Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy z Sandomierszczyzny apelują do premiera Morawieckiego w sprawie dramatycznie niskich cen jabłek w skupach. Mamy treść apelu

Klaudia Tajs
Klaudia Tajs
Sadownicy pytali przedstawicieli zakładów przetwórczych dlaczego tak mało płacą za skup jabłek. Więcej na kolejnych zdjęciach.
Sadownicy pytali przedstawicieli zakładów przetwórczych dlaczego tak mało płacą za skup jabłek. Więcej na kolejnych zdjęciach. Klaudia Tajs
Ograniczenia w skupie jabłek na cele przetwórcze oraz dramatyczna sytuacja cenowa na rynku była tematem spotkania sadowników, właścicieli przetwórni i władz powiatu w Sandomierzu. Uczestnicy spotkania poparli treść apelu sadowników ziemi sandomierskiej, w sprawie dramatycznej i nieprzewidywalnej sytuacji producentów owoców i gospodarstw sadowniczych. Apel zostanie przesłany do premiera Mateusza Morawieckiego.

Spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele powiatu sandomierskiego, Izby Rolniczej, przetwórcy, sadownicy i osoby związane ze sprzedażą i przetwórstwem jabłek w regionie zainicjowali wójtowie gminy Samborzec i Łoniów, gdzie dominuje uprawa jabłek.

Największe problemy, z jakimi dziś borykają się sadownicy to niska cena w skupach na jabłko przetwórcze - cena w czwartek 29 września spadła już do 30 groszy. Jeszcze w poniedziałek wynosiła 35 groszy. Niepokój budzą także ograniczenia w skupie jabłek przemysłowych przez zakłady przetwórcze. Pod znakiem zapytania jest także cena na jabłko konsumpcyjne.

Remigiusz Łukawski, właściciel sześciohektarowego sadu jabłkowego w gminie Samborzec, rocznie produkuje około 200 ton owoców. Przyszedł na spotkanie z konkretnym oczekiwaniem.

- Oczekuję, że cena jabłek przemysłowych, która wyznacza cenę jabłka konsumpcyjnego, będzie na satysfakcjonującym mnie poziomie - przyznał Remigiusz Łukawski. - Żeby choć w części pokrywała koszty produkcji jabłka. Dziś mimo zapewnień zakładów przetwórczych, że nie będą tych kosztów obniżać, cena jabłka codziennie spada i nie pokrywa kosztów zbioru, nie mówiąc już o opryskach i naszej pracy. Cena to jeden problem. Natomiast, to że zakłady przetwórcze pracują na pół gwizdka i nie przyjmują jabłek, to większy problem, bo ciężko jabłko przemysłowe oddać. Nie mówiąc już o jabłku konsumpcyjnym, które ciężko sprzedać. Na przemysłowych jabłkach ciężko zarabiać. Uważam, że poziom 40 lub 50 groszy to dobra cena. Cena jabłka deserowego powinna być już liczona w złotówkach - mówił.

Prowadzący spotkanie Marcin Piwnik, sandomierski starosta nie krył, że sytuacja cenowa na rynku skupu jabłka w tym roku jest dramatyczna. - Tak źle nie było od lat - mówił starosta Piwnik. - Cena jabłek przemysłowych zawsze miała wpływ na jabłko konsumpcyjne. W tym roku mamy nadurodzaj jabłka, które są przepiękne. Obserwujemy drugie, niedobre zjawisko - brakuje rynków zewnętrznych. Nie ma Ukrainy, Białorusi i Rosji. Egipt także ograniczył skup jabłek od naszych producentów, więc te jabłka zostaną na rynku wewnętrznym. Ponieważ jest wzrost cen energii, sadownicy coraz rzadziej decydują się przechowywać jabłka w swoich komorach. Większość owoców trafi na cele przetwórcze.

Na terenie powiatu sandomierskiego działa sześć zakładów przetwórczych. Jak zauważył starosta niepokojące jest także takie, to że zakłady te odmawiają przyjmowania jabłek od sandomierskich sadowników z tłumaczeniem, że owoce nie spełniają wymaganych norm.

- Niepokoi nas fakt, że właściciel 30 hektarowego gospodarstwa, posiadający certyfikat global gap, nawożenie i stosowanie środków ochrony roślin stosuje wzorowo, dzwoniąc do pewnej przetwórni w naszym powiecie uzyskuje informację, że ta przetwórnia nie kupuje jabłek od sadowników z Sandomierza, bo kupuje jabłka od sadowników z Grójca - dodał starosta. - Należy zwiększyć kontrole. Jako sadownicy nie boimy się badań, poddamy owoce badaniom. Proszę o jedno, aby sadownicy mogli sprzedawać jabłka w przetwórniach na terenie naszego powiatu. Nasze przetwórnie mają mniejsze moce przerobowe, jak przetwórnie na Mazowszu. Wiemy już, że dwa zakłady w naszym powiecie zmniejszyły skup surowca. Tym samym robi się blokada jeśli chodzi o skup jabłek i ich przetworzenie.

Głos zabrał także Robert Pierściński, wiceprezes zarządu firmy Dreher Poland Koprzywnica, który powiedział, że przetwórcy nie są za tym, aby cena na jabłko była tak niska. Wiceprezes dodał także, że obecnie zakład za kilogram jabłka przetwórczego od rolnika płaci 38 groszy, od skupu 40 groszy i zachęcił sadowników, do podpisywania kontraktów z zakładem.

- W zeszłym roku podpisaliśmy umowy indywidualne z rolnikami, którzy mają zagwarantowaną cenę minimalną 40 groszy - mówił Robert Pierściński. - Jeżeli cena rynkowa będzie wynosiła 60 groszy, płacimy 60 groszy. Jeżeli będzie wynosiła 70 groszy, płacimy 70. Jeżeli będzie wynosiła 20 groszy, my zapłacimy 40 groszy. Umowy mamy podpisane do przodu na pięć lat. Każdy może do nas przyjść.

Jednak Robert Pierściński zwrócił uwagę na fakt, że spora część jabłek dostarczanych do zakładu nie spełnia wymogów konsumenckich, a badania wykazały, że sadownicy stosują niedozwolone środki ochrony roślin. Dlatego część jabłek jest sprowadzana z Grójca.

Jeden z wniosków, jaki pojawił się podczas spotkania to wprowadzenie przez polski rząd cen gwarantujących opłacalność produkcji ustawowo. Zasugerowano także, aby ograniczyć programy pomocowe realizowane przez agencje rynku rolnego przyznające dotacje na tworzenie nowych nasadzeń.

- Program niskotowarowy, który obecnie jest realizowany i łatwo go otrzymać sprawia, że powstają sady, na terenach, gdzie do tej pory uprawiane było zboże i warzywa - dodał starosta. - Są to gospodarstwa, które nie mają przechowalni, a nawet garaży. Pojawiają się nowe nasadzenia co prowadzi do takiej sytuacji jaką mamy obecnie.
Zobaczcie zdjęcia ze spotkania

Na zakończenie spotkania uczestnicy poparli treść apelu polskich sadowników ziemi sandomierskiej, w sprawie dramatycznej i nieprzewidywalnej sytuacji producentów owoców i gospodarstw sadowniczych. Apel zostanie przesłany do premiera Mateusza Morawieckiego.
Treść apelu:

Apel Polskich Sadowników z Ziemi Sandomierskiej w sprawie dramatycznej i nieprzewidywalnej sytuacji producentów owoców i gospodarstw sadowniczych

"Bieżący sezon zbioru jabłek jest kolejnym z rzędu rokiem, w którym Polscy Sadownicy borykają się z upokarzającymi cenami i warunkami skupu jabłek. Jadąc rano do sadu, nie wiemy, po jakiej cenie będziemy mogli sprzedać to, co zbierzemy z drzew. Często nie wiemy też, czy w ogóle będzie możliwa sprzedaż zebranych owoców. Taka sytuacja jest bardzo demotywująca do dalszej pracy i działa destrukcyjnie na nas, nasze rodziny, nasze lokalne środowiska i nasze zaufanie do instytucji państwa. Odczucia te nasilają się z powodu nieprzewidywalnej sytuacji, co przyniesie jutro, najbliższa, jak i dalsza przyszłość.
Aktualnie w punktach skupu (jeżeli w ogóle przyjmują owoce) otrzymujemy za 1 kg jabłek przemysłowych 30 groszy. Cena ta jest nieznacznie wyższa od ceny sprzed roku. Cena taka, w obecnych warunkach, nie gwarantuje nawet zwrotu kosztów zbioru owoców (min. 200 zł za dniówkę pracownika), nie mówiąc o zwrocie kosztów produkcji. Cena jabłek przemysłowych jest istotnym wyznacznikiem ceny jabłek deserowych, za które proponuje się nam od 60 do 70 groszy za 1 kg. Tak niska cena jabłek przemysłowych nie ma żadnego uzasadnienia. Z przekazów medialnych wiemy, że na rynkach światowych cały czas jest zapotrzebowanie na koncentrat jabłkowy, a jego ceny są stabilne z tendencją wzrostową. Spadku cen nie można też tłumaczyć sezonową nadpodażą surowca (jabłek dla przemysłu), ponieważ w okresie zbiorów świeże jabłko cechuje się największą wydajnością w produkcji koncentratu jabłkowego i soków NFC.

Z całą mocą chcemy podkreślić, że od ubiegłego sezonu ceny środków ochrony roślin, nawozów i paliw drastycznie wzrosły, powodując skokowy wzrost kosztów produkcji. Cały czas jesteśmy informowani o bardzo dużych podwyżkach cen energii elektrycznej, która ma decydujący wpływ na koszty przechowywania jabłek konsumpcyjnych w chłodniach. Do tego dochodzi jeszcze rosnąca w bardzo szybkim tempie inflacja. To wszystko powoduje, że oferowane sadownikom ceny są upokarzająco niskie. Dalsze trwanie takiego stanu doprowadzi do upadku wielu gospodarstw sadowniczych i ludzkich tragedii. Zagrożone są szczególnie gospodarstwa utrzymujące się tylko z działalności rolniczej i produkcji sadowniczej. Bardzo często są to gospodarstwa w wysokim stopniu wyspecjalizowane, prowadzące wysokotowarową, intensywną produkcję, która wymaga wysokich nakładów inwestycyjnych.
Jesteśmy świadomi oddziaływania na sytuację w kraju czynników zewnętrznych, ale to władze państwa ponoszą pełną odpowiedzialność za państwo i za naród, za to, co się w państwie dzieje, i jak ono funkcjonuje oraz za wszystkich obywateli, którzy swoją pracą wypełniają patriotyczny obowiązek pracy dla dobra swoich rodzin, a co za tym idzie, dla rozwoju państwa i dobrobytu narodu.
Oczekujemy od Pana Premiera i Wicepremiera odpowiedzialnego i rzeczowego podejścia do naszego apelu oraz podjęcie działań dla wspólnego dobra".

O tegorocznych jabłkowych żniwach pisaliśmy już na echodnia.eu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie