- Drużynie potrzebna jest nowa miotła, prowadziłem zespół przez cztery i pół sezonu, to chyba za długo - mówi były już szkoleniowiec. Nowym trenerem ma zostać... jego wujek, były gracz siódemki z Końskich, Michał Przybylski.
- Ostatnio nam się nie wiodło, czułem na sobie coraz większą presję ze strony kibiców, to nie była dla mnie łatwa sytuacja - tłumaczy niespełna 34-letni Rafał Przybylski.
Zespół z Końskich zajmuje wprawdzie bezpieczne, ósme miejsce w tabeli, ale w ostatnich trzech meczach zdobył tylko jeden punkt. - Początek sezonu mieliśmy katastrofalny, ale w zespole było dużo kontuzji. Teraz do zespołu wrócił Sebastian Smołuch, a także Hubert Kornecki, który przez jakiś czas grał w Mielcu. A wyników nadal nie ma, w ostatnich meczach graliśmy bardzo słabo, w spotkaniu z Viretem Zawiercie (KSSPR przegrało 28:29, mimo że do przerwy prowadziło 16:9 - przyp. red.) mieliśmy zaledwie 38 procent skuteczności. Uważam, że niczego nie można robić na siłę, dlatego myślę, że zespołowi jest potrzebna "nowa miotła". Ale nie zostawiam chłopaków w jakiejś dramatycznej sytuacji. Cztery i pół sezonu, a przez tyle prowadziłem drużynę, to wystarczająco długo - mówi Rafał Przybylski.
Następcą Rafała Przybylskiego będzie najprawdopodobniej jego o rok starszy wujek, Michał Przybylski, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w drużynie z Końskich. Zakończył karierę z powodu kontuzji, a w KSSPR zajmował się szkoleniem młodzieży. Nowy szkoleniowiec ma poprowadzić drużynę już w sobotnim, wyjazdowym meczu z AZS Uniwersytet Radom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?