Ruszyła XXX PieszaPielgrzymka Ziemi Sandomierskiej na Jasną Górę (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Pielgrzymowanie rozpoczęła msza święta odprawiona w bazylice katedralnej. Oprócz uczestników pielgrzymki sandomierskiej, byli tam pątnicy z kolumny janowskiej, którzy wędrują już od piątku, a w niedzielę rano dotarli do stolicy diecezji.

Liturgii przewodniczył ordynariusz biskup Krzysztof Nitkiewicz.
- Pielgrzymowaniu przyświecają zazwyczaj różne intencje i postanowienia. Każdy pielgrzym jest zarazem znakiem dla innych, bo decyzja o podjęciu wielodniowych trudów, decyzja o rezygnacji ze standardów wygodnego życia, ma w sobie coś niezwykłego. Tym bardziej, że w większości przypadków chodzi o motywację religijną, o coś wypływającego z wiary. Pielgrzymi to ludzie Boga, praktykujący w sposób dosłowny ewangeliczne ubóstwo i miłość bratnią. To osoby, które wsłuchały się w natchnienia Ducha i poszły za nimi - mówił biskup.
Ordynariusz zapewnił obecnych w katedrze o modlitewnym wsparciu na czas wędrowania na Jasną Górę.

Wśród pątników, jak co roku, dominuje młodzież, ale są także osoby starsze. Nie brakuje rodzin z dziećmi, również małymi, kilkuletnimi.
Sylwia Maziarz zabrała ze sobą 10-letnia córkę i trzyletniego synka.
- W ubiegłym roku Maciuś był najmłodszym pielgrzymem, ale doskonale dawał sobie radę, był dzielny. Na pielgrzymce trzeba przede wszystkim mieć cel, wtedy wszystko jest dobrze. Bez celu się nie dojdzie - podkreśliła Sylwia Maziarz.
Pielgrzymka, mówiła pani Sylwia, to znakomity sposób na oderwanie się od codziennego życia i jego trosk.

- Motywowała mnie głównie córka. Mówiła: "Na pielgrzymce nie sprzątasz, nie gotujesz, nie pierzesz". Tak rzeczywiście jest, nie ma pracy, nie ma obowiązków domowych. Jestem wyłącznie dla dzieci, mogę poświęcić im całą siebie. Z kolei dzieci uczą się przetrwania, wytrwałości. Pielgrzymka to czas, kiedy można oddać się własnym myślom i modlitwie - mówiła Sylwia Maziarz.

Na pielgrzymkę każdy idzie z własną intencją. - Będę modlić się o zdanie matury, o zdrowie i szczęście w rodzinie. Chcę przy okazji sprawdzić swoją wytrwałość w dążeniu do celu - przyznała Monika Saczawa.
Jej koleżanka, Ewa dodała, że zamierza modlić się również w intencji tych, którzy z wielką gościnnością przyjmują pielgrzymów.

- Chcemy też nawiązać nowe znajomości. Na pielgrzymce można poznać wiele sympatycznych osób. Gdy idzie się w grupie, z innymi fajnymi ludźmi, nie czuje się zmęczenia - stwierdziła Ewa Góra.
O wyjątkowej atmosferze towarzyszącej wspólnemu wędrowaniu mówiło wielu pątników. Pielgrzymkę umilać będzie muzyka - śpiewanie pieśni religijnych. Sporo osób zabrało ze sobą gitary. Jedną z nich jest Maria Michalska z Sandomierza, członkini pielgrzymkowej grupy muzycznej.

- Cały czas gramy, śpiewamy. Dzięki temu lepiej się idzie. Jest wesoło - zaznaczyła Maria.
Sandomierzanka dodała, że idzie na pielgrzymkę ósmy raz, jest to dla niej już stały element wakacji.
Dla Karoliny i Alicji pielgrzymowanie wiąże się również z obowiązkami, obie są w służbie porządkowej. Pilnując porządku na trasie, czuwają nad bezpieczeństwem pątników.
- Oczywiście poza tym, na tyle, na ile możemy, oddajemy się modlitwie. Staramy się zachować pokutno-religijny charakter pielgrzymki - podkreśliła Alicja Dudek.

W tym roku, z racji jubileuszowego charakteru pielgrzymki, po mszy świętej pątnicy nie od razu skierowali się na trasę, ale przeszli przez miasto, między innymi staromiejski Rynek i ulicę Mickiewicza.
Sandomierska pielgrzymka podzielona jest na trzy grupy: pierwsza skupia mieszkańców stolicy diecezji i okolic, druga to grupa koprzywnicko-klimontowska, a trzecia staszowsko-połaniecka.

W sumie z całej diecezji na Jasną Górę idzie około 2 tysięcy pielgrzymów, oprócz najliczniejszej - sandomierskiej oraz janowskiej kolumny, jest także ostrowiecka i stalowowolska. Wędrują one innymi trasami, a spotykają się pod Częstochową. Do celu dotrą rano 12 sierpnia.
W wielu parafiach diecezji odbywa się pielgrzymowanie duchowe. Co wieczór o godzinie 21 wierni gromadzą się na Apelu Jasnogórskim i poprzez modlitwę pielgrzymują razem z innymi pątnikami.