Miejscy urzędnicy zaprosili wczoraj dziennikarzy by pochwalić się wykonanym remontem w schronisku dla zwierząt. Ich dobre nastroje szybko ostudził powiatowy lekarz weterynarii. - By otworzyć przytulisko trzeba całościowo rozwiązać problem a nie skrobać po kątach - stwierdził.
Dyrektor Zbigniew Mazur z zakładu obsługi Urzędu Miejskiego pokazał, co zrobiono: płytki i grzejniki w wymalowanych boksach. Zapowiedział też kolejne prace polegające na usuwaniu wykrytych usterek: wymiana popsutej pompy, zbiornika przelewowego czy dużego zlewu do kuchni. Całość robót kosztować będzie 91 tysięcy złotych. Jednak zakończenie prac nie jest jednoznaczne z otwarciem schroniska.
Stan zawieszenia
- By je otworzyć trzeba całościowo rozwiązać problem, a nie skrobać po kątach - mówi Wiesław Wyszkowski powiatowy lekarz weterynarii, który zamknął schronisko. - By to było możliwe trzeba naprawić dach, bo woda leje się do boksów, a przede wszystkim usunąć stare wiaty z zanieczyszczonym podłożem. Bez tego nie me mowy o otwarciu. Dobrze by miasto pospieszyło się z decyzjami, bo obecny stan zawieszenia jest bardzo niekorzystny.
W ubiegłym tygodniu schronisko wizytował wiceprezydent Tadeusz Sayor i od Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi schronisko otrzymał wstępny kosztorys prac. - Na dalszy remont potrzeba około 120 tys. zł. Muszę to przedstawić prezydentowi - mówi. - To spora kwota. Zwłaszcza, że pozwoli na uruchomienie schroniska dla 100 zwierząt, a potrzeby oceniane są na minimum 300.
Problematyczna rozbudowa
Wiceprezydent nie kryje, że miasto szuka alternatywnych rozwiązań i chętnie podpisze umowę z innymi gminami, bo rozbudowa schroniska w Dyminach jest bardzo problematyczna.
ŚTOZ, który od kilku miesięcy gospodarzy w schronisku ma listę potrzeb, ale przede wszystkim oczekuje systemowego rozwiązania sprawy opieki nad bezdomnymi zwierzętami przez sterylizację i chipowanie. Zwrócił się także do prezydenta o pokrycie kosztów pobytu w hotelikach psów, które nie mogą być przechowywane w nieczynnym schronisku. Do tej pory ŚTOZ nie ma podpisanej umowy z miastem, na pensje dla pracowników schroniska musiał pożyczyć pieniądze.
Na spotkaniu dyrektora Mazura z dziennikarzami nie było nikogo z szefostwa ŚTOZ-u. - Nie informowaliśmy o spotkaniu, bo odbiór techniczny będzie za kilka godzin - wyjaśniał dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?