Gawronowie hodują też 50 świń, które potrzebują zjeść paszy zbożowej i zielonego, a z tym jest krucho w tym roku.
(fot. R. Banaszek)
Komisja do spraw szacowania strat w gospodarstwach została powołana w gminie Włoszczowa w związku z brakiem opadów i nasilającą się suszą. Sołtysi z całej gminy mają do piątku sporządzić imienne listy rolników, którzy najbardziej odczuli klęskę suszy.
Z pierwszego pokosu siana i koniczyny Gawronowie przywieźli 190 bali. - Z tego pokosu, jak uzbiera się 10, to będzie wszystko - przypuszcza zawiedziony gospodarz z Włoszczowy.
(fot. R. Banaszek)
Będą szacować
Powołana 21 lipca przez burmistrza Włoszczowy Józefa Grabalskiego komisja zajmuje się szacowaniem strat w gospodarstwach rolnych i działkach specjalnych produkcji rolnej. Jej przewodniczącą jest Halina Struska, pracownik Urzędu Gminy.
Gmina zwróciła się już do sołtysów o sporządzenie list rolników ze wstępnym określeniem rozmiaru klęski suszy. Te listy będą podstawą do oszacowania przez komisję gminną strat u najbardziej poszkodowanych rolników. Listy przyjmowane będą do tego piątku w pokoju numer 34 w Urzędzie Gminy we Włoszczowie.
- Gdy dostaniemy już informacje od sołtysów i rolników z miasta Włoszczowy, od poniedziałku udamy się w teren gminy na szacowanie strat - wyjaśnia Halina Struska, przewodnicząca gminnej komisji. - Mamy 30 dni na sporządzenie tych szacunków i zbiorcze opracowanie protokołów, które prześlemy do Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach - dodaje.
- Nie mogłem czekać, chociaż jestem na urlopie. Trzeba ludziom pomóc, bo mają żniwa - mówi burmistrz Józef Grabalski.
Same straty
Sytuacja włoszczowskich rolników rzeczywiście jest katastrofalna. Właściwie nie pozostało im nic innego, jak liczyć straty.
Leon Gawron, rolnik z Włoszczowy posiada 11 hektarów pola. Dodatkowo dzierżawi 10 hektarów. W sumie użytkuje na 21 hektarach ziemi. Uprawia jęczmień, żyto, pszenżyto, pszenicę, ma łąki, zasianą koniczynę i lucernę. Zboże i użytki zielone są mu niezbędne, bo hoduje dużo zwierząt gospodarskich. Ma cały tuzin krów, sześć byków, dziewięć cieląt o wadze od 120 do 130 kilogramów oraz pięćdziesiąt świń.
- Co zrobić, jak taka susza? - martwi się gospodarz z Włoszczowy. - Jest kiepsko. Nie ma co dać jeść tej gadzinie. W zeszłym roku miałem jeszcze zapas zboża. Było go osiem ton. W tym roku zwierzęta wszystko wyjadły - opowiada załamany Leon Gawron. Trudno się dziwić gospodarzowi. Straty spowodowane suszą są u niego bardzo dotkliwe.
- Żyto przyniosło mi 50 procent straty, dobrze chociaż pszenżyto wypadło nie najgorzej. Na pszenicy mam 20 procent strat. Na łąkach i koniczynie straciłem po 80 procent tego, co było. Wszystko jest upalone. Pastwisko za stodołą wygląda jak płyta lotniska. Krowy nie maja tutaj czego szukać. Produkcja mleka spadła o połowę. Ziemniaki są wielkości orzechów. Tutaj też widzę z 80 procent strat - żali się gospodarz.
- Liczę jeszcze na kukurydzę, dzięki której może by się utrzymało całe stado zwierząt - dodaje Leon Gawron. - Jak nie, to trzeba będzie sprzedawać. Już planuję sprzedaż sześciu byków. Co będzie dalej, nie wiem. Myślę, że jakoś dam sobie radę - pociesza się gospodarz z Włoszczowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?