Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca nie dla palaczy

Agata NIEBUDEK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>

Ciężkie czasy nadchodzą dla palaczy. Nie dość, że nie mogą palić w miejscach użyteczności publicznej, to na dodatek coraz częściej takich osób nie chcą zatrudniać firmy. - Zdarzają się oferty, w których pracodawca jasno zaznacza, że kandydat musi być osobą niepalącą - mówi Ilona Łagan z Agencji Doradztwa Personalnego EP-Personel Organizacja w Kielcach.

Prawo Unii Europejskiej, a także polski kodeks pracy zabraniają dyskryminacji pracowników ze względu na pochodzenie, wiek, płeć czy religię. W praktyce oczywiście jest z tym różnie.

- Bywa, że pracodawcy mają do wyboru kobietę i mężczyznę, to stawiają na tego drugiego, ale przekonują, że powodem była nie płeć lecz jego lepsze kwalifikacje. I trudno im udowodnić, że było inaczej - mówi Barbara Kaszycka z Państwowej Inspekcji Pracy w Kielcach. Dodaje ona, że żaden przepis kodeksu pracy nie daje firmom prawa do zwalniania osób, które palą papierosy lub stawiania takiego wymogu przy zatrudnianiu.

Ale faktem jest, że niektórzy pracodawcy nie chcą, by ich pracownicy pociągali dymek. Dlaczego? Choćby dlatego, że uważają, że osoba paląca jest mniej wydajna w pracy, bo przecież ciągle biega na papieroska, a gdy już go wypali, to spędza w palarni jeszcze wiele minut na pogaduszkach.

- Rzeczywiście, zdarzają się oferty, w których zaznaczone jest, że kandydat nie może palić. Ostatnio prezes pewnej firmy, który jest osobą niepalącą, szukał asystentki i również musiał to być ktoś, kto nie pali papierosów - wspomina Ilona Łagan z Agencji Doradztwa Personalnego EP-Personel Organizacja w Kielcach. - Są również zawody, w których niepalenie jest jednym z podstawowych wymogów - na przykład w hotelarstwie czy w restauracji przy sporządzaniu posiłków.

Ale jak podkreśla Ewa Łagan fakt, że pracownik nie pali papierosów, nie jest premiowany przez pracodawców. Coraz częściej palarnie znikają z firm. Według prawa pracy, pracodawca powinien zorganizować na terenie swojego zakładu wydzielone miejsce dla miłośników tytoniu. Powinno on spełniać pewne wymogi - na przykład musi być odpowiednio wentylowane i tak usytuowane, by nie przeszkadzało innym. W kieleckim magistracie miejsc dla palaczy nie ma na terenie budynku. Amatorom dymka zorganizowano je na dziedzińcu i na balkonie sali konferencyjnej. Tylko w wyznaczonych miejscach można palić w zakładach opieki zdrowotnej, szkołach i placówkach oświatowych czy instytucjach użyteczności publicznej.

- Rady gmin swoimi uchwałami mogą także uchwalić inne strefy wolne do palenia tytoniu. W naszym mieście takiej uchwały nie ma, papierosy można więc palić na przystankach czy też w parkach - mówi Wojciech Bafia, zastępca komendanta kieleckiej Straży Miejskiej.

Faktem jest, że żywot palaczy jest coraz trudniejszy - wygania się ich z budynków, krzywo patrzą na nich pracodawcy (szczególnie ci niepalący), wkrótce być może nie będą mogli palić w kawiarniach... Nic tylko rzucić nałóg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie