- To lekkomyślne zakładać sprawę o takie rzeczy. Sąd powinien zajmować się poważnymi sprawami, bo tak, każdy traci swój cenny czas - mówił w czwartek jeden z oskarżonych.
- Nie przyznaję się do winy. Mnie tam nie było - tłumaczył drugi. - Nie jestem w konflikcie z tym panem. Poza tym wtedy były wysokie mrozy. Wątpię, czy w takich warunkach śnieg się klei. Te zarzuty są niepoważne - dodał.
Pan Henryk utrzymuje, iż pewnego styczniowego wieczora, kiedy oglądał telewizję, usłyszał dwa uderzenia śniegowych kul o ścianę domu.
- Podszedłem do okna i zobaczyłem, że oskarżeni schylali się nabierając śnieg czy lód i rzucili w moje okno. Zgłosiłem to na policję. Choć nic się nie stało, bo mimo że sprawa jest małej wagi, to co by było, gdyby uszkodzili moje mienie? - zastanawiał się pan Henryk przed sądem.
- Czy oskarżeni mieli motyw, żeby rzucić w pański dom śnieżkami? Czy macie ze sobą konflikt? - pytała prowadząca sprawę sędzia.
- Raczej nie - odpowiedział pan Henryk.
- Mówił pan w zeznaniach na policji, że ma pan z nimi konflikt, dziś mówi pan, że konfliktu nie ma - zauważyła sędzia.
- W zeszłym roku oskarżony napadł na mojego syna. Nie wiem, z jakiego powodu. W zeszłym roku złożyłem też zawiadomienie na brata ciotecznego oskarżonego, który rzucał petardami na mój taras - odpowiedział pan Henryk.
Kolejna rozprawa odbędzie się w marcu. Oskarżeni wezwali na świadków swych rodziców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?