863 roku w Lipsku. Od 1934 roku nastąpił znaczny rozwój zakładu, ukierunkowanego na produkcję zbrojeniową. W 1939 roku zatrudniał on, w trzech swoich fabrykach łącznie 27 tysięcy osób. Po wojnie, Lipsk znalazł się w sowieckiej trefie okupacyjnej. Zakłady zostały upaństwowione, a w 1947 roku „Hasag” postawiony został w stan likwidacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie