Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces o łapówki na finiszu

/mow/
Inspektor kieleckiego Urzędu Kontroli Skarbowej jest oskarżony o przyjęcie 85 tys. zł łapówek. Miał je dostawać od szefów kontrolowanych firm, a w zamian obiecywać pomoc w razie stwierdzenia jakichś nieprawidłowości.
Inspektor kieleckiego Urzędu Kontroli Skarbowej jest oskarżony o przyjęcie 85 tys. zł łapówek. Miał je dostawać od szefów kontrolowanych firm, a w zamian obiecywać pomoc w razie stwierdzenia jakichś nieprawidłowości. archiwum
Emocji na finiszu procesu nie brakowało. Zdenerwowany prokurator żądał, aby oskarżonego i jednego ze świadków przebadano na wykrywaczu kłamstw.

Zaczęło się od przesłuchania doradcy prawnego firmy, kontrolowanej kiedyś przez oskarżonego inspektora. Według śledczych urzędnik miał dwukrotnie przyjąć łapówki od właściciela tejże firmy (przed sądem biznesmen temu zaprzeczył, twierdząc, że tylko pożyczył inspektorowi 5 tysięcy złotych).

Jak zeznał świadek, w protokole spisanym po tej kontroli żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono. Jakiś czas później w firmie pojawiła się kolejna inspekcja. - W zasadzie dokonała tych samych ustaleń. Poza jednym wyjątkiem - mówił świadek. - Powstały wątpliwości czy wydatki na usługi doradztwa podatkowego i gospodarczego można uznać za koszty uzyskania przychodu. Ta niezgodność wynika z różnej interpretacji przepisów.

Inspektorzy z drugiego zespołu kontrolującego uznali, że nie można i obciążyli firmę na ponad 20 tysięcy złotych z tytułu podatku dochodowego i VAT (decyzja jest nieprawomocna). - Wiem, że w innych okręgach na podstawie takiej dokumentacji, jaką my dysponujemy uznano by, że to jednak my mamy rację - przekonywał doradca.

Innego zdania była pracownica Urzędu Kontroli Skarbowej, która inspekcję przeprowadzała. - Według mnie tego przepisu nie można interpretować w inny sposób, niż ja to zrobiłam. Poza tym, to nie ja podejmowałam ostateczną decyzję, ale dyrektor urzędu po konsultacji z prawnikami - mówiła. Przyznała jednak, że z takim problemem podatkowym spotkała się po raz pierwszy w swojej pracy.

NERWY PROKURATORA

Adwokatki broniące urzędnika chciały wiedzieć, dlaczego pani inspektor, tuż po tym jak zlecono jej wykonanie ponownej kontroli, została wezwana do prokuratury. - To jakiś spektakl! - zdenerwował się na to prokurator. - Spotkanie dotyczyło zupełnie innego śledztwa, wyłączonego z tej sprawy.

Wkrótce prokurator zdenerwował się po raz kolejny. Zaraz po tym, jak oskarżony urzędnik złożył oświadczenie, w którym mocno podważał zeznania innego ze świadków oskarżenia (ten twierdził, że w zamian za niewykazanie w protokole kontroli źle zaksięgowanej faktury miał wręczyć inspektorowi w sumie 60 tysięcy złotych). - Faktura, na którą powołuje się ten pan, w ogóle nie mogła być przedmiotem kontroli. Bo do badania wybierano tylko takie, które trafiały do kontrolowanej jednostki za pośrednictwem poczty. A z tą fakturą tak nie było - argumentował oskarżony.

- Wnioskuję o przebadanie na wariografie (wykrywacz kłamstw - przyp. red.) oskarżonego i tegoż świadka. Bo obrona za wszelką cenę chce udowodnić, że świadek jest niewiarygodny - zirytował się prokurator. Oskarżony nawet zgodził się na to, ale sąd po namyśle wniosek oddalił.

Na następną rozprawę zaplanowano już końcowe mowy stron.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie