Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ptasia grypa coraz bliżej

/DOK/

- Zagrożenie ptasią grypą na naszym terenie jest coraz większe. Niebezpiecznego dla ludzi wirusa H5N1 wykryto już u ptaków we Włoszech, w Grecji, Bułgarii i na niemieckiej wyspie Rugia na Morzu Bałtyckim, znajdującej się niedaleko polskiej granicy - ostrzega doktor Paweł Banasik, świętokrzyski wojewódzki lekarz weterynarii w Kielcach. W całym kraju znaleziono kilkadziesiąt padłych łabędzi i innych ptaków. Co prawda po badaniach okazało się, że u żadnego z nich nie wykryto wirusa H5N1, ale choroba jest tak blisko, że lada dzień może się pojawić u nas. Od piątku w Polsce obowiązuje nakaz zamykania ptactwa domowego.

- To nie przypadek, że ptasia grypa właśnie teraz jest tak blisko. Zaczęły się wiosenne migracje ptaków. Za kilka dni do Polski dotrą skowronki, czajki, szpaki i dzikie gęsi. Wirus H5N1 atakuje przede wszystkim ptaki błotno-wodne, co oznacza, że na ptasią grypę narażone są przede wszystkim gęsi. Nie trzeba się bać skowronków, czajek i szpaków. Niegroźne są też nasze miejskie gołębie i inne towarzyszące nam codziennie ptaszki. Nawet jeżeli padają, to z wycieńczenia, głodu i ze starości. Zawsze znajdowaliśmy i będziemy znajdować martwe ptaki - wyjaśnia doktor Jarosław Sułek, ornitolog i lekarz weterynarii z Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Kielcach. - Ale każdy, kto zobaczy kilka martwych ptaków, powinien to zgłosić służbom weterynaryjnym. Z wytycznych, jakie dostaliśmy od głównego lekarza weterynarii, wynika, że pięć padłych ptaków w jednym miejscu może świadczyć o ptasiej grypie. Nie dajmy się zwariować, jeżeli w jakimś rozlewisku znajdziemy padłego jednego łabędzia czy gęś, to zawsze będziemy brali pod uwagę, że jest zarażona wirusem H5N1 - zaznacza ornitolog.

Duże fermy produkcyjne od wielu miesięcy są już przygotowane i odpowiednio zabezpieczone. - Jest problem z drobnymi hodowcami drobiu, radzę im, aby pasza i picie dla ptactwa domowego stały pod dachem, co zapobiegnie przypadkowemu zarażeniu na przykład odchodami przelatującego chorego na ptasią grypę dzikiego ptaka. I należy chronić drób przed kontaktem z dzikim ptactwem wodnym - radzi doktor Banasik. - O zagrożeniu wiedzieliśmy od dawna i od jesieni prowadzimy monitoring ptactwa domowego, przede wszystkim gęsi i kaczek oraz innego, dzikiego ptactwa. Do tej pory w laboratoriach przebadaliśmy 4488 różnego rodzaju ptaków, wszystkie próby wyszły negatywnie. Nie stwierdziliśmy u nich ptasiej grypy. Ale sprawa jest poważna. Nie chodzi mi o straszenie ptasią grypą, nie ma powodów, żeby wpadać w panikę. Trzeba jednak postępować bardzo rozważnie, chronić ptactwo domowe przed ciekami wodnymi i pod zadaszeniem chować paszę oraz picie - podpowiada doktor Banasik.

Inspektoraty weterynaryjne w całym województwie prowadzą codzienny monitoring ptaków, uzupełniają sprzęt niezbędny do walki z ptasią grypą i kolportują ulotki informujące o zagrożeniu. Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach prowadzi specjalistyczne szkolenia dla rolników. W pogotowiu jest Centrum Kryzysowe Wojewody Świętokrzyskiego, które wspólnie z lekarzami weterynarii opracowało plan działania w razie wykrycia na Kielecczyźnie wirusa H5N1. - Przeciwko grypie zaszczepieni są wszyscy lekarze weterynarii i pracownicy inspektoratów weterynaryjnych - dodaje doktor Banasik.

Jego zdaniem, w ostatnich miesiącach egzamin z odpowiedzialności zdali też mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, którzy znajdując padłe ptaki zawiadamiali o tym służby weterynaryjne, co pozwoliło na ich dokładne przebadanie. - Trzeba dalej trzymać rękę na pulsie, obserwować dzikie ptactwo i wszystkie podejrzane przypadki zgłaszać lekarzom weterynarii. To najlepszy sposób na walkę z ptasią grypą - podkreśla lekarz weterynarii.

Nie można wykluczyć, że zarażone ptaki są już w Polsce. To jeszcze nie znaczy, że wybuchnie epidemia. - W ciągu trzech lat na tę chorobę zmarło 91 osób na całym świecie i wiadomo, że wirus łatwiej mutuje i namnaża się w ciepłym, wilgotnym klimacie. Zwierzęcy wirus, nawet jeżeli dostanie się do organizmu ludzkiego, musi przejść tak zwane pasażowanie - dostosowanie się do organizmu ludzkiego. I dopiero wtedy może być niebezpieczny dla nas. Na razie ptasia grypa "puka" przede wszystkim do kurników - tłumaczy ornitolog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie