Niektórzy radni i starosta powiatu buskiego wykorzystują urzędników powiatu do załatwiania swoich prywatnych spraw. Księgowość urzędu dokonuje przelewów ich partyjnych składek na konta Polskiego Stronnictwa Ludowego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Samoobrony. Starosta Jerzy Kolarz nie widzi w tym nic zdrożnego. - Jeśli ktoś poświęci dodatkowe 5 minut na taką operację, to nic się nie dzieje - twierdzi zdziwiony naszymi pytaniami o etyczną stronę tego procederu.
Sprawa wyszła na światło dzienne w związku ze sprawozdaniem finansowym Samoobrony za 2003 rok. Okazało się, że na liście osób i instytucji przekazujących pieniądze na rzecz partii Andrzeja Leppera są też urzędy publiczne, w tym... Starostwo Powiatowe w Busku Zdroju. Ale z buskiego starostwa pieniądze szły również na konta Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W ubiegłym roku z konta starostwa na konto Samoobrony wpłynęło 1750 zł, na rachunek SLD 3133 zł, a PSL 675,20 zł. - To nie są pieniądze starostwa, ale fundusze od prywatnych osób - wyjaśnia sekretarz starostwa Jerzy Służalski. Składki przekazywało 14 osób (3 z Samoobrony, 6 z PSL i 5 z SLD), w tym roku robi to 9 radnych.
Starosta Jerzy Kolarz (PSL) nie ukrywa, że wie o takim procederze. - Wiem, że część radnych zdecydowała się na opłaty na rzecz określonych stowarzyszeń czy partii. Złożyli oświadczenia - dyspozycje potrącania tych pieniędzy z diet i przekazywania na określone konta. Mogę przecież dysponować swoimi pieniędzmi i przekazywać je na konto swoje, żony czy dzieci - mówi.
Starosta zna sprawę, bo sam takie zlecenie też złożył. Podobnie jak dwóch innych członków zarządu z PSL. - Przekazuję przez urząd składkę na rzecz mojej partii - przyznaje starosta Kolarz. Nie widzi jednak nic zdrożnego w tym, że podległych mu pracowników publicznego urzędu angażuje w swoje, jakby nie patrzeć, prywatne sprawy. - Starostwo nie płaci za te przelewy. Mamy tak wynegocjowaną umowę z bankiem, że nie ponosimy kosztów takich operacji. A to nie jest sprawa bardzo absorbująca pracowników. Jeśli osoba wysyła na jedno czy dwa konta i jeśli ktoś poświęca dodatkowe 5 minut na taką operację, to nic się nie dzieje.
Jeśli jednak tych osób jest kilkanaście, to z 5 minut robi się ponad godzina - czas, który urzędnik poświęcał na załatwienie prywatnych spraw radnych i swoich szefów. A nie powinien.
Sekretarz starostwa bagatelizuje sprawę. - Gdyby starostwo ponosiło jakieś koszty związane z tymi operacjami, to byłoby sprzeczne z prawem. Ale nie płacimy za to. Radni mogą dysponować swoimi pieniędzmi. A w erze komputerów, to chwila - przyciśnięcie guzika i pieniądze "poszły"... - uważa Jerzy Służalski.
A jednak nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. - Nie sądzę, żeby któryś zakład zawracał sobie głowę takimi zobowiązaniami - mówi dyrektor Włodzimierz Wasiljew z Departamentu Organizacyjno-Administracyjnego Urzędu Marszałkowskiego. - Zresztą w kodeksie pracy jasno jest określone, na jaki cel można potrącić pieniądze z wynagrodzenia. I są to np. alimenty. U nas nigdy nawet nie było sugestii ze strony pracowników, by potrącać im składki na rzecz partii politycznych.
Dyrektor Wasiljew zastrzega jednak, że nie wie, jak to wygląda w przypadku radnych. Jego zastrzeżenie jest słuszne - okazuje się, że 5 radnych wojewódzkich Samoobrony przekazuje swoje partyjne składki poprzez księgowość Urzędu Marszałkowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?